Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Macieja Kota i Kamila Stocha po środowych kwalifikacjach

Główni polscy pretendenci do walki o podium Mistrzostw Świata na skoczni dużej - Maciej Kot i Kamil Stoch, swoje kwalifikacyjne skoki oddawali w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Padający przez całą serię deszcz pod koniec przeistoczył się w intensywne opady mokrego śniegu, co powodowało niższe prędkości na rozbiegu obiektu HS 130 w Lahti. Rezultaty czołowych polskich skoczków to kolejno 115 metrów i 113,5 metra. Wyniki z serii próbnej to odpowiednio 113 i 120 metrów. Co podopieczni Stefana Horngachera powiedzieli po dwóch środowych próbach?


Maciej Kot:

- Na najeździe było bardzo wolno. O ile w serii próbnej, kiedy padał deszcz, nie było kłopotów, bo są tutaj sztucznie mrożone tory z rowkami, w które wpływa woda, o tyle podczas opadów mokrego śniegu pojawiły się problemy. Po pierwsze spadła prędkość najazdowa, a po drugie przed samym progiem, kiedy wjeżdżamy na płaskie, zaczyna nas zwalniać. To wybija z rytmu, tracimy równowagę na rozbiegu, a to uniemożliwia oddanie dobrego skoku. Nie chciałbym czegoś takiego jutro.

- Nie wiemy, co będzie w czwartek. Gdyby takie warunki powtórzyły się jutro, wówczas ten trening będzie bardzo cenny, bo będziemy mądrzejsi o nowe doświadczenia. Mam nadzieję, że takie warunki się nie powtórzą, ale w Lahti trzeba być gotowym na wszystko. Ten trening był wartościowy, bo jesteśmy w stanie wyciągnąć z niego jakieś wnioski. Mogliśmy przetestować inne smary, pozycję najazdową przy tak trudnych warunkach i poprawiać inne błędy, które na pewnym etapie były dziś wyeliminowane. Był to wartościowy dzień.

- Pracowałem nad dwiema rzeczami. Chodziło o stabilność dojazdu i o to, aby nie tracić jej podczas odbicia. Warunki utrudniły mi zadanie, ale to też dobrze, że pojawia się taki bodziec podczas treningu. Później, kiedy zabierzemy ten bodziec, to jest łatwiej. Być może te warunki nawet mi pomogły, patrząc przyszłościowo. Tak do tego podchodzę.

Podczas pierwszego treningu na skoczni normalnej aura także sprezentowała skoczkom śnieżycę. Które warunki są trudniejsze? - Te warunki są znacznie trudniejsze, bo dziś opady były bardzo mokre. Pierwszego dnia był mróz, a śnieg był suchy. Ekipa dmuchaczy jest w stanie wymieść taki śnieg, a nawet jeśli trochę go zostanie, nadal umożliwia on swobodną jazdę. Taki mokry śnieg klei się do wszystkiego.

- Na napięcie przyjdzie czas. Aktualnie jest głową na treningu, bo trzeba go jeszcze przeanalizować i zakończyć, ale z pewnością napięcie będzie wzrastać z biegiem czasu, a szczyt nadejdzie w czwartek. Staram się myśleć bardzo zadaniowo i nie dać się ponosić emocjom.

W drodze do polskich dziennikarzy, Maciej Kot został zatrzymany przez Słoweńców. Czego chcieli się dowiedzieć tamci żurnaliści? - Głównie pytali ogólnie o te Mistrzostwa Świata. Byli troszkę zaskoczeni brakiem naszego medalu na skoczni normalnej, bo uważali nas za faworytów. Pytali o przyczyny takiego stanu rzeczy, zmagania na dużej skoczni i konkurs drużynowy, który odbędzie się w sobotę. Na koniec pojawiła się Pucharu Świata w Planicy, bo widać, że chcą już promować te zawody.

Kamil Stoch:

- Dziś były zdecydowanie najtrudniejsze warunki ze wszystkich dotychczasowych serii w Lahti. Dobrze, że ten trening się odbył, dzięki czemu mieliśmy możliwość poskakania i popracowania. Najlepiej skacze mi się w pięknej, mroźnej pogodzie, kiedy tory są szybkie, ale dziś były naprawdę trudne warunki. Dziś miałem problemy z pozycją najazdową, które były spowodowane wolniejszym najazdem. Trudniej było mi utrzymać równowagę, ale wiem nad czym mam pracować i czego się spodziewać w takich warunkach, a wiedza jest podstawą.

- Na najeździe było w miarę równo, natomiast były momenty, w których te tory są nieco wolniejsze, przez co mówiąc naszym slangiem "łapie" nieco w torach. Jeżeli tak będzie jutro, to jedynym wyjściem jest oddanie normalnego skoku. Takiego, jaki będę potrafił w danym momencie. To nie jest tak, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Nie jedzie się tak szybko, jak zazwyczaj. Jeżeli jest pół kilometra czy kilometr różnicy w prędkości, to tego się nie odczuwa, natomiast czuć, jeżeli przytrzymuje i jest większe tarcie.

Jakie plany na ostatni wieczór przed konkursem? - Mam nadzieję, że to nie jest mój ostatni wieczór <śmiech>. Spędzę go normalnie, jak przed każdymi innymi zawodami. Postaram się zrelaksować, choć dziś nie będzie zbyt dużo czasu. Zanim wrócimy do naszego domku, zjemy, wykąpię się i położę, to minie trochę czasu. Jeżeli nieco go zostanie, to pozostaje książka, jakiś film, ewentualnie muzyka i do spania.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński