Strona główna • Inne

Połamane iglaki Mistrza

Adam Małysz, choć w tym sezonie skakał trochę słabiej, cieszy się niesłabnącą popularnością. Jednak ma to swoje dobre i złe strony. Niewątpliwie było to bardzo pozytywne odczucie, gdy odbierał zasłużoną nagrodę - Wiktora, ale ciągłe wycieczki kibiców pod dom państwa Małyszów są od dawna męczące.

Izabela Małysz twierdzi, że przez ostatnie lata nic się nie zmieniło:

"Zainteresowanie naszym domem pozostało bez zmian. Jest jak było. Codziennie ktoś ogląda naszą posesję. Nadal przyjeżdżają autokary. Nie możemy spokojnie razem sobie wyjść, zrobić zakupów czy choćby posiedzieć przed domem."

Adam Małysz chyba pogodził się już z tą sytuacją: "Niech sobie patrzą, trudno. Ale mam trochę żal do nich za to, że połamali cztery małe świerczki rosnące przed moim domem."

Mistrz znany jest z wielkiego zamiłowania do ogrodu. Gdy tylko ma czas, pracuje w nim i dzięki odpoczywa po trudach sezonu:

"Wychowałem się w domu, w którym zawsze było coś do zrobienia w ogrodzie. Kiedy spędzam godziny na treningach, zawsze mi tego bardzo brakuje. Kocham zieleń i rośliny. Przy nich odpoczywam."

Nie dziwi zatem fakt, że Adama zasmuciło bezmyślne zniszczenie jego drzewek przez "oddanych kibiców".

źródło: SE