Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Mówiłem, że Piotrek wróci do dobrej formy"

Po dwóch skokach treningowych na 13. miejsce, w serii kwalifikacyjnej Maciej Kot okazał się najlepszym z reprezentantów Polski. 25-latek pod nieobecność Kamila Stocha zajął drugie miejsce (132 metry), ustępując tylko Stefanowi Kraftowi, który uzyskał 134,5 metra. W środę w systemie KO zmierzy się z innym z podopiecznych Stefana Horngachera - Klemensem Murańką.


- Czeka mnie pojedynek polsko-polski. My, jako zawodnicy, nie koncentrujemy się na rywalu w systemie KO, ale dla kibiców jest to dodatkowy smaczek. Taka para spotyka się z większym zainteresowaniem, ale dla mnie nie ma to większego znaczenia. Muszę bez względu na rywala zrobić to samo. Był to bardzo udany dzień dla całej reprezentacji. Z dnia na dzień wyglądamy lepiej, a nie gorzej, co bardzo nas cieszy. Wczorajszy dzień był ważny dla wszystkich. Dobrze go wykorzystaliśmy na regenerację i odpoczynek. Z nowymi siłami przyjechaliśmy na skocznię i było widać, że cały czas pracowaliśmy nad drobnymi elementami. Kamil po dwóch bardzo dobrych skokach nie musiał kontynuować treningu, dlatego pojechał do hotelu. My chcieliśmy się sprawdzić jeszcze w kwalifikacjach. Miałem pewne rzeczy do poprawy i rzeczywiście je skorygowałem. Jestem z tego bardzo zadowolony.

- Od końca lata mówiłem, że oczywiście Kamil będzie zimą skakał dobrze, ale też Piotrek wróci do dobrej formy. Wiele osób nie dowierzało, że jest on w stanie zmienić pewne rzeczy. A Piotrek od pewnego czasu pokazuje coraz lepsze skoki i byłem o to spokojny. Bardzo cieszy mnie jego poziom, bo razem się trzymamy i mieszkamy w hotelach w jednym pokoju. Fajnie jest, jeżeli wspólnie prezentujemy wysoki poziom, bo to wzajemnie nas nakręca. Jego próby są bardzo dobre i grunt, że to go cieszy. U Piotrka jest to najważniejsze, aby te skoki go cieszyły i uśmiechem na ustach wchodził na tę skocznię. Często dajemy sobie nawzajem uwagi. Oczywiście nie chcemy wchodzić w kompetencje trenera, bo szkoleniowiec jest najważniejszy, ale znamy się bardzo dobrze. Znamy swoją technikę i psychikę, stąd widząc coś oczywistego, mówimy to. Piotrek może zrobić z tym to, co chce, ale dziś widziałem, że na pierwszy skok treningowy szedł zbyt zmotywowany. Chciał 'rozwalić próg' i to go troszkę wytrąciło z rytmu skoku. Później wszystko robił swobodnie i to rzeczywiście dało dobre efekty. Może w jakiś sposób mu pomogłem - dodaje Kot.

- Osobiście lubię skocznię w Innsbrucku. Dla mnie ten środek Turnieju Czterech Skoczni jest najlepszy. Mówię o obiektach w Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku. Skrajne w Oberstdorfie i Bischofshofen niekoniecznie. W Austrii ten turniej nabiera rozpędu i tutaj zaczynają decydować się losy tytułu i najwyższych miejsc. Narastają presja i zmęczenie, przez co jest dużo trudniej, ale jesteśmy do tego przygotowani - twierdzi Polak.

- Prognozy meteorologów na środę są złe, ale mam nadzieję, że to się nie sprawdzi. Czasami w górach zupełnie się one nie sprawdzają. Turniej od początku jest rewelacyjny pod względem pogody. Codziennie w zasadzie taka sama aura. Bezwietrznie, błękit nieba, lekki mrozik i były to idealny warunki do tego, aby sprawiedliwie rywalizować. Wszyscy mieli nadzieję, że tak będzie do końca. Prognozy nie są dobre, ale poczekajmy do jutra - zakończył szósty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Korespondencja z Innsbrucka, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela