Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Rune Velta: "Skoki to sport, który wymaga mocnej psychiki"

Rune Velta osiągnął życiową formę podczas Mistrzostw Świata w Falun w roku 2015. Zdobywając dwa złote, jeden srebrny i jeden brązowy medal został największą gwiazdą ostatniego światowego czempionatu. Kolejne mistrzostwa, tym razem w fińskim Lahti, rozpoczynają się już za kilka dni. Norweg nie będzie bronił trofeów zdobytych w Szwecji, ponieważ w ubiegłym roku ze względu na brak motywacji postanowił zakończyć karierę.


- Po zakończeniu kariery wyczynowego sportowca dostrzegłem, jak dużo zmian mnie spotkało. Muszę zrobić więcej rzeczy podczas dnia, na początku nie byłem do tego przyzwyczajony. Skoczek przyznaje się, że nadal żyje jak sportowiec – ćwiczy, regularnie spożywa posiłki, pilnuje, aby przeznaczyć odpowiedni czas na odpoczynek i sen.

Niedawno został ojcem małego chłopca – Ville, który urodził się w styczniu tego roku. Na co dzień jest studentem Norweskiej Szkoły Sportu NIH w Oslo. Kilka razy w tygodniu, głównie wieczorami, zajmuje się trenowaniem młodych skoczków. Jak sam mówi, nie żałuje, że odwiesił narty na przysłowiowy kołek. Postanowił oświadczyć się swojej partnerce Marthe, która przyjęła zaręczyny. Na początku lipca br. para planuje ślub. – Przed oświadczynami byłem pewny, że wszystko pójdzie dobrze – przyznaje 27-latek.

Podobnie oceniał swoje szanse w przypadku poprzednich Mistrzostw Świata. – Miałem dobry czas przed czempionatem w Falun, czułem, że moja forma była stabilna, dlatego byłem pewny tego, że stać mnie na wiele. Pamiętam, że przed mistrzostwami, zaraz po zawodach na mamucie w Vikersund oddałem trzy skoki na skoczni Midstubakken w Oslo. Chciałem upewnić się, że oddaję dobre próby na normalnym obiekcie i wrócić do rytmu skakania na mniejszych skoczniach.

Podczas swojego pierwszego konkursu indywidualnego na Mistrzostwach Świata w karierze od razu wskoczył na najwyższy stopień podium. Następnie zdobył srebro podczas konkursu drużyn mieszanych, brąz indywidualnie na skoczni dużej oraz ponownie tytuł mistrzowski, tym razem w rywalizacji drużynowej panów. Jego skoki były świetne już od samego początku. – Już po pierwszej próbie uświadomiłem sobie, że może być bardzo dobrze, kiedy prowadziłem przed finałową serią.

Norweg celował w medal, ale nie sądził, że zdobędzie złoto. Gdy siedział na belce jako ostatni zawodnik, czekając na swój skok poczuł się tak, jak na Mistrzostwach Świata w Lotach w 2012 roku, kiedy znajdował się w podobnym położeniu – wtedy udało mu się zdobyć srebrny krążek. – Skoczyłem 95,5 metra, lądując prawie na zielonej linii. Wiedziałem, że w przypadku jednakowych odległości zadecydują noty za styl. Pamiętam te długie sekundy, zanim dowiedzieliśmy się, jaka będzie decyzja sędziów. Kiedy stałem tam i czekałem, powiedziałem sobie: "Myślę, że zdołam to utrzymać".

Werdykt zapadł. Norwegia zdobyła pierwsze złoto w skokach narciarskich na tych mistrzostwach. Velta czuł się jak zwycięzca, jednak gazety kilka dni po konkursie pisały o tym, że ich bohater zasłużył na wyższe noty. Jego próby zostały ocenione średnio na 19 punktów, a łączna nota pozwoliła mu wyprzedzić drugiego Severina Freunda o zaledwie 0,4 punktu. – Zgadzam się z dziennikarzami. Myślę, że powinienem dostać 20-punktowe oceny.

Radość zespołu była wielka. Trzech Andersów: Bardal, Fannemel i Jacobsen udźwignęli go i nieśli na swoich ramionach. Ten pierwszy, który podczas tego samego sezonu złamał nadgarstek uskarżał się później na ból spowodowany ekstatycznym celebrowaniem zwycięstwa kolegi. Świeżo upieczony mistrz świata był szczęśliwy, że nigdy nie poddał się i spełnił marzenia z dzieciństwa. Doświadczył wielu przeciwności i urazów w drodze po mistrzowskie medale. – Było to moim wielkim marzeniem, aby zdobyć tytuł, udało mi się osiągnąć to, czego nie zdobyłem podczas pierwszych lat mojej kariery.

W sezonie 2015/16 miał nadzieję zdobywać kolejne trofea i plasować się w czołówce. Był bardzo dobrze przygotowany fizycznie, jednak nie mógł poradzić sobie ze sferą mentalną. – Po sezonie letnim czułem blokadę. Skoki narciarskie to sport, który wymaga mocnej psychiki, gdy masz zamiar ruszyć w dół z belki i wyskoczyć z prędkością 100 km/h. Wiedziałem, że nie jestem w stanie ryzykować tak mocno. Wszyscy zrozumieli moją decyzję.

Skoczek czuł, że może skakać na przyzwoitym poziomie, jednak to mu nie wystarczało. Dostał wielkie wsparcie od swojej rodziny, przyjaciół oraz kolegów skoczków. Nie przygotowywał się do kolejnego sezonu zbyt intensywnie. – Zdałem sobie sprawę, że będąc w domu częściej i podróżując mniej, jestem w stanie poświęcić się bardziej dla rodziny. Postanowiłem, że zakończę swoją karierę.

Nowe życie Rune Velty jest równie wspaniałe. Śledzenie postępów syna sprawia mu wielką radość. Jako student poszerza wiedzę w tematyce sportu, którą będzie mógł w przyszłości wykorzystać jako trener. W tym momencie priorytetem dla niego jest uzyskanie licencjatu. Kilka razy w tygodniu jest odpowiedzialny za grupę młodych skoczków w wieku od 12 do 16 lat w klubie Kollenhopp.

Zapytany o to, czy brakuje mu czegoś z okresu, gdy był czynnym zawodnikiem, odpowiedział: - Pobytu w drużynie, wspólnych podróży, robiliśmy to razem przez wiele lat. Z drugiej strony – mogę teraz robić co chcę, bez konieczności ryzykowania swojego życia na szczycie skoczni.

Mieszkaniec Oslo spędza teraz dużo czasu w domu ze swoją rodziną. – Cenię prywatność, nigdy nie byłem kimś, kto szuka rozgłosu medialnego – przyznaje. Zapytany o to, jak spełnia się w roli ojca, odparł: - Chcę wspierać swojego syna tak, jak tylko jest to możliwe, na pewno w przyszłości będę go zachęcał do aktywności fizycznej. Ale nic na siłę. Wtedy nic dobrego z tego nie wychodzi – podsumował ciągle aktualny mistrz świata.