Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Przyszedł czas, aby zaatakować"

Maciej Kot zakończył weekend w Engelbergu 15. miejscem w niedzielnym konkursie na Gross-Titlis-Schanze. Na półmetku zmagań plasował się w czołowej dziesiątce, jednak o 5,5 metra krótszy skok z drugiej serii zadecydował o ostatecznym wyniku. Co sam podopieczny Stefana Horngachera mówi o swoich próbach?


- Było podobnie jak wczoraj, wyszedł jeden skok na dwa. Jest to związane z pozycją. Dzisiaj starałem się ustawić ją trochę inaczej, ale były to pierwsze próby. Często jeśli robi się coś nowego, nie jest to powtarzalne. W pierwszym skoku pozycja była na limicie, ale to wystarczyło, żeby dobrze się zaprezentować. W drugiej serii była minimalnie gorsza i przez to spóźniłem odbicie, więc nie miałem szans, żeby walczyć.

Podczas pierwszego periodu zawodnik z Limanowej zgromadził na swoim koncie 285 punktów. Jak on sam ocenia początek sezonu? - Cały period na plus, ale jeśli chodzi o ten weekend, w moim odczuciu nie był dobry. Wiem, że jest to związane tylko i wyłącznie ze skocznią, bo jeśli chodzi o ogólną formę, z tygodnia na tydzień czuję się lepiej i wiem, że na każdym innym obiekcie te rezultaty byłyby lepsze. Teraz będzie czas na spokojny trening, co bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że warunki w Zakopanem będą dobre i pozwolą na oddanie skoków, a także przypomnienie sobie schematu, który działał wcześniej oraz zapamiętanie go na tyle dobrze, żeby był w realizacji podczas Turnieju Czterech Skoczni.

Czy nadchodzący Turniej Czterech Skoczni jest szczególnie ważną imprezą dla naszego reprezentanta? - To będzie pierwsza ważna impreza tego sezonu. Tak jak mówiliśmy na początku, chcieliśmy podejść bardzo spokojnie do pierwszych konkursów, ale trzymać się czołówki. Myślę, że to nam się udało i możemy być zadowoleni z tego periodu. Teraz przyszedł czas na to, aby zaatakować, być może pokazać coś nowego w sprzęcie i trochę lepsze skoki. Jest to bardzo prestiżowy turniej, który każdy chce wygrać i wszyscy będą się zbroić, więc chcemy na pewno wziąć udział w walce o wysokie miejsca i pokazać na co nas stać.

Korespondencja z Engelbergu, Tadeusz Mieczyński