Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Klemensa Murańki i Jana Ziobry po prologu w Vikersund

Zarówno Klemens Murańka, jak i Jan Ziobro na piątkowym prologu zakończyli swój udział w Pucharze Świata w Vikersund. Klemens Murańka po skoku na odległość 150,5 metra uplasował się na 58. miejscu w kwalifikacjach, natomiast lądowanie na 174. metrze pozwoliło Janowi Ziobrze na zajęcie 46. lokaty. Obaj zawodnicy nie ukrywają rozczarowania z takiego stanu rzeczy.


Klemens Murańka (58. miejsce w prologu):

- Skoki w Trondheim nie były złe. Krok po kroku realizowałem zalecenia trenera. Niestety, nie udało mi się zakwalifikować do serii finałowej, chociaż wydawało mi się, że skok był całkiem w porządku. Poziom zawodów jest bardzo wysoki i widocznie moje skoki nie są jeszcze tak dobre, jak powinny, ale też nie są bardzo złe. Jest w miarę okej – podsumowuje Murańka.

- Raw Air jest bardzo dobrze zorganizowaną imprezą. Wszystko jest przygotowane porządnie i na czas. Także dzisiejsze długie oczekiwanie na skoki nie było aż tak uciążliwe. Warunki wcześniej były kiepskie, a z naturą niestety nie wygramy.

- Dzisiaj po raz pierwszy skakałem na tym obiekcie i uważam, ze jest to jedna z najtrudniejszych skoczni mamucich. Wszyscy mówili mi, że ta skocznia nie wybacza błędów, inaczej niż na przykład Letalnica, gdzie w locie można nadrobić wcześniejsze niedociągnięcia. Tutaj jest trudno, nie skakałem jeszcze na takim obiekcie. W kwalifikacjach popełniłem drobny błąd na progu i niestety zakończyłem swój udział w zawodach w ten weekend – ocenia podopieczny Stefana Horngachera.

Jan Ziobro (46. miejsce w prologu):

- Lądowanie to osobny problem, ale najważniejsze jest teraz to, że krzywo wychodzę z progu i w odpowiednim momencie nie nabieram właściwej wysokości. Ogólnie rzecz biorąc moje skoki nie wyglądają teraz dobrze – komentuje Ziobro.

- Jechałem tutaj z radością i nadzieją na długie loty, ale 174 metry to nie jest imponująca odległość. Można by tu rzucić workiem ziemniaków dalej, niż ja skoczyłem.

- Czujemy się dobrze. Turniej jest wyczerpujący, ale każdy wiedział o tym, kiedy tu przyjeżdżał. Nie wygląda to źle, wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane. Transport i inne kwestie są przygotowane tak, jak powinny. Nie wstawaliśmy dziś aż tak wcześnie, bo około szóstej rano. Mieliśmy wyczarterowany samolot, także wszystko stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie. Pozostaje tylko pogratulować organizatorom.

Trudniej skacze się na Turnieju Czterech Skoczni czy w trakcie Raw Air? – Na Turnieju Czterech Skoczni skakałem lepiej. Było mi łatwiej i lepiej to wyglądało. Tutaj nie jest kolorowo i nie jestem zadowolony – przyznaje reprezentant Polski.

Korespondencja z Vikersund, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński