Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Stefana Huli i Jana Ziobry po kwalifikacjach

Kolejną dwójką Biało-Czerwonych, których będziemy podziwiać w trakcie noworocznego konkursu w niemieckim Garmisch-Partenkirchen, są Stefan Hula i Jan Ziobro. Doświadczeni reprezentanci Polski w sobotnich kwalifikacjach zajęli kolejno 17. i 42. miejsce. Jak podsumowali swój ostatni występ w 2016 roku?


Stefan Hula (17. miejsce):

- Znowu najlepszy skok oddałem w kwalifikacjach. Był fajny i najczystszy. Próby treningowe były w porządku, ale bez szału. Nie mam co narzekać. Skocznia jest przyjemna, a panujące warunki są po prostu wyśmienite. Jest cichutko i nie wieje. Oby jutro też tak było. Poza tym skocznia jest troszkę większa niż w Oberstdorfie.

- Wiadomo, że chce się poprawić niektóre elementy, ale nic na siłę, bo to przynosi odwrotny skutek. Ze spokojem i na luzie staram się delikatnie coś poprawiać, ale ze spokojem.

- 2016 rok był najlepszy pod kątem sportowym. Nie ukrywam, że sezon Pucharu Świata był jak najbardziej udany i szczęśliwy dla mnie. Dał mi wiarę w to, że można. A prywatnie spodziewam się z żoną drugiego dziecka, córeczki. Nic, tylko się cieszyć.

- Mam nadzieję, że następny będzie tak samo udany, a może i lepszy. Chcę, aby cała moja rodzina była szczęśliwa i zdrowa. To jest najważniejsze.

Jan Ziobro (42. miejsce):

- Dwa skoki treningowe były dobre, a w kwalifikacjach znowu pojawił się problem, który miał miejsce w Oberstdorfie. Jedna z nart odskakuje w locie, przez co rozbija mnie na bok. W momencie, w którym mam odlatywać, to walczę z tym, aby to ustabilizować. Jest to bardzo duża strata. W piątek nie było mowy o złych warunkach czy czymkolwiek. Puściłem to luźno, ale znowu zapomniałem o tym, aby ustawić równo dojazd na rozbiegu. Dojazd był przesunięty na jedną nogę, a później dzieją się takie niemiłe niespodzianki. Gdybym dojazd w Oberstdorfie był lepszy, ta sytuacja wyglądałaby całkiem inaczej.

- Ten błąd jest od dłuższego czasu. Mój dojazd nie był dobry i równy. Aby skakać na światowym poziomie i rywalizować z kimkolwiek, trzeba być praktycznie bezbłędnym. Od dłuższego czasu próbuję wyeliminować ten błąd, ale to jest taki nawyk, z którym ciężko się walczy. Jest to wpojone od iluś lat. Jeżeli go nie ma, kiedy narty wychodzą równo, to wtedy jest swoboda w pierwszej fazie lotu. Mogę się poukładać i lecę na dół.

- Były ciężkie momenty, choć ten rok dla mnie nie jest zły. Dobrze mi się skakało, wszyscy w domu zdrowi, więc nie był to zły rok. W lecie skakałem dobrze, w zimie na początku dobrze mi się skakało, więc nie mogę powiedzieć, że ten rok był zły. Mam nadzieję, że 2017 rok będzie jeszcze lepszy i walczymy. Po to pracujemy, aby osiągać wyniki w sporcie. Oby zdrowie było, a wówczas wszystko będzie dobrze.

Pojedynek w systemie KO z Piotrem Żyłą w Oberstdorfie poprzedził filmik humorystyczny opublikowany w mediach społecznościowych. Jakie są jego kulisy? - To był po prostu głupi żart. Niepotrzebnie to zrobiliśmy, ale miało to być w ramach żartu. Zostaliśmy skarceni przez trenera i ma rację, bo trochę głupio się zachowaliśmy.

- Nie mam nic do stracenia. Walczę dalej i ważne jest to, aby te skoki były dobre. Interesują mnie tylko dobre skoki - zakończył drużynowy medalista Mistrzostw Świata z 2015 roku.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Dominik Formela