Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: "Moim faworytem jest ten, kto najdalej skoczy"

Tuż przed ostatnim konkursem Turnieju Czterech Skoczni, Dawid Kubacki zajmuje szesnaste miejsce w klasyfikacji. W dzisiejszych kwalifikacjach, dzięki 138-metrowej próbie, uplasował się na dziewiątej lokacie i podczas pierwszej serii finałowych zawodów jego rywalem będzie Jan Matura.


- Troszeczkę znosiło mnie na prawo, trzeba było to korygować w powietrzu. W sumie oddałem fajny skok. Wszystkie były dzisiaj na podobnym poziomie. W kwalifikacjach trafiłem na lepsze warunki i udało się odlecieć dalej.

Z powodu panujących warunków, w nie najlepszym stanie znajdował się zeskok. - Śnieg sypał praktycznie cały dzień, więc jest tu trochę miękko. Jeszcze w moim przypadku, kiedy ląduję bardziej z prawej strony, śnieg nie jest tam zbyt dobrze ubity. Wiedziałem o tym, więc nie lądowałem zbyt agresywnie i zrobiłem to tak, żeby było w miarę ładnie. Faktycznie trochę przytrzymało, ale całe szczęście nie wyniknął z tego żaden upadek.

Czy skoczek z Nowego Targu stawia przed sobą jakieś szczególne cele w kontekście jutrzejszej rywalizacji? - Plan na jutro jest taki sam jak ten na dzisiaj i na kilkadziesiąt poprzednich dni w Pucharze Świata. Po prostu przychodzę na skocznię i robię to, co potrafię. Jest to jedyna opcja, która się sprawdza i jej będę się trzymał.

Konkurs w Bischofshofen wydaje się być szczególnie wyjątkowym. To tutaj kończy się Turniej Czterech Skoczni oraz dopiero te zawody wyłaniają ostatecznego triumfatora. Mimo tego, dla Kubackiego jutrzejszy dzień nie będzie niczym różnił się od innych. - Są to zawody jak każde inne.

Charakterystyczną częścią obiektu Paul-Ausserleitner-Schanze jest długi najazd. - Długi najazd jest tu elementem, który ją trochę wyróżnia, ale nie jest to nic obcego. Całe lato jeździmy na wózkach, ćwiczymy imitacje. Tu mamy podobną sytuację, więc nie robi to nam wielkiej różnicy. To bardzo fajna skocznia. Trenowaliśmy tutaj w lecie i skakało się bardzo przyjemnie.

Już jutro Kamil Stoch oraz Daniel-Andre Tande stoczą ostateczny bój o końcowe zwycięstwo. - Moim faworytem jest ten, kto najdalej skoczy – dyplomatycznie odpowiada nasz reprezentant, zapytany o swój typ.

Korespondencja z Bischofshofen, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela