Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Dawida Kubackiego i Stefana Huli po poniedziałkowym treningu

Dzisiejszymi próbami treningowymi Dawid Kubacki udowodnił, że w Lahti odpowiada mu nie tylko skocznia normalna, ale potrafi osiągać przyzwoite rezultaty również na dużym obiekcie. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej serii zajął miejsca w czołowej dziesiątce, a w trzeciej uplasował się tuż za nią. Zdecydowanie gorzej spisywał się Stefan Hula, który był klasyfikowany w czwartej i piątej dziesiątce.


- Było bardzo ciężko zebrać się tak wcześnie rano. Jestem trochę zdziwiony, że skoki i tak wyszły na całkiem przyzwoitym poziomie. Wiadomo, że to jeszcze nie jest to, czego bym od siebie oczekiwał. Jeśli chodzi o drobne błędy, które dzisiaj popełniłem, zwalę winę na wczesną godzinę – komentuje Dawid Kubacki.

Jakie odczucia towarzyszą 26-latkowi po pierwszych próbach na dużym obiekcie? - Skocznia jest w porządku, skacze się normalnie. W każdym z trzech skoków pojawiały się drobne błędy. Były to bardzo delikatne pomyłki, więc nie wpływały zbytnio na odległość. Obiekt jest dobry, a możliwość większego przebudzenia się przed skakaniem dałaby jeszcze fajniejsze próby.

Czy nasz reprezentant martwi się niezbyt optymistycznymi prognozami? - Trening został przeniesiony na rano, bo później warunki mają być gorsze. Jak będzie, to zobaczymy.

Jak swoje dzisiejsze próby ocenia Stefan Hula? - W dwóch pierwszych skokach miałem spore problemy na rozbiegu, były one bardzo złe. Ten trzeci wyszedł w miarę normalnie. Szkoda, że nie zacząłem z takim czuciem od pierwszego, bo ze skoku na skok mogłoby być lepiej. Musiałem w pełni skupić się na pozycji dojazdowej, ponieważ była niepoprawna i nie mogłem dobrze tego "popchać". Zabrakło pełnego luzu w skokach, musiałem to kontrolować. Gdyby czucie pojawiło się już na początku, na pewno byłbym teraz w lepszym nastroju.

Sam skoczek przyznaje, że nie wie, skąd wziął się kryzys formy, który dopadł go w ostatnim czasie. - Też zadaję sobie to pytanie, ale tak to w sporcie bywa. Chcę robić to samo, ale nie wychodzi tak, jakbym sobie tego życzył i jest to trochę frustrujące. Na początku sezonu wszystko było w porządku, a nagle coś się posypało i ciężko się pozbierać. Trzeba na spokojnie do tego podejść i myślę, że to wróci, bo niektóre skoki pokazują, że można. Nie są to świetne próby, ale takie, na których można bazować. Przydałby się trening, podczas którego mógłbym oddać więcej skoków, ale aktualnie nie ma takiej możliwości i trzeba zaakceptować to, co jest teraz.

- Po analizie dwóch pierwszych prób z trenerem, trzecia była zdecydowanie lepsza, jeśli chodzi o pozycję. Jednak dalej nie było to optymalne. Nie mam dobrego czucia na rozbiegu, wszystko jest kontrolowane i nie ma w tym płynności, że po prostu idę, robię to, co mam zrobić i wychodzi. Tak to jest, jak posypie się forma – zakończył zawodnik ze Szczyrku.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński