Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Jana Ziobry i Piotra Żyły po poniedziałkowym treningu

Trwa zażarta walka o czwarte miejsce w reprezentacji Polski na środowe kwalifikacje do konkursu Mistrzostw Świata na dużej skoczni. Bardzo wyrównany poziom przez cały poniedziałkowy trening prezentowali Piotr Żyła oraz Jan Ziobro. Na początek tygodnia w Lahti dwukrotnie wyżej plasował się Ziobro, a w ostatniej serii dnia zdecydowali lepiej wypadł Żyła. Co wspomnieni kadrowicze powiedzieli po porannym zapoznaniu się z areną kolejnych zawodów?


Jan Ziobro:

- Żal, że nie udało się załapać do drużyny na normalnej skoczni. Dwa lata trwają przygotowania do Mistrzostw Świata, a kiedy się na nich nie skacze, musi być żal. Walka o miejsce w składzie jest bardzo wyrównana. Jest ciężko. Nie ma to tamto, tylko trzeba skakać. Dobrze, że jest tylu dobrych zawodników i trener ma z kogo wybierać. Cały czas te skoki są obserwowane przez sztab szkoleniowy i zobaczymy. Czas pokaże, czy się uda czy nie uda.

- W ostatnich dniach odpoczywaliśmy ze Stefanem Hulą, bo co innego można robić, kiedy nie ma okazji skakać. Regenerowaliśmy się.

Nie szkoda mikstu, w którym szansę występu mogli otrzymać rezerwowi, których zabrakło w konkursie indywidualnym na obiekcie normalnym? - Myślę, że gdyby Polska wystawiła reprezentację do konkursu drużyn mieszanych, to nie ja ze Stefan bralibyśmy w nim udział. To jest jedna sprawa. A druga jest taka, że nie ja jestem odpowiedzialny za start dziewczyn i nie ja decyduję o ich starcie w Lahti. Ja mam swój team i swoją drużynę. Niemniej, gdyby skakały, kibicowałbym im. Za ich brak w Finlandii odpowiedzieć muszą osoby odpowiedzialne za tę decyzję.

Piotr Żyła:

- Trzeci poniedziałkowy skok był zdecydowanie najlepszy. Dwa pierwsze nie były do końca udane. Były to typowo treningowe próby, ale na koniec oddałem już normalny, fajny i luźny skok. Wczesna pora nie przeszkodziła w niczym. W niedzielę było dużo czasu, aby się wyspać, więc godzina nie ma znaczenia. Kiedy trzeba skakać, to idziemy i to robimy.

- Nuda w wiosce nam nie doskwiera. Mamy żetony do pokera, gramy o grubą kasiorę, więc jest co robić w przerwach od spania.

- Z dużą skocznią jeszcze nie rozmawiałem, więc nie było okazji się dogadać <śmiech>. Skocznia jak skocznia. Trzeba oddawać skoki i wykonywać swoją robotę, a wtedy każda jest w porządku. Normalna też nie była zła, tylko nie chciała ze mną gadać <śmiech>. Tam zabrakło nieco więcej luzu, jednak teraz będę się starał nie popełniać tego błędu, po prostu skakać i cieszyć się możliwością występowania na Mistrzostwach Świata.

- Dodatkowo trochę mało papryki nam dali, ale już nad tym pracujemy. Papryka przygotowana, więc teraz wszystko będzie dobrze <śmiech>.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński