Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "To są chwile, które zostają w pamięci"

Kamil Stoch w sobotę odniósł pierwsze pucharowe zwycięstwo w Wiśle, czwarte w życiu na polskiej ziemi i osiemnaste w całej dotychczasowej karierze. Po konkursie na obiekcie im. Adama Małysza 29-latek został nowym liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jak triumfator 65. Turnieju Czterech Skoczni ocenił sobotnie wydarzenia?


- Nie byłem świadomy swojej przewagi. Po prostu cieszyłem się z tego, że obok mojego nazwiska wyskoczyło pierwsze miejsce, a także z tego, iż mogłem cieszyć się wraz ze wszystkimi kibicami zgromadzonymi na trybunach skoczni. Wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji. Zwłaszcza po wczorajszych skokach treningowych. Mam problemy z kolanem, ale jest to przewlekły uraz, który będzie się pojawiał i doskwierał mi przez jakiś czas. Zapewniam, że nie jest to nic poważnego, ale czasem będzie to tak wyglądało. Mam nadzieję, że jak najkrócej. Dzisiaj nie czułem żadnych dolegliwości, dzięki czemu mogłem spokojnie pracować i oddawać dalekie skoki.

- Chciałbym podziękować członkom sztabu szkoleniowego. Są to ludzie, którzy wkładają ogrom serca, pracy i wysiłku w to, abyśmy my, zawodnicy, mogli osiągać jak najlepsze wyniki. Dziękuję też mojej rodzinie, której część była na miejscu. Dodatkowo dziękuję za wsparcie kibicom. Zwłaszcza tym fanom, którzy wierzyli i wspierali mnie przez dwa ostatnie lata, które były dość trudne. Pragnę podziękować również moim sponsorom, którzy we mnie wierzyli i kładą wielkie zaufanie w to, że będzie dobrze. To są chwile, które zostają w pamięci na długo. Zwłaszcza po takich momentach, kiedy nie szło, kiedy skądś tę dobrą energią trzeba pozyskać.

- Nałożenie żółtego plastronu lidera jest naprawdę miłe. Jest to pewnego rodzaju wyzwanie, ale traktuję to jako nagrodę, na którą sobie zapracowałem. Jest to poniekąd zwieńczenie ciężkiej pracy wykonanej do tej pory. Mam nadzieję, że nadal będę w stanie oddawać skoki na wysokim poziomie. Będę się starał to robić, a jaka przyszłość mnie czeka, to już czas pokaże. Jak Bóg da, to będzie dobrze.

- Nigdy nie patrzę na tabelę i nie zwracam uwagi na przewagę czy stratę punktową. Zwłaszcza teraz staram się należycie wykonywać swoje zadanie i przede wszystkim chcę czerpać radość z tych skoków. Aktualnie wszystko układa się dla mnie bardzo pomyślnie. Kocham to, co robię. Tym bardziej jestem szczęśliwy, że mogę to robić z radością, uśmiechem na twarzy i lekkością.

- Pomimo przedłużającego się oczekiwania, przed drugim skokiem byłem mocno skoncentrowany na swoim zadaniu. Liczyło się tylko odpowiednie wykonanie poszczególnych elementów skoku. Nie miałem z tym problemu, więc nie było bardzo trudno. Emocji było dużo, ale wszystko było na odpowiednim poziomie.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela