Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Wierzyłem, że wciąż mogę odnosić sukcesy" [wideo]

Kamil Stoch w piątek 6 stycznia 2017 roku przeszedł do historii światowego sportu. Do zdobytych w poprzednich latach tytułów mistrza świata i podwójnego mistrza olimpijskiego, a także Kryształowej Kuli, tym razem pod wodzą Stefana Horngachera został triumfatorem 65. Turnieju Czterech Skoczni, wygrywając dodatkowo finałowe zawody w Bischofshofen. Stoch jest drugim po Adamie Małyszu Polakiem, który wygrał prestiżowy turniej rozgrywany na niemieckich i austriackich skoczniach.


- Były emocje i stres, ale przede wszystkim była ogromna praca - przyznał zwycięzca TCS - Kosztowało mnie to wiele wyrzeczeń. W każdy skok włożyłem dużo trudu, wysiłku i serca. Koniec końców wszystko skończyło się pięknie dla całej naszej drużyny. Wielkie gratulacje dla Piotrka i Maćka, a także dla pozostałych członków zespołu, zwłaszcza dla ludzi ze sztabu szkoleniowego, którzy wkładają mnóstwo wysiłku, energii i pracy, aby pomóc i stworzyć nam najlepsze warunki do odnoszenia sukcesów.

Jak można sklasyfikować zdobyte trofeum na tle dotychczasowych sukcesów? - Każde zwycięstwo jest okupione pewnymi trudami. Każdy sukces to nagroda za ciężką pracę i wszystko, co wkładamy, żeby skakać jak najlepiej. Każdy sukces smakuje inaczej. Nie da się porównać, co przyszło łatwiej, a co trudniej.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem częścią nie tylko historii, która się tworzy, ale też częścią drużyny, która teraz jest i którą ja reprezentuje. Jest to polska kadra skoczków narciarskich.

Czy przed startem sezonu 2016/2017 była wiara w tak imponujące wyniki? - Wierzyłem w to, ale nie myślałem o tym. Wierzyłem, że wciąż mogę odnosić sukcesy i skakać daleko. Nadal mogę to robić na wysokim poziomie. Ten sukces smakuje, bo wiem, że sobie na niego zapracowałem. Nie tylko postawą na skoczni, ale i poza nią. Starałem się być cierpliwym i dawać z siebie wszystko na każdym treningu. Stefan Horngacher jest jednym z najlepszych trenerów na świecie. Mogę realizować siebie, swoje marzenia i cele, będąc jednocześnie częścią tak wspaniałego zespołu.

29-latek jest gotowy na falę popularności, która spotka go podczas nadchodzących konkursów Pucharu Świata w Wiśle i Zakopanem? - To jest piękne, że mamy mnóstwo kibiców, a skoki są tak popularne w naszym kraju. Czekam z niecierpliwością na konkursy w Polsce. Liczę na to, że do Wisły i Zakopanego przybędzie dużo kibiców, którzy będą nas wspierać i cieszyć się razem z nami. Oby dmuchali pod narty. Oczekuję dwóch pięknych weekendów w Polsce.

Piotr Żyła zakończył cały turniej na drugiej, a Maciej Kot na czwartej lokacie. Wysoka dyspozycja rodaków jest dużym wsparciem? - Jest to bardzo pozytywna sytuacja, kiedy nie jest się samemu na górze. Obecność kolegów z kadry zawsze stwarza możliwość rozmowy, ale koniec końców nikt za mnie nie przygotuje się do zawodów i w nich nie skoczy. Sam to wszystko muszę zrobić. Nie tylko ja, ale każdy z nas musi to wykonać.

- To jest zasługa i sukces ludzi, którzy mnie wspierali. Nie tylko osób obecnych na miejscu, ale i moich najbliższych. Dziękuję mojej żonie, która wspiera mnie w dobrych i gorszych momentach. Po lepszych, abym szybko zszedł na ziemię, a po gorszych, abym szybko podniósł głowę. Rodzice i siostry to ludzie, którzy bez względu na wszystko zawsze będą mnie wspierać - zakończył najlepszy zawodnik 65. Turnieju Czterech Skoczni.

Korespondencja z Bischofshofen, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński