Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: "Do bardzo wysokiego poziomu brakuje mi niewiele"

Po skokach na odległość 135 i 136 metrów Dawid Kubacki zakończył niedzielną rywalizację na 14. miejscu. Podobną, bo 11. lokatę, zajął w nieoficjalnych indywidualnych wynikach konkursu drużynowego, wygranego przez Polaków. Jak się później okazało, 26-latkowi nie udało się donieść nagrody za zwycięstwo do hotelu w całości. - Dostałem drzwiczkami od bramki wyjściowej. Maciek szedł przede mną i puścił, a ja dostałem w rękę, no i puchar się rozleciał – śmiał się.


Podczas niedzielnych zmagań indywidualnych warunki na skoczni nie były wymarzone. Co prawda wiał wiatr pod narty, ale – jak stwierdził chociażby Maciej Kot – wiał on wręcz zbyt mocno: - No tak, dzisiaj ten wiatr był dość mocny, jednak tyle dobrego, że nie było nagłych podmuchów. Jak wiało mocno, to wiało też w miarę równo. Przy takich warunkach dobrze się skacze, jeżeli ten wiatr jest usytuowany już za 110. metrem. Wtedy można po prostu fajnie odlecieć – ocenił Dawid Kubacki. - Czasem zdarza się, że ten wiatr jest tylko na buli, zaraz za progiem. Wtedy jest strzał nartami i później nie ma nic. Taka sytuacja nastąpiła na początku drugiej serii, co było nieprzyjemne. Ale trzeba było sobie w takich warunkach radzić i myślę, że jako cała drużyna zrobiliśmy to całkiem przyzwoicie.

Dotychczas wielu było zdania, że reprezentację Polski na konkursy drużynowe powinna tworzyć żelazna trójka w składzie: Kamil Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła, jednak nie wszyscy byli przekonani co do tego, że w składzie powinno znajdować się miejsce również dla nowotarżanina. Jednak doskonałym sobotnim występem na Mühlenkopfschanze, udowodnił on dobrą dyspozycję i rozwiał wątpliwości co do swojej pozycji w kadrze: - Zawsze wierzyłem w siebie, więc nie byłem jakiś zdziwiony tym, że skakałem w drużynie. Znam też trochę swoją wartość i wiem, że stać mnie na dobre skakanie.

Przed weekendem w Willingen trener Maciej Maciusiak ocenił, że Dawida Kubackiego stać na osiągnięcie jeszcze wyższego poziomu i walkę o podium. Nie był on jednak w stanie jednoznacznie wskazać, czego niespełna 27-letniemu skoczkowi aktualnie brakuje: - No cóż, taka jest prawda. W tej chwili te moje skoki są w porządku, ale one nie są jeszcze idealne. Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś dobił do ideału, ale do bardzo wysokiego poziomu brakuje mi niewiele – zgodził się Polak. - To są drobne rzeczy, drobne elementy, nad którymi trzeba ciężko pracować. Z reguły nie przychodzą one bardzo szybko, choć niekiedy mogą przyjść z dnia na dzień.

- Miałem taką sytuację chociażby w Wiśle – przyznał podopieczny Stefana Horngachera, wspominając konkurs, który zakończył na 21. miejscu, chociaż w eliminacjach był 4. - Po kwalifikacjach czułem się dobrze, czułem się pewnie, wiedziałem jak skakać, żeby wszystkie skoki były równie dobre. Jednak ciągle pojawiały się jeszcze błędy. Już mi się wydawało, że wiem, jak je wyeliminować i będzie całkiem super, ale niestety… To było o jeden krok za dużo, za szybko i wszystko się rozwaliło. Cierpliwość jest tutaj jak najbardziej wskazana i powolutku trzeba pracować na coraz wyższe miejsca.

Z jakimi błędami musi zmagać się jeszcze Dawid Kubacki? - U mnie przede wszystkim nadal zdarza się lekki ruch przed samym odbiciem. Trochę mi tyłek spada, zanim się zaczną nogi prostować, co powoduje niechciane efekty za progiem. To jest przynajmniej jeden taki element. Ich się jeszcze kilka na pewno znajdzie, więc jest nad czym pracować.

Za tydzień w Oberstdorfie odbędą się pierwsze w tym sezonie konkursy lotów narciarskich. W ubiegłym roku Heini-Klopfer-Skiflugschanze przeszła gruntowną modernizację, podczas której między innymi zwiększono rozmiar skoczni z 213 na 225 metrów. Rywalizacja na przebudowanym mamucie to dla skoczków doskonała okazja, by poprawić rekordy życiowe: - No cóż, ja tam nie byłem, nie skakałem na starej skoczni, więc zobaczymy jak będzie na nowej. Nie będę się wypowiadał na temat nowego obiektu, bo go jeszcze na oczy nie widziałem. Myślę jednak, że mogę skakać tam dobrze. W zeszłym sezonie loty na mamutach wychodziły mi dużo lepiej niż w latach poprzednich. W tym roku zrobiłem kolejnych kilka kroków do przodu w całokształcie mojej pracy, więc sądzę, że mogę tam liczyć na dobre latanie – zakończył Dawid Kubacki.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela