Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Kamila Stocha i Piotra Żyły po odwołanym konkursie w Lillehammer

Zarówno Piotr Żyła, jak i Kamil Stoch nie mieli okazji, aby spróbować swoich sił we wtorkowym konkursie na skoczni w Lillehammer. Co mieli do powiedzenia po ogłoszeniu decyzji o anulowaniu zawodów?


Kamil Stoch

Skoczek pochodzący z Zębu nie zdołał oddać ani jednego skoku podczas dzisiejszych zmagań na obiekcie Lysgaardsbakken. Mało tego, był jednym z niewielu zawodników, którzy nie wjechali na górę skoczni. - To prawda, ale tego typu sytuacje to dla nas żadna nowość, ponieważ już nam się przytrafiały. Z jednej strony miałem pewną przewagę, ponieważ ruszałbym na samym końcu i mogłem czekać do ostatniej chwili z wyjazdem na rozbieg. Kiedy zdecydowano, że nastąpi zebranie sędziów, wróciłem do szatni, ponieważ oczekiwałem już wtedy przy wyciągu. W naszym boksie czekałem na finalną decyzję.

Czy 29-latek miał chęć, by oddać dziś skoki i sprawdzić, czy korekty wprowadzone podczas wczorajszego dnia przyniosły efekt? - Pewnie, że miałem ochotę. Nie jestem tutaj po to, żeby potruchtać po wyjściu z hotelu, wrócić, leżeć na łóżku i nic nie robić. Chcę dalej pracować i walczyć, staram się dalej to robić. Nadal jest kilka elementów, na których muszę się bardziej skupić w najbliższych dniach. Dzisiaj żałuję, że nie mogłem skoczyć.

W pewnym momencie wydawało się, że nie będzie dzisiaj możliwości rozegrania zawodów, jednak warunki wietrzne uległy poprawie. Czy dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi wierzył do końca w możliwość dokończenia konkursu? - I tak i nie. Przychodząc na skocznię mam konkretny cel do wykonania. Mam się rozgrzać i być gotowym do skoku. Zrobiłem to i po cichu liczyłem na to, że zawody uda się przeprowadzić. Czułem, że może być dużo przeciągania, czekania, ale miałem nadzieję, że chociaż jedna seria zostanie rozegrana. Niestety, nie udało się.

Co wicelider klasyfikacji generalnej PŚ miał do powiedzenia na temat bardzo dobrego skoku Stefana Huli w anulowanej serii? - Szkoda Stefana i wykonanej przez niego pracy, jednak z drugiej strony dobrze, że oddał taki skok. Uważam, że jemu to się przyda, da mu trochę więcej pewności siebie i pozwoli uwierzyć, że w dalszym ciągu może rywalizować na najwyższym poziomie. To ważne dla każdego zawodnika.

Przed nami kolejny etap cyklu Raw Air. Skoczkowie udadzą się jutro do Trondheim, gdzie rywalizować będą na obiekcie Granaasen. Jak członek kadry A ocenia tę miejscowość oraz skocznię? - Co do skoczni, jest trudna, ale jednocześnie przyjemna. Jeśli chodzi o miasto, ciężko powiedzieć, bo zwykle jedyne, co widzę, to ściany hotelu i sali gimnastycznej. Jedzenie mają tam dobre, podobnie, jak tutaj. Organizacyjnie cały turniej Raw Air stoi na wysokim poziomie, więc nie ma na co narzekać. Jedyny mankament to pogoda, ale takie jest życie.

Piotr Żyła

Zawodnikowi z Wisły, podobnie, jak Stochowi, nie udało się skoczyć w anulowanej serii. - Czasem tak bywa. W sumie byłem gotowy, więc jeżeli trzeba by było, to skoczyłbym. Wiadomo, że gdy jest się przygotowanym, odpowiednio rozgrzanym, to chciałoby się oddać tę próbę. Zbyt wielu skoczków przede mną nie zostało.

Czy najwyżej sklasyfikowany polski zawodnik w klasyfikacji cyklu Raw Air wierzył, że dzisiejszy konkurs pomimo trudnych warunków uda się doprowadzić do końca? - Raczej tak, wiatr był równy i stabilny z przodu, jednak chwilami wiało zbyt mocno i to było głównym problemem.

Czy podopieczny Stefana Horngachera odczuwa już zmęczenie spowodowane napiętym harmonogramem norweskiego turnieju? Jak ocenił swoją dyspozycję przed kolejnymi zawodami? - Czuję się normalnie, tak, jak przed każdym startem. Musimy się wyspać i jutro dotrzeć do Trondheim. Lubię tę skocznię, zawsze dobrze mi się tam skakało. Jest przyjemna, lotna, a jak będzie, zobaczymy.

Prognozy pogody na jutro nie są zbyt optymistyczne. Zapowiadany jest mocny wiatr oraz intensywne opady deszczu, przez co rozegranie serii treningowych oraz prologu na skoczni Granaasen stoi pod znakiem zapytania. - No to będziemy mieć wolne <śmiech>. Przekonamy się, czasem prognozy są omylne. W Trondheim mamy o tyle lepszą sytuację, że skocznia zlokalizowana jest w lesie, który z każdej strony ją nieco osłania. Jeżeli miałoby wiać z przodu, tak, jak dzisiaj, to wtedy byłoby najgorzej, jednak być może uda się poskakać.

30-latek ciągle ma szansę na osiągnięcie świetnego rezultatu w klasyfikacji generalnej cyklu Raw Air. - Na pewno staramy się, by było jak najlepiej. Zobaczymy, jak pójdą kolejne skoki, walczymy dalej.

Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński