Strona główna • Amerykańskie Skoki Narciarskie

Amerykanie przystępują do przebudowy Pine Mountain

Cierpliwość Międzynarodowej Federacji Narciarskiej dobiega końca. Jeden z najbardziej specyficznych obiektów w całym kalendarzu - Pine Mountain w amerykańskim Iron Moutain, musi przejść gruntowną renowację. Włodarze lokalnego klubu The Kiwanis Ski Club rozplanowali już przebudowę na trzy etapy. Zanim na obiekcie rozpoczną się prace, Amerykanie najpierw muszą powalczyć o dodatkowe fundusze na ten cel.


- Jest to obiekt bardzo stary, mogę powiedzieć, że taki rozsypujący się. Nie wiem, dlaczego co roku odbywają się tam zawody. Z tego, co mi wiadomo, to jest tam wielu fanatyków skoków narciarskich, także chyba jedynie to jest powodem. Jest strach i człowiek więcej myśli o tym, by nie spaść z tej wieży i by nic się mu nie stało podczas oddawania skoku. Pod kątem wizualnym można się bać tego obiektu - w taki sposób skocznię HS 133 w stanie Michigan opisywał Klemens Murańka, który w lutym podczas jednego z konkursów Pucharu Kontynentalnego stanął tam na drugim stopniu podium.

Aktualnie The Kiwanis Ski Club czeka na wizytację ze strony Internal Revenue Service, a więc agencji rządowej Stanów Zjednoczonych zajmującej się ściąganiem podatków. Klub będzie chciał przekształcić swój status, co pozwoli na szersze działania w kwestii pozyskiwania środków pieniężnych. Jest to konieczne, aby już wiosną zgodnie z harmonogramem ruszyć z pracami modernizacyjnymi. Aktualny status prawny non-profit ogranicza pole manewru działaczy, blokując m.in. wnioski firm i darczyńców, którzy chcą zaangażować się w rozwój obiektu.

Wedle zaleceń Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, aby utrzymać miejsce w kalendarzu Pucharu Kontynentalnego, na skoczni Pine Mountain w ciągu trzech lat musi dojść do szeregu zmian.

I etap (2018):

W przypadku chęci organizacji zawodów tzw. "drugiej ligi" już w sezonie 2017/2018, nachylenie zeskoku musi być skorygowane z 37 do 30 stopni. Wynika to z konieczności zapewnienia większego bezpieczeństwa skoczkom. Oznacza to, iż wymienione muszą zostać też bandy okalające zeskok, na którym dokonane zostaną prace ziemne.

II etap (2019):

Obok istniejącej konstrukcji rozbiegu, przypominającej ogromne rusztowanie, powstać musi dodatkowa wieża, na której znajdzie się ogrzewane pomieszczenie, w którym zawodnicy oczekujący na skok będą mogli się schronić przed silnym wiatrem czy opadami atmosferycznymi. W skład nowej wieży mają wejść również schody, które spowodują, iż sportowcy przestaną docierać na belkę startową wzdłuż torów najazdowych, gdzie podczas konkursu stać powinny służby techniczne. Przy okazji połączenia obu konstrukcji, poszerzony zostanie obszar przy belce startowej, na którym m.in. odbywa się pomiar kombinezonów.

III etap (2020):

Ostatnim krokiem będzie zainstalowanie windy, która spowoduje, iż powstałe w 2019 roku schody zostaną rezerwową drogą na szczyt, która jest niezbędna w przypadku usterki windy.

Już teraz klub zainwestował około 20.000$ w konsultacje z inżynierami i plany architektoniczne. Szacuje się, iż wykonanie trzyletniego planu może pochłonąć nawet milion dolarów.

Zdecydowanie tańszym rozwiązaniem byłaby organizacja zawodów z cyklu "US Cup", która nie jest rozgrywana pod egidą FIS-u, co nie zmuszałoby lokalnych władz do przebudowy skoczni, która powstała jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Konkursy skoków narciarskich w Iron Mountain odbywają się od 1939 roku, w 1996 i 2000 roku gościł tam Puchar Świata, a od kilkunastu lat regularnie przeprowadzane są tam zawody rangi Pucharu Kontynentalnego.

Jak twierdzą przedstawiciele The Kiwanis Ski Club, ze względu na poszanowanie publiki, która regularnie licznie stawia się pod skocznią, dołożone zostaną wszelkie starania, aby w stanie Michigan wciąż odbywały się zawody rangi FIS. Aktualnym rekordzistą skoczni jest Stefan Thurnbichler, który w 2009 roku uzyskał 143,5 metra.

Kliknij, aby zobaczyć projekt zmodernizowanego rozbiegu Pine Mountain.