Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Jana Ziobry i Klemensa Murańki po kwalifikacjach w Innsbrucku

Zarówno Jana Ziobrę jak i Klemensa Murańkę obejrzymy w trzeciej odsłonie 65. Turnieju Czterech Skoczni na Bergisel w Innsbrucku. Ziobro po skoku na odległość 120,5 metra uplasował się na 34. pozycji i w pierwszej serii zmierzy się z Markusem Schiffnerem. Awans wywalczył także Murańka. Lądowanie na 115. metrze zapewniło mu 49. miejsce, czyli ostatnią lokatę pozwalającą na występ w konkursie. W środowych zmaganiach będzie rywalizował z kolegą z drużyny, Maciejem Kotem.


Jan Ziobro (34. miejsce w kwalifikacjach):

- Jestem zadowolony z dzisiejszych skoków. Co prawda nie były idealne, ale można powiedzieć, że stały na niezłym poziomie. Oczywiście, można skakać o wiele lepiej. Ale dobrze jest wtedy, kiedy się wygrywa. Na razie jeszcze do tego daleko. Do tej pory w kwalifikacjach czy w pierwszej serii nie szło mi tak dobrze, jak w seriach treningowych, a dziś oddałem trzy równe skoki i jestem z tego zadowolony – ocenia swój występ Ziobro. – W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen na pewno brakowało luzu, bo po dobrych występach w treningach pojawiało się niepotrzebne napięcie, które przeszkadza mi w oddawaniu dobrych skoków. Trzeba się go pozbyć i skakać swoje, bo naprawdę potrafimy to robić.

- Trzeba po prostu dobrze skakać, a wtedy nie ma znaczenia, na której skoczni odbywają się zawody. Adam Małysz zawsze mówił, że najważniejsze są właśnie dobre skoki i jest to taka zasada, której się od niego nauczyłem. Jeżeli brakuje dobrych skoków, to nie ma żadnych szans na walkę w konkursie. A kiedy się one pojawiają, wtedy na każdym obiekcie można liczyć na dobrą lokatę.

Kto jest faworytem do zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni? – Moim faworytem jest na pewno Kamil. Trzymam za niego kciuki. Ja tego Turnieju już nie wygram, mam do niego trochę zbyt dużą stratę punktową. Bardzo cieszyłbym się ze zwycięstwa Kamila, bo brakuje mu jeszcze tego trofeum – zauważa reprezentant Polski.

Klemens Murańka (49. miejsce w kwalifikacjach):

- Cieszę się z kwalifikacji do konkursu i tego, że będę miał okazję jeszcze tutaj skoczyć. To na pewno pozytywna informacja, ale ten Turniej jest dla mnie bardzo trudny. Zawodnik, który jest w dobrej formie, nie męczy się na skoczni, jednak jeżeli kolejne próby wypadają słabo, sytuacja jest zupełnie inna. Brakuje energii i radości z tego, co się robi. Jestem już trochę zmęczony Turniejem, ale nie tracę wiary, że w końcu ruszę z miejsca, a moja forma będzie coraz wyższa – komentuje Murańka. - Najlepiej jest traktować skoki treningowo i nie robić nic na siłę. Przy mojej obecnej słabej dyspozycji przesadne skupianie się na tym, co mam zrobić, mogłoby mi tylko zaszkodzić. Potrzebuję więcej spokoju.

Wokół dyskwalifikacji reprezentanta Polski podczas kwalifikacji w Garmisch-Pertenkirchen pojawiało się wiele sprzecznych informacji. Jak on sam wyjaśni tę sprawę? - To był mój błąd, dwa razy nie stanąłem w odpowiedni sposób i dlatego uznano tę dyskwalifikację za nieprzystąpienie do kontroli. Sepp Gratzer nie mógł sprawdzić obwodów kombinezonu.

Czy widać już pewną poprawę w stosunku do występów w niemieckiej części Turnieju? - Lepiej radziłem sobie dziś na progu, co na pewno mogę zaliczyć na plus. Staram się także mniej agresywnie wchodzić w pierwszą fazę lotu, dbać o nabranie odpowiedniej wysokości i być cierpliwym. Myślę, że powinno być coraz lepiej – zapowiada podopieczny Stefana Horngachera.

Kto jest największym rywalem Kamila Stocha w walce o zwycięstwo w Turnieju? - Jest wielu rywali. Skoki wyglądają teraz zupełnie inaczej niż jeszcze dziesięć lat temu, kiedy na końcu skakało kilku dobrych zawodników. Mamy około dwudziestu świetnych skoczków i trzeba oddać bardzo dobry skok, żeby w ogóle zakwalifikować się do konkursu – uważa 22-letni zawodnik.

Korespondencja z Innsbrucka, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela