Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Piotr Żyła: "Ciągle mam trochę rezerwy"

Piotr Żyła 2017 rok zainaugurował szóstą lokatą, najlepszą w bieżącym sezonie. W rywalizacji KO pewnie pokonał Constantina Schmida i na półmetku, po próbie na 137. metr, zajmował trzecie miejsce. W finale wiślanin ponownie wylądował na 137. metrze, jednak tym razem rywale latali zdecydowanie dalej. 29–latek nie krył jednak zadowolenia ze swojego dzisiejszego występu.


– Jeszcze sznurówki nie wymieniłem, mam ciągle trochę rezerwy, także to postanowienie noworoczne nie musi być od razu zrealizowane <śmiech>. Oddałem po prostu normalne skoki, takie jak umiem i to chyba wystarczyło dziś na zajęcie tego szóstego miejsca – podsumował piąty zawodnik klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni.

W drugiej serii konkursowej oglądaliśmy daleki, solidny skok Piotra Żyły. Zdaje się, że zakończony był on poprawnym lądowaniem, jednak sędziowie ocenili go dość surowo. Jak odczuł to skoczek? Czuł się w jakiś sposób skrzywdzony? – Nie, nie było do końca idealnie, ale te noty i tak były dobre. W sumie nawet porównywalne do tych w pierwszej serii. Myślę, że oceny sędziów były okay.

Z konkursu na konkurs skoki Żyły są coraz dalsze, dają lepsze wyniki. Ponadto cechuje je duża powtarzalność i stabilność. Co jest tego powodem? – Może to inni gorzej skaczą <śmiech>. Nie wiem, są to raczej normalne skoki.

Jak nasi reprezentanci witali Nowy Rok? – Spaliśmy. Chwilę przed dwunastą zagraliśmy w pokera i poszliśmy do spania. Fajerwerków nie oglądaliśmy. Było słychać je za oknem, bo jak strzelali to się człowiek trochę przebudził, ale nie trwało to bardzo długo.

Czy Piotr Żyła cieszy się, że skoczków czeka teraz dzień wolny? – Pewnie. Dzień na regenerację się jak najbardziej przyda.

Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela