Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "To są waleczni ludzie"

Zdaniem Adama Małysza, mając na uwadze dolegliwości bólowe Kamila Stocha, w serii konkursowej lider naszej kadry oddał naprawdę udany skok. Jak triumfator Turnieju Czterech Skoczni sprzed 16 lat ocenia szanse 29-latka na końcowe zwycięstwo przed finałowymi zawodami w Bischofshofen?


- Jeśli Kamil będzie czuł się dobrze, a fizjoterapeuta Łukasz Gębala się postara, to nie powinien mieć problemów z pokonaniem Tande w Bischofshofen. Jak mówiłem po kwalifikacjach, tylko pogoda może pokrzyżować plany Kamilowi. Do tego doszedł jeszcze upadek w serii próbnej. Sam upadek to osobna sprawa, ale zdecydowanie wiatr rozdawał dzisiaj karty. Widać to po układzie podium. Jedynie Tande mogliśmy się tam spodziewać, ale i on miał wiatr pod narty. Dla przykładu Stefan Hula, który oddał naprawdę dobry skok, dostał +15 punktów, więc nie miał szans odlecieć na tej skoczni.

Czy rywalizacja w takich warunkach ma wymiar sportowy? - Różnie może to komentować. Zawsze tak jest, że organizatorzy chcą przeprowadzić konkurs za wszelką cenę. Telewizja, reklamy i sponsorzy to bardzo duże koszty. Są ludzie, którzy przyszli po to, aby oglądać te skoki, a tutaj często mieliśmy problemy pogodowe. Było widać, że za wszelką cenę chcieli rozegrać te zawody. W takich przypadkach działacze i trenerzy zawsze są przeciwni takiemu konkursowi.

Ryzyko podjęte przez organizatorów nie było zbyt duże? - Zawsze jest ryzyko dla zawodników w takich sytuacjach. Skoczek podpisuje pewną umowę z Międzynarodową Federacją Narciarską, która mówi, iż skacze na własną odpowiedzialność. Ma też trenera, który zawsze może zarządzić zejście z belki, ale rzadko się tak dzieje, bo to są waleczni ludzie. Chcą skakać i nie myślą wtedy o warunkach. Tak zrobił Kamil, który nie myślał o warunkach czy bólu, ale po prostu chciał skoczyć.

Stefan Kraft stracił przed własną publicznością szanse na końcowy triumf? - Słyszałem, co Heinz Kuttin mówił Kraftowi. Ten jego skok był jakby zatrzymany. Zawodnik odbił się za bardzo w miejscu, więc popełnił też błąd. Mimo wszystko, w tych warunkach ciężko jest skoczyć. Kamil oddał naprawdę dobry skok. Może nie super, ale mając na uwadze jego stan, był to naprawdę udany skok.

Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński