Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Piotr Żyła: "Nie można słuchać wszystkich opinii"

Już po raz dziewiąty tej zimy Piotr Żyła zameldował się w czołowej "10" zawodów z cyklu Pucharu Świata. W pierwszym konkursie lotów narciarskich w niemieckim Oberstdorfie mieszkaniec Wisły uplasował się na dziewiątej lokacie. Jak sam zainteresowany ocenia swój występ na skoczni im. Heiniego Klopfer?


- Wedle moich odczuć, pierwszy skok konkursowy nie był do końca udany. Wyhamowałem nad bulą, nie przekręciło mnie odpowiednio szybko, ale potem złapałem fajne powietrze, dzięki czemu dało się w miarę z tego odlecieć. Drugi skok był w porządku, ale z kolei warunki nie dopisały. Trzeba przeanalizować to na spokojnie, a poprawki wdrożyć jutro.

Czy przy silnych podmuchach w plecy da się sporo zdziałać w locie na skoczni mamuciej? - Z pewnością. Jak coś nie pójdzie z progu, to jeszcze można nadrobić, jak ja w pierwszej serii. Z progu było biednie, a później wyłapałem tego powietrza. Takie są loty. Czasem można coś nadrobić w locie, a niekiedy sporo zepsuć.

Przeliczniki przez cały konkurs pokazywały dodatnie punkty dla poszczególnych zawodników, będące rekompensatą za niesprzyjające warunki wietrzne. Czy w takiej sytuacji podczas lotu zdarzają się miejsca, gdzie czuć jednak wiatr pod narty? - Wystarczy, że zrobi się trochę lepiej, jak np. w pierwszej serii, kiedy dodano mi tylko sześć punktów. Dało się wtedy odczuć bardzo dużo powietrza pod narty. Przy tej prędkości jest to bardzo fajne uczucie. W drugiej serii miałem więcej rekompensaty i faktycznie podczas lotu nie odczułem żadnej pomocy pod nartami. Wyleciałem, stłamsiło mnie i spadłem. Skoki też nie były perfekcyjne, bo przy takich warunkach mogłem poradzić sobie lepiej. Były to dobre próby, na w miarę fajnym, moim dobrym poziomie.

Jury nie przesadzało ze zmianą długości najazdu? - Nie wiem. Nie patrzyłem, co się dzieje na skoczni. Koncentrowałem się na sobie.

Od 18 grudnia, a więc od drugiego konkursu w szwajcarskim Engelbergu, Piotr Żyła zajmuje miejsca od 3. do 11. Jaki jest przepis na tak regularną, wysoką dyspozycję? - Dużo papryki trzeba jeść <śmiech>! Nie przejemy się, bo można spożywać różne rodzaje. Jest chilli, marynowana, marynowana chilli, zielona, czerwona i żółta, więc nie ma problemu <śmiech>.

Jak Piotr Żyła odniesie się do słów Adama Małysza, który na forum publicznym skrytykował Dominika Kastelika za jego podejście do sportu? Czy taki wstrząs może przynieść polskiemu juniorowi pozytywne skutki? - Nie mi to oceniać. Nie znam sytuacji, która była na miejscu, więc nie jestem w stanie się za dużo wypowiedzieć na ten temat. Widocznie musiał coś przeskrobać, że został tak opisany przez dyrektora.

Czy 30-latek pamięta jakąś sytuację ze swojej kariery, w której słowa innej osoby znacznie wpłynęły na jego podejście do sportu? - Raczej nie jestem typem osoby, która brałaby uwagi niektórych ludzi do siebie. Są jakieś priorytety, ale wiadomo, iż można to przemyśleć. Można posłuchać lub nie. Dużo ludzi mówi dużo rzeczy. Nie można słuchać wszystkich opinii, bo biorąc wszystkie zdania pod uwagę, trochę by ich było. Człowiek mógłby iść od razu do lasu wieszać się na sznurek, a tu nie o to chodzi.

Przed zawodami Maciej Kot z Piotrem Żyłą stoczyli na konsoli pojedynek piłkarski. Jaki był rezultat tego starcia? - Pierwszy mecz przegrałem 3:5, a w drugim wygrałem 2:0. Na ten moment jest remisowo. Jutro będzie trzeba zagrać jakiś rewanż, który rozstrzygnie tę kwestię w Oberstdorfie!