Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Kamil nie myśli o Kryształowej Kuli"

Po piątkowym prologu w Vikersund, w 21. rocznicę pierwszego triumfu w zawodach z cyklu Pucharu Świata, odbyliśmy kilkuminutową rozmowę z Adamem Małyszem, który dołączył do sztabu reprezentacji Polski przy okazji finałowego etapu turnieju Raw Air. Skąd decyzja o powrocie do karuzeli Pucharu Świata?


- Przylot do Vikersund był planowany już od dłuższego czasu. Nie jest to reakcja na wydarzenia w turnieju Raw Air. Zespół chciał, abym był od jego początku, ale było trochę obowiązków w kraju, chociażby przy Pucharze Kontynentalnym w Zakopanem - odpowiada dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.

Polscy skoczkowie są aktualnie w lekkim dołku fizycznym, o czym mogą świadczyć indywidualne rezultaty z dotychczasowego etapu turnieju Raw Air? - Sezon jest długi, a chłopacy mogą być trochę zmęczeni. Myślę jednak, że w kwestii fizycznej wszystkie reprezentacji są w takiej samej sytuacji. Trzeba być wytrwałym w tym, co się robi. Kamil cały czas nad tym pracuje i widać, że to funkcjonuje. W tym momencie Kamil już nie myśli o Kryształowej Kuli, to musi przyjść naturalnie. Dobrymi skokami jest w stanie walczyć o Puchar Świata, ale myśleniem o tym z pewnością nie. Tym bardziej, że Stefan Kraft jest w niesamowitej formie, a to może nieco denerwować. Kamil myśli tylko o dobrych skokach, a to w jego wykonaniu działa. Jego próby na obiekcie w Vikersund są udane.

Stefan Horngacher stwierdził, iż w Pucharze Narodów zadowoli go lokata w czołowej trójce. Jak do tej kwestii podchodzi czterokrotny mistrz świata w skokach narciarskich? - Prowadzimy w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów i fajnie byłoby być w trójce, ale uważam, że ambicje zawodników są dużo większe. Liderujemy i bez cienia wątpliwości nie będziemy chcieli tego oddać.

Jak 39-latek odbiera norweską wersję Turnieju Czterech Skoczni? - Jest trudno, ale można się było tego spodziewać. Nowy turniej Norwegów jest odbierany w różny sposób przez poszczególne osoby. Z pewnością jest bardzo męczący, a już po sezonie będą analizy. Nie tylko organizatorów czy działaczy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, ale i trenerów oraz skoczków, którzy wypowiedzą się na ten temat. Wydaje mi się, że sama idea jest całkiem fajna. Kuszące są też nagrody, które są zdecydowanie większe niż podczas Turnieju Czterech Skoczni. To też zachęca do tego, aby być dobrym. Dziwne jest to, że trofeum otrzymuje lider po danym dniu, a nie najlepszym skoczek dnia. Tak było choćby w piątek, kiedy uhonorowany został Andreas Wellinger, a nie triumfator prologu, którym był Kamil Stoch. Tu powinna zajść zmiana, bo puchar za klasyfikację generalną powinien być przyznany na sam koniec.

Czy ktoś wskoczy w miejsce Stefana Huli na konkursy w Planicy, które zwieńczą sezon 2016/2017? - Nie ma kim zastąpić Stefana Huli. Nad tym trzeba popracować. Mamy już plan, aby było lepiej. Od wiosny będziemy go realizować. Do Planicy wyślemy siedmioosobowy skład, jeśli sytuacja rodzinna Stefana się wyklaruje. W tej chwili nie ma możliwości, aby dobrać kogoś z kadry B.

Korespondencja z Vikersund, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński