Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner - sylwetka byłego trenera polskiej kadry

Wraz z rezygnacją Apoloniusza Tajnera z funkcji szkoleniowca kadry skoczków narciarskich zamknął się najpiękniejszy rozdział w historii tej dyscypliny. Od przyszłego sezonu kto inny zastąpi go w gnieździe trenerskim i będzie dawał znak do startu naszym zawodnikom...

Sylwetkę Apoloniusza Tajnera zna cała Polska. Absolwent AWF Kraków na kierunku nauczycielskim ze specjalnoscią trenerską, nieodłącznie związany z osobą Adama Małysza, przez ostatnie kilka lat pełnił stanowisko głównego terenera kadry narodowej. Szkoleniowiec polskich skoczków zrezygnował niedawno z pełnionej przez siebie funkcji, ogłaszając to publicznie przed kamerami TVP1 podczas zamknięcia sezonu Pucharu Świata w skokach narciarkich w norweskim Oslo. Jego oddanie pracy, kontaktowość, spokój i otwartość jaką umiał okazać w stosunku do swoich podopiecznych jak i wszędobylskich dziennikarzy doprowadziły naszego najlepszego skoczka Adama Małysza do zdobycia potrójnego tytułu Mistrza Świata. Jest to osobowość na tyle ciekawa, że warto poznać ją nieco bliżej.

Urodzony w 1954 r. w Cieszynie pochodzi z rodziny od pokoleń związanych z narciarstwem. Już jego ojciec Leopold zajmował się skokami przed II wojną światową a potem startował w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 1948 r., a po raz drugi w 1952 r. w Oslo. Po zakończeniu kariery sportowej ojciec Apoloniusza Tajnera był wieloletnim trenerem skoczków. Młody Tajner wyrastał więc od małego w atmosferze skoków. Kiedy podrósł w wieku 6-7 lat sam zapragnał skakać. Startował w barwach klubów ROW Rybnik oraz "Olimpia" Goleszów. Jego najdłuzszym skokiem jest ten oddany na Wielkiej Krokwi z wynikiem 109 m. Tajner należał również do kadry juniorów i seniorów w kombinacji norweskiej. Trenowali go Tadeusz Kaczmarczyk, a w skokach Janusz Fortecki i Lech Nadarkiewicz. Swoją karierę zakończył w 1980 r. kiedy zaczął szkolić grupe skoczków. Lata 1983 - 1990 upłynęły mu na prowadzeniu kadry olimpijskiej w kombinacji i kombinatorów w " Olimpii" Goleszów.

Warto również dodać, że Tajner w latach 1994 - 1998 pełnił funkcję wiceprezesa d.s. sportowych w Polskim Związku Narciarskim. Po rezygnacji Pavla Mikeski objął kadrę narodową polskich skoczków. Początki szkoleniowca nie należały do najlepszych. PZN liczył na to, że po objęciu stanowiska przez Apoloniusza Tajnera nastąpi prawdziwy przełom w polskich skokach. Po Mistrzostwach Świata w lotach w Vikersund w 2000 r. w Norwegii i słabych występach naszych skoczków, PZN chciał cofnąc kadrze polskiej możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, ale właśnie w Stanach Zjednoczonych nastąpił pierwszy przełom, gdzie lokaty naszych zawodników były zadowalające - Adam Małysz był na czwartym miejscu a Wojciech Skupień na szóstym. Tajner zapytany o to czy pamięta okres, kiedy Adam Małysz zaczął być wielki odpowiedział - "Był to grudzień 2000 roku, byliśmy na treningach w Ramsau i ten szczupły, niepozorny chłopak, na którego nikt nie zwracał uwagi, zaczął skakać jak mistrz. Nie mówiłem wtedy głośno, że on może wygrać Turniej Czterech Skoczni, bo by się ze mnie śmiano, ale wierzyłem, że tak będzie. Nie pomyliłem się, Adam wygrał, jak chciał. Co było potem, nie będę przypominał ze szczegółami, bo jeszcze się popłaczę... Dominacja Adama dostarczała największej satysfakcji, jaką może mieć z pracy trener. W dodatku ten młody chłopak, który zadziwiał świat, był moim krajanem z Wisły."

Tajner nigdy nie zdradził tajemnicy sukcesu swojego podopiecznego. Jak wiadomo jednak razem z zespołem trenerów i naukowców dokonał poważnych zmian w ilości i jakości treningu skoczków narciarskich. Zrezygnował również z liczby skoków oddawanych w czasie letnim na igielicie, na rzecz ćwiczeń w salach gimnastycznych. Wszystkie te działania miały na celu tylko jedno - aby odnieść sukces i chyba tym właśnie może pochwalić się Apoloniusz Tajner przez te kilka lat swojego trenerskiego stanowiska. Wielkie sukcesy odniesione przez Adama Małysza na skoczniach całego świata znamy wszyscy, zdobywanie "Kryształowych Kul" kilka razy pod rząd i skoki poza strefę bezpieczeństwa, rekordy i pierwsze lokaty na skoczniach całego świata. Zasługą Tajnera było włączenie do cyklu przygotowawczego polskiej reprezentacji psychologa dr. Jana Blecharza i fizjologa profesora Jerzego Żołądzia na zasadzie - "Trenuj umysł jak ciało".

Trener nigdy nie żałuje i nie będzie żałował tych pięciu lat - "Na ten okres składa się trzyletnia dominacji Adama na skoczniach świata. W tym czasie trzykrotnie odgrywano na cześć Małysza hymn narodowy - dwukrotnie na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Predazzo i raz wcześniej w Lahti. Ponadto Adam zdobywał srebrny i brązowy medal olimpijski w Salt Lake City, był również wicemistrzem świata na dużej skoczni w Lahti. Jak widać, trochę się tych sukcesów uzbierało. Mówiąc o bardzo trudnym okresie, miałem na myśli styczeń i luty tego roku, kiedy poza dwoma konkursami w Zakopanem, Adam miał słabsze wyniki, a media to wykorzystywały przeciwko mnie."

Apoloniusz Tanjer podsumowywując miniony sezon doskonale zdaje sobie sprawę, że nie należał on do najlepszych. Cieszy go jednak udany występ juniorów, gdzie Mateusz Rutkowski zdobył tytuł Mistrza Świata, a drużyna zdobyła srebrny medal. Cały czas podkreśla, że jego decyzja odejścia ze skoków opiera się głownie na powodach osobistych. Zapytany o to co będzie dalej odparł - " Wszystkie doświadczenia i swoją pozycję jako trenera przekazuję do dyspozycji kierownictwa Polskiego Związku Narciarskiego. Może się jeszcze na coś przydam polskim skokom." Apolonisz Tajner mieszka w Wiśle razem z żoną Aleksandrą i dziecmi Dominiką i Tomisławem, który jak wiadomo również jest skoczkiem narciarskim. Były trener kadry A nie stroni od dobrej książki i dobrego filmu.

Zobaczymy więc przez najblizszy czas jak potoczy się dalsza kariera zawodowa człowieka, który przyczynił się w tak znaczącym stopniu do historii polskich skoków narciarskich...

Zobacz sylwetkę Apoloniusza Tajnera...