Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dyrektor COS o Wielkiej Krokwi: "Nasze działania w niczym nie zagrażają terminowi realizacji prac"

Jak informowaliśmy wczoraj Centralny Ośrodek Sportu zdecydował o unieważnieniu przetargu na drugą część modernizacji Wielkiej Krokwi. Grzegorz Kotowicz, dwukrotny medalista olimpijski w kajakarstwie, a obecnie dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku, w rozmowie z portalem Sport.pl tłumaczy decyzję podjętą przez COS.


- Trzeba tak zrobić, żeby Wielka Krokiew miała wszystko - uważa Kotowicz - Podam przykład - uznaliśmy, że trzeba będzie założyć nowe siatki do utrzymywania śniegu. One są potrzebne, żeby na samą górę mógł wjeżdżać ratrak i przygotowywać obiekt. Ktoś może zaraz powiedzieć, że powinniśmy wykorzystać te siatki, które są teraz. Ale po przeprofilowaniu zeskok będzie miał inną szerokość. I co, mielibyśmy wykorzystać część starych siatek, robić jakieś łatania z nowymi? Jeżeli coś robimy, to zróbmy porządnie, na lata. Kwota wyszła duża. Ale 3 lutego otworzyliśmy oferty i okazało się, że żadna z siedmiu złożonych ofert nie jest odpowiednia, wszystkie przekroczyły wyznaczoną przez nas kwotę. Dlatego zdecydowałem o unieważnieniu przetargu. Jedna z ofert była nawet dosyć blisko, ale doświadczenie poprzednich postępowań pokazuje nam, że na początku wykonawcy zawsze dają wyższe ceny, bo liczą na jak najwyższy zarobek. My teraz mamy znacznie więcej czasu na realizację inwestycji niż przed rokiem, gdy braliśmy się za pierwszą część przebudowy skoczni. Myślę, że wykonawcy i tak na skocznię nie wejdą wcześniej niż w kwietniu, bo przecież nie może na niej leżeć śnieg. Sam przetarg, okres składania ofert, trwa dwa tygodnie. Mamy dużo czasu, choć gdyby następnym razem oferty zmieściły się w naszym budżecie, to pewnie już byśmy przetarg rozstrzygnęli.

Co dokładnie trzeba zrobić, by całościowo przywrócić Wielką Krokiew do międzynarodowych standardów?

- Musimy wymienić wszystko, co mieści się w skoczni od progu w dół. Czyli czeka nas przebudowa całego zeskoku, wraz z bulą, nie tylko dołu, by umożliwić zawodnikom dalsze lądowania. Musimy zmienić profil zeskoku. W niektórych miejscach będziemy wybierać ziemię, w innych będzie trzeba nadsypywać. Skocznia będzie bardziej wypłaszczona. Do tego dochodzą nowe deskowania, położenie nowego poszycia igelitowego, wymiana band, wymiana instalacji zasilających i niskiego napięcia do układów sterowniczych i pomiarowych - wymienia dyrektor COS.

Kotowicz uważa, że podjęta decyzja jest jedyną słuszną, a skutki jej podjęcia mogą być tylko pozytywne:

- W negocjacjach przy inwestowaniu nikt się od razu nie zgadza na pierwszą ofertę. Nasze działania w niczym nie zagrażają terminowi realizacji prac, a tylko pokazują, że chcemy wszystko zrobić dobrze, ale też za rozsądne pieniądze.

Cały wywiad z Grzegorzem Kotowiczem dostępny jest na Sport.pl