Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Piotrek miał szansę nawet wygrać"

Po tytule mistrza i wicemistrza świata, które szesnaście lat temu w Lahti wywalczył Adam Małysz, brązowy krążek do dorobku polskich skoczków na tej imprezie dołożył Piotr Żyła. Jak wyczyn podopiecznego Stefana Horngachera skomentował dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim?


- Piotrek po konkursie był w takich emocjach, że trudno mu było rozmawiać z dziennikarzami. Trzeba mu to wybaczyć, bo był w takim szoku, iż robił wszystko, aby wydusić z siebie jakieś słowa. Widać, że troszkę opadł z sił, a po informacji o medalu tylko płakał. To są emocje i widać po nim, że jest naturalny. Trzeba to cenić, a przede wszystkim należy cenić jego dzisiejsze skoki. Już nie mówię o serii próbnej, ale skok w rundzie finałowej był petardą. To się rzadko zdarza zawodnikom tej najwyższej klasy. Taka rakieta w takich emocjach to naprawdę rzadkość. Chwała mu za to. Ja się niezmiernie cieszę, bo to podkreśla nie tylko dobrą pracę, ale i moc drużyny. Wyniki mówią same za siebie.

30-latek może w pewnym stopniu zawdzięczać sukces nowym butom skokowym, które założył na ten konkurs? - Może zawdzięczać go sobie. Swojej sile w nogach i dynamice. Buty to mały kroczek w tym wszystkim, co mogło nieco pomóc, ale jego skoki były po prostu petardami. Miał szansę nawet wygrać, ale przed nami jeszcze jeden konkurs. Trzeba do niego podejść spokojnie, ale będziemy walczyć.

Co działo się z wiślaninem w pierwszej części Mistrzostw Świata w Lahti? Kiedy wydawało się, że odstaje od Kamila Stocha, Macieja Kota i Dawida Kubackiego, wówczas wskoczył na podium. Z czego to wynika? - Może dobrze, że tak było. Jeśli jest się czarnym koniem i atakuje się z drugiego szeregu, jest nieco mniej napięcia. To pokazuje, jak bardzo potrafi się skoncentrować w samym konkursie. Tego wcześniej nie miał i to był jego największy mankament. W treningach skakał dobrze, a w zawodach prezentował się w kratkę. Teraz wyszło wręcz przeciwnie. Ten najważniejszy skok okazał się rakietowym, który dał mu medal. To wielki sukces, co potwierdza, że jesteśmy silni. Dwie pierwsze pozycje nie uległy zmianie, ale trzeba mieć czwórkę, którą my mamy. W sobotę będzie niesamowity bój.

Czy było ryzyko, że Piotra Żyłę w kwalifikacjach na dużej zastąpi Jan Ziobro? - Nigdy takiego ryzyka nie było, a Stefan Horngacher wręcz się wkurzył, kiedy od jednego z dziennikarzy usłyszał takie pytanie. Powiedział, że to głupie pytanie, na które nie odpowie. Piotrek to jego zdaniem numer trzy w kadrze. Ewentualna zmiana dotyczyła Dawida Kubackiego, ale Jasiek musiałby oddawać perfekcyjne próby na treningach, żeby wskoczyć do składu.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński