Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Przewaga Stefana jest zbyt duża"

Kamil Stoch piątkowy konkurs lotów narciarskich w słoweńskiej Planicy zakończył na piątej pozycji, co przy triumfie Stefana Krafta znacznie oddaliło go od Kryształowej Kuli. Przed finałowymi zawodami indywidualnymi nasz rodak traci do Austriaka 86 punktów, co daje mu już tylko matematyczne szanse na zostanie najlepszym skoczkiem Pucharu Świata 2016/2017.


- Stefan skacze aktualnie bardzo dobrze, a jego przewaga jest już zbyt duża. Życzę mu w tej chwili wszystkiego dobrego i nie chcę czekać na jego błąd. Postaram się zrobić to, co do mnie należy, a więc najlepszą możliwą pracę przez te dwa pozostałe dni - mówi Stoch.

- Dziś nie ustrzegłem się błędów. Obydwa moje skoki konkursowe były mocno spóźnione. Przez to brakowało mi prędkości w końcowej fazie lotu, a więc tam, gdzie tego najbardziej potrzebuję. Dałem z siebie wszystko. Zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, aby latać tutaj jak najdalej. Taki jest sport. Piąte miejsce jest bardzo dobrym wynikiem. Gdyby Stefan był dzisiaj siódmy, a nie pierwszy, to też byłoby inaczej. No, ale musiał wygrać, więc trudno <śmiech> - dodaje Polak.

Kamil Stoch w piątek był najwolniej jeżdżącym skoczkiem w całej stawce. Z czego to wynika? - Jest trochę problemów w pozycji najazdowej. Nie mogę znaleźć dobrego czucia i odpowiedniego luzu. Poniekąd jest to zapewne spowodowane emocjami, ale z drugiej strony na Letalnicy jest zupełnie inny rozbieg niż chociażby przed tygodniem w Vikersund. Tam zamontowano sztucznie mrożone tory najazdowe, gdzie lód znajduje się tylko pod nartą. W Planicy tory są wycięte w lodzie, co powoduje nierówności. Niektórym zawodnikom nie przeszkadza to w ogóle, ale ja mam z tym nieco problemów.

Czy 29-latek był w pełni usatysfakcjonowany z którejś z prób oddanej dotychczas w Słowenii? - W każdej czegoś brakowało, ale nie oddałem też skoku poniżej dwustu metrów, a tylko jeden był poniżej 220. Naprawdę nie mam na co narzekać. Uważam, że nie mam się za co obwiniać, bo daję z siebie wszystko i walczę do samego końca. Dzisiejsze loty też mnie cieszyły, ale ewentualnie gdybanie mija się z celem.

Kto będzie najgroźniejszym rywalem Biało-Czerwonych w sobotnich zmaganiach zespołowych? - Nie chcę typować faworytów do podium. Naszym zadaniem, zawodników, jest skupienie się wyłącznie na oddawaniu normalnych skoków. Takich, na jakie nas stać w danym momencie. A potrafimy oddawać bardzo dalekie skoki. To wystarczy, abyśmy w sobotę byli uśmiechnięci.

Jakie są plany dwukrotnego mistrza olimpijskiego na dwa ostatnie dni sezonu? - Przede wszystkim chcę zobaczyć moje próby na wideo i skonfrontować swoje odczucia z zapisem z kamery. Poza tym bardziej chcę skupić się na luzie, aby z uśmiechem na twarzy czerpać radość z ostatnich skoków w sezonie.

Korespondencja z Planicy, Marcin Hetnał i Dominik Formela