Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Macieja Kota i Kamila Stocha po poniedziałkowym treningu

Kamil Stoch udanie rozpoczął tegoroczną przygodę z dużą skocznią w Lahti. Polak już w pierwszej serii treningowej przeskoczył rozmiar fińskiego obiektu, a więc 130. metr. Łącznie 29-latek wygrał dwie poranne rundy treningowe, a w ostatniej był trzeci. Maciej Kot był trzeci i czwarty, natomiast nieco gorzej wypadł w ostatniej próbie, kiedy to uplasował się na początku drugiej dziesiątki. Co obaj powiedzieli po zapoznaniu się z obiektem Salpausselkae?


Maciej Kot:

- Pora bardzo wczesna, ale zdążyłem się obudzić na poranne skoki. Wszyscy musieli skakać o tej samej porze, więc nie był to dla nas wielki problem. W kwestii fizycznej nie byłem może maksymalnie gotowy, bo ta gotowość ma być na czwartek i sobotę, ale byłem obudzony i w stu procentach gotowy do udania się na rozbieg.

- Przed pierwszym skokiem rozgrzałem się naprawdę dobrze, a to jest szczególnie ważne z samego rana, kiedy jesteśmy nieco sztywni i nierozruszani. Wówczas trzeba pobudzić organizm do większej aktywności, a między skokami nie był dziś czasu na pełną rozgrzewkę, gdyż szybko to wszystko przebiegało. Krótka analiza skoku, ewentualne przebranie się i dogrzanie organizmu.

- W czwartek nie pogardziłbym takimi warunkami. Patrząc na ten wiatr, którego właściwie nie było, dobrą decyzją okazało się przeniesienie treningu na rano. Lepiej wstać rano i w dobrych warunkach oddać trzy skoki niż spędzić pół dnia na skoczni w oczekiwaniu na jedną próbę w złych warunkach. Na drugą cześć dnia mamy zaplanowano trening na siłowni. Wrócimy zatem do hotelu, tam zjemy obiad i popołudniu wyruszymy na zajęcia.

- Nie było problemu z przejściem na większą skocznię. Cały czas są drobne mankamenty, które z próby na próbę staram się poprawiać, ale stale te skoki wyglądają nieźle i są obiecujące. Nie było specjalnych powodów do odreagowywania. Niedziela przebiegła spokojnie, a energię trzeba pozostawić na kolejne dni. Dwa konkursy są nadal przed nami i wiemy, na co nas stać. Będziemy walczyć!

Kamil Stoch:

- Uwielbiam tę skocznię i lubię na niej skakać. Dzisiaj dobrze się tu czułem,a warunki pogodowe były super, więc jak najbardziej był to udany dzień treningowy. Nie ma żadnych zmartwień, bo zawody na skoczni normalnej to już historia. Tego już nie zmienię, ale mam świadomość, że mogę sam zawalczyć o swoją przyszłość. Z takim nastawieniem idę do przodu.

- Skoki treningowe stały na dobrym, powtarzalnym poziomie. Było bardzo przyjemnie poskakać tutaj przed południem. Szkoda, że tylko jedna próba była poza granicę 130. metra, a nie trzy, ale i tak jestem zadowolony. Wszystko jest w porządku, a kolano nie dostarcza dolegliwości bólowych. Czuję się zdrowy i jestem pozytywnie nastawiony.

- Czy we wtorek pojawimy się na skoczni? Tego jeszcze nie wiem. Jeżeli będzie taka możliwość, to niewykluczone, że tak. Zobaczymy. Nie znam jeszcze dokładnego planu.

- Nie mamy za dużo wolnego czasu. Przyjechaliśmy tutaj do pracy <śmiech>. W ciągu dnia ćwiczymy, dziś czeka nas jeszcze popołudniowy trening na siłowni, a później pewnie relaks z książką, filmem, muzyką lub bez niczego. Zobaczy się <śmiech>.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński