Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Dawida Kubackiego i Stefana Huli po piątkowych kwalifikacjach w Oberstdorfie

Polacy w komplecie awansowali do pierwszego konkursu Pucharu Świata w lotach narciarskich. Najlepszym z Biało-czerwonych okazał się Dawid Kubacki, który po skoku na 209. metr uplasował się na wysokim czwartym miejscu. Stefan Hula poszybował na 183. metr, co pozwoliło mu zająć ostatecznie 22. miejsce.


Dawid Kubacki (4. miejsce):

- Wrażenia są bardzo fajne. Co prawda ten pierwszy skok był trochę taki nijaki i odległość nie była imponująca, ale kolejne już całkiem normalne. Przyjemnie się latało, bardzo fajny dzień – przyznał po piątkowych kwalifikacjach.

Jak Dawid Kubacki mógłby porównać obiekt z Oberstdorfu do tych, na których miał już okazję latać? – Sklasyfikowałbym go tak, że to jest skocznia mamucia, na której można skakać ponad dwieście metrów i w sumie tyle.

Czy zmodernizowany obiekt jest łatwiejszy od tych w Vikersund czy Planicy? – Nie powiedziałbym, że jedna skocznia może być łatwiejsza od drugiej. Wiadomo, że tutaj rolę gra zawsze dobry skok – jeżeli się dobrze nie skoczy, to żadna skocznia sama zawodnika nie wyrzuci.

Mimo rozgrywanych aktualnie zawodów Pucharu Świata, obiekt w Oberstdorfie wciąż przypomina wielki plac budowy. Czy jest coś, co przeszkadza skoczkom? – Myślę, że tutaj główną niedogodnością jest to, że nie ma jeszcze wyciągu, on po prostu nie działa. Jeździmy autami i to zabiera chyba troszkę więcej czasu niż zwykle. Nie jest to jednak bardzo przeszkadzające, bo tak naprawdę rozwiązano to w miarę przyzwoicie. Jest tych aut na tyle dużo, że zdążymy na skok i nie ma zbyt dużych utrudnień.

Wielu kibiców dyskutuje nad parabolą lotu Dawida Kubackiego. Zaczyna się ona bardzo wysoko, a to nie zawsze przekłada się na odległość. Jak to funkcjonuje w Oberstdorfie? – Cóż, jeżeli chodzi o samą parabolę, to myślę, że to tyczy się kilku lat wstecz. Od zeszłego roku sporo nad tym pracowałem. W tej chwili wydaje mi się, że nie są to aż tak wysokie loty za progiem. Nie ukrywam tego, że to było spowodowane błędem w odbiciu i dlatego nie udawało mi się z tego odlecieć. Obecnie jest to poprawione i jak widać - latać się da.

Z czego wynika ściąganie na prawą stronę zeskoku? – Jest to pewna moja asymetria w locie, głową się sam skręcam troszeczkę. Patrzę w prawym kierunku i tam lecę.

Wielką pasją Dawida Kubackiego jest modelarstwo. Czy udało się naprawić puchar, który w wyniku małego wypadku rozpadł się w Willingen? – Jeszcze się za to nie zabrałem. Po powrocie miałem kilka innych rzeczy na głowie, ale do wiosny na pewno będzie już w całości.

26–latek zawsze może liczyć na ogromny doping kilku milionów fanów. W tym sezonie prężnie rozwija się jego oficjalny fanklub. Czym dla zawodnika jest wsparcie otrzymywane od takiej grupy? – Fanklub powstał i działa bardzo dobrze. W tej chwili dziewczyny są obecne na sporej ilości zawodów, pokazują się, kibicują mi. Jest to dla mnie bardzo ważne. Widzę, że moje skoki sprawiają tym osobom przyjemność, a ja jestem autorem tych emocji, które im towarzyszą podczas oglądania skoków. To jest coś miłego.

Stefan Hula (22. miejsce):

- Nie mogę się jeszcze do końca dogadać z tym obiektem. Cofa mnie troszkę w przejściu, jest ono dość ostre i trudne. Na tym właśnie tracę, bo brakuje mi szybkości – przede wszystkim na to, by szybciej przelecieć nad bulą i móc odlecieć dalej, uzyskać więcej metrów. Nad tym będę musiał popracować – podsumował Hula.

Czy duże są różnice między nowym, a starym obiektem w Oberstdorfie? – Nie pamiętam już tego poprzedniego, bo przez jakiś czas mnie tu nie było. Na pewno jest inny, przede wszystkim tory na rozbiegu są sztuczne. Jest on teraz większy, więc te odczucia też się różnią. Skocznia jest bardzo przyjemna, taka fajna. Pogoda również dopisuje, także jest super.

W ubiegłotygodniowym konkursie w Willingen, mimo skoku na 136. metr, Stefan Hula nie zdołał awansować do serii finałowej. Wywołało to dużą frustrację u naszego reprezentanta? – Tak, bo przecież to była solidna próba, uzyskałem dobre metry. Niestety tym razem policzyło mi, że miałem zbyt sprzyjający wiatr, lądowanie też trochę zawaliłem, no i brakło.

Jest jakiś pomysł, by w jutrzejszym konkursie było jeszcze lepiej? – Przede wszystkim muszę popracować nad pozycją dojazdową tak, by na spokojnie, na luzie przejechać te przejście i wtedy na pewno będzie lepiej.

Ostatnio w mediach społecznościowych była okazja, by zobaczyć, jak córka Stefana Huli uczy się jeździć na nartach. Jakie są postępy? – Bardzo dobre. Jest ona, że tak powiem, małym szaleńcem i trochę serce mocniej bije, jak widzę jak zasuwa <śmiech>. Przede wszystkim to cieszy, bo najważniejsze, że to jej się podoba i nie trzeba jej do tego zmuszać. Ona sama chce iść i jeździć. W niedzielę ma pierwsze zawody, także będę trzymał kciuki.

Jest możliwość, że w przyszłości nazwisko 'Hula' będzie widniało w żeńskiej kadrze narodowej? – Kto wie. Jak tylko będzie chciała, to będę pomagał, wspierał. Bardzo by mnie to cieszyło, ale zobaczymy. Nic na siłę.

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela