Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy"

Kamil Stoch zdominował polskie zawody Pucharu Świata w sezonie 2016/2017. Po dwóch zwycięstwach w Wiśle, triumfator 65. Turnieju Czterech Skoczni najlepszy okazał się także w Zakopanem. Dla 29-letniego podopiecznego Stefana Horngachera była to jubileuszowa, dwudziesta wygrana w karierze, piąta w tym sezonie oraz czwarta z rzędu.


Było to najtrudniejsze z wszystkich zwycięstw odniesionych w trwającej edycji Pucharu Świata? - Nie może być zbyt lekko, ładnie i pięknie. Musi być trochę dramaturgii! <śmiech> Sam musiałem znaleźć dobry system swojego skakania na tej skoczni. Miałem tu problemy z tempem odbicia. Pierwszy skok konkursowy właśnie tak wyglądał. Nie mogłem utrzymać stabilnej pozycji na rozbiegu, przez co odbicie było bardzo spóźnione. Drugi był już taki, jakie chciałbym oddawać na tej skoczni. Radość sami państwo widzieli. Awans ze stosunkowo niskiej lokaty jest dodatkowym plusem tego dnia.

Czy lider Pucharu Świata spodziewał się, że finałowy skok może dać aż taki awans? - Czułem, że druga próba była bardzo dobra. To, co chciałem osiągnąć w trakcie tego weekendu, to przede wszystkim czerpać z tego radość oraz dawać ją innym. Takim skokiem tego dokonałem. Nie tylko dał mi on satysfakcję, ale wiedziałem, że i kibice mogą się z tego cieszyć. Ja sam również nie kryłem emocji. W ogóle nie myślałem o tym czy da mi on miejsce na podium, o wygranej nie mówiąc. Nawet gdybym pozostał na szóstym miejscu, to i tak byłbym zadowolony. Wiedziałem, że zrobiłem wszystko, co było dzisiaj w mojej mocy, aby osiągnąć na Wielkiej Krokwi jak najlepszy wynik. Przy okazji czerpałem mnóstwo pozytywnej energii.

- Teraz muszę odpocząć. Takie zawody są naprawdę piękne. Wspaniale widzieć tysiące kibiców i słyszeć ich doping, ale tego typu konkursy kosztują niesamowicie dużo energii i wysiłku. To wszystko się opłaca, nawet gdyby tak miało być kilka razy w roku - zakończył Kamil Stoch.

Korespondencja z Zakopanego, Tadeusz Mieczyński