Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Awansowaliśmy w Pucharze Narodów, co jest dla nas ważne"

Konkurs noworoczny w Garmisch-Partenkirchen Maciej Kot może zaliczyć do pozytywnych. Na półmetku rywalizacji w Niemczech zajmował szóstą pozycję (135,5 m), ale ostatecznie, po skoku na 135. metr nasz reprezentant uplasował się na siódmym miejscu. Zakopiańczyk przyznał, że świetnie czuł się na tym obiekcie i jest zadowolony z sukcesów, jakie odnosi cała drużyna.


- Myślę, że to był udany początek nowego roku, oddałem dobre skoki. Jest pewien niedosyt, bo w drugiej serii trochę mnie skrzywiło po wyjściu z progu, nie wiem do końca dlaczego. Czułem, że to wyjście było naprawdę fajne i można było skoczyć parę metrów dalej, ale wiadomo – teraz już do tego nie wrócę. Pozytywną rzeczą jest też fakt, że mimo drobnych błędów, które się pojawiły, wskoczyłem do pierwszej dziesiątki. Mam nadzieję, że na dłużej w niej zawitam – skomentował Kot.

W dzisiejszym konkursie na drugim stopniu podium stanął Kamil Stoch, który także objął prowadzenie w całym turnieju. Bardzo dobre skoki oddał również Piotr Żyła, plasując się finalnie na 6. miejscu. Jak Kot może podsumować ten noworoczny konkurs? – To był bardzo udany dzień dla drużyny. Trzech Polaków znalazło się w czołowej dziesiątce, takiej sytuacji w tym sezonie chyba jeszcze nie było. Sporo punktów zebraliśmy jako drużyna i tym samym awansowaliśmy na drugie miejsce w Pucharze Narodów, co jest dla nas bardzo ważne. Widać, że jesteśmy dobrze przygotowani do tego turnieju i jakość naszych skoków jest dobra. Widać też, że praca, którą wykonujemy daje jakieś rezultaty. Myślę, że dla Kamila to również jest istotne – ma on oparcie w swoich kolegach. Wie, że oni też reprezentują wysoki poziom. Nie musi siedzieć na górze wyłącznie z Austriakami, Norwegami, a może z nami pogadać i się pośmiać.

W jaki sposób nasi skoczkowie witali 2017 rok? – O dwunastej leżeliśmy już w łóżkach. Wiadomo, że o spaniu nie było mowy, bo było bardzo głośno na zewnątrz. Po kolacji pograliśmy w pokera, później rozeszliśmy się do pokojów i oglądaliśmy serial z Piotrkiem. Poszliśmy spać tuż po dwunastej.

Niemiecka część Turnieju Czterech Skoczni przechodzi do historii. Co Maciej Kot sądzi o obiektach w Innsbrucku i Bischofshofen? – W Innsbrucku bardzo lubię skakać. To skocznia troszkę starego typu, o nieco innym profilu. Jest bardzo trudna i wymagająca technicznie, ale ja takie skocznie lubię. Bischofshofen mniej mi odpowiada ze względu na ten rozbieg, jednak myślę, że tam też jestem w stanie dobrze skakać. Cieszę się na kolejne zawody.

Przed nami dzień przerwy, który pozwoli skoczkom na regenerację organizmu. Czy nasz reprezentant czuje potrzebę małego odpoczynku od skoków? – Szczerze mówiąc, mógłbym skakać nawet jutro, bo naprawdę dobrze się dziś czuję. Lepiej niż w Oberstdorfie. Czasami jest tak, że potrzebuję pewnej dawki takiego ruchu, żeby móc ruszyć i Oberstdorf był dla mnie właśnie taką rozgrzewką. Myślę, że skoro czeka na nas dzień wolny, to trzeba go jak najlepiej wykorzystać. Dobrze, że taka przerwa jest możliwa – naładujemy akumulatory i będziemy walczyć w Austrii.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela