Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Jana Ziobry i Piotra Żyły po sobotnim konkursie w Sapporo

Dziewiąte i dziesiąte miejsce. Oto rezultaty Jana Ziobry i Piotra Żyły w sobotnim konkursie na Okurayamie w japońskim Sapporo. Dla pierwszego jest to najlepszy wynik w Pucharze Świata od trzech lat, a dla drugiego jest to jedenasty raz tej zimy, kiedy znajduje się w czołowej "10" konkursu.


Jan Ziobro (9. miejsce):

- Dziewiąte miejsce to dość dobry rezultat, więc jestem zadowolony. Powodów do zadowolenia mamy dziś więcej, bo Maciek wygrał, czego serdecznie mu gratuluję. Cieszę się, że w końcu mu się udało. Bardzo długo o to walczył i sprawia mi to radość.

Polscy skoczkowie do samego końca czekali na rozwój sytuacji, aby od razu pogratulować ewentualnego sukcesu Maciejowi Kotowi. Świadczy to o dobrej atmosferze w kadrze Stefana Horngachera? - Poczekaliśmy na dole. Na szczęście dla niego wygrał i nas nie zawiódł. Gdyby nie wygrał, mogłoby się to dla niego zupełnie inaczej skończyć, że tyle na marne czekaliśmy <śmiech>.

- Troszkę dziś wiało i kręciło wiatrem, ale nie było jakichś większych trudności. Wiadomo, że takie są skoki i czasem wyniki są wypaczone. Dziś było ciężko, ale dało się rywalizować. Bywały gorsze konkursy. Ten sobotni nie był taki zły.

- Dość dobrze skakałem latem, ale nie zastanawiałem się nad tym czy uda mi się wskoczyć do czołowej "10" Pucharu Świata. Żyłem taką nadzieją i cały czas walczyłem o dobre skoki, bo stać mnie na nie. Od jakiegoś czasu wyznaję zasadę, że jeżeli skoki są dobre, to i miejsca muszą takie być. Interesują mnie wyłącznie dobre skoki. Za każdym razem jest apetyt na podium, ale potrzebne są do tego dwie dobre próby. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Piotr Żyła (10. miejsce):

- Skoki były w porządku. W drugiej serii wyleciałem z progu trochę za wysoko i nie mogłem się przepchać nad bulą, gdyż było tam za dużo powietrza, a potem jakby wszystko spadło. Tak wyszło. Nie można mówić o pechu. Skoki były solidne i miejsce także takie jest. Pierwsza dziesiątka jest dobra. Z moimi skokami można walczyć o podium, ale muszą się one zgrać z warunkami. Wtedy można powalczyć coś więcej. Dziś było 10. miejsce i jest ok. Jutro walczymy znowu!

Jak 30-latek przyczynił się do pierwszego w karierze triumfu Macieja Kota, a więc kolegi z pokoju ze zgrupowań i zawodów? - Puściłem go na kibel <śmiech>. Maciek skakał dziś naprawdę super. Od początku każdy skok dawał mu lokatę w czołówce, a dwa konkursowe pokazały, że razem z Peterem Prevcem byli w Japonii najlepsi.

Była wiara w to, iż Maciej Kot utrzyma miejsce na szczycie tabeli pomimo pogarszających się warunków? - Pewnie, że tak. Warunki się zmieniają i to jest normalne. Podstawą do dobrego rezultatu jest dobry skok. To Maciek pokazywał od początku pobytu w Sapporo. Druga próba też była bardzo dobra, dzięki czemu zwyciężył.

Nie ma kłopotów z aklimatyzacją w Azji? - W piątek było trochę problemów. Mózg gorzej funkcjonował, bo człowiek nie do końca był wyspany. Dziś było normalne czucie, jakbym był w Europie. Udało się przestawić i jest fajnie.

Korespondencja z Sapporo, Tadeusz Mieczyński