Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Daniel-Andre Tande: "Mam nadzieję, że Kamil będzie mocny w Bischofshofen"

Drugie zwycięstwo w Turnieju i prowadzenie w jego ogólnej klasyfikacji. Daniel-Andre Tande ma prawo czuć się pewnie przed ostatnimi zawodami w Bischofshofen, ale jest też spokojny i skoncentrowany.


To dla mnie niesamowite uczucie, po raz pierwszy w karierze wygrałem dwa konkursy na tej imprezie i dotychczas prowadzę w klasyfikacji generalnej Turnieju – skomentował młody Norweg po zwycięstwie w Innsbrucku - Czułem, że moje skoki była na niezwykle wysokim poziomie. Ale dopisało mi również szczęście.

Zawody w Innsbrucku nieco różniły się od poprzednich na 65. Turnieju Czterech Skoczni. Warunki pogodowe na tyle nie sprzyjały, że rozegrano tylko jedną serię konkursową. - Oczywiście chciałem, żeby, tak, jak zawsze, zostały rozegrane dwie, ale pogoda pokrzyżowała plany jury i musieli ją odwołać. Ale, jako prowadzący po pierwszej serii, nie narzekam, że druga się nie odbyła (śmiech).

Szczęścia zabrakło Kamilowi Stochowi, który zaliczył upadek w serii próbnej.

- Walcząc się o wygraną, chce się rywalizować z zawodnikami będącymi w szczytowej formie. Kiedy ma się na przeciwko siebie zawodników takich jak Kamil jest to niełatwe wyzwanie. Mam nadzieję, że Kamil pokaże się w świetnej formie w Bischofshofen.

Tande twierdzi, że dobrze czuje się jako dotychczasowy lider. - Oczywiście, na pewno pojawi się u mnie presja związana z chęcią kolejnego dobrego startu, ale muszę być skupiony, jak zawsze, robić, to, co dotychczas i mieć nadzieję, że wszystko dobrze się dla mnie ułoży.

Przed ostatnimi zawodami na tej imprezie, 22-latek jest pewny siebie, ale też skoncentrowany. - Mam świadomość, że przede mną jeszcze jeden konkurs, w którym muszę oddać dwa dobre skoki. Bardzo lubię skocznię w Bischofshofen, ale z pewnością bardzo dobrze zaprezentuje się na niej Kamil Stoch, także Stefan Kraft potrafi daleko odlecieć na tej skoczni. Wszystko się może zdarzyć, a ja po prostu muszę dać z siebie wszystko – podsumowuje.

Korespondencja z Innsbrucka, Tadeusz Mieczyński