Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Belle Epoque

W pomieszczeniu wisiała smętna atmosfera. Była tak gęsta, że dałoby się w niej zawiesić nie tylko siekierę, ale parę kowadeł. Dym papierosowy spowijał spocone twarze szarym całunem. Pot kroplił się na czołach. Pod czołami - smętne oczy, poniżej oczu – markotne miny.


Pan Władek po raz osiemdziesiąty trzeci oglądał na wideo powtórkę rekordowego lotu Kamila Stocha na Letalnicy. Pan Janusz smętnie i bez przekonania dmuchał w pękniętą wuzuzelę, która wydawała z siebie dźwięki przypominające charkot umierającego na astmę słonia a pani Danuta z apatycznym wyrazem twarzy żuła czerstwego pączka. W piwnicy gminnego domu kultury kończyło się ostatnie tej zimy spotkanie fanklubu polskich skoczków "Stara Wiara".

- No to znów przyjdzie czekać na skoki długie dziewięć miesięcy – Pan Mieczysław otarł łzę z końcówki wąsów, które zapuścił w 2001 roku, gdy założono fanklub. Pan Mieczysław był zresztą bardzo podobny do Adama Małysza. Pomijając fakt, że ważył 104 kilo i był rudym, piegowatym blondynem.

- Ech co to za życie bez weekendowych transmisji – Pan Jurek trzepnął zwiniętym "Przeglądem Sportowym" w stół koło talerzyka z galaretką z nóżek, ale bezczelna mucha zabzyczała mu triumfalnie koło ucha i przeniosła się na lampę.

- Wiosna na całego – westchnęła niewyraźnie Pani Danuta i przełknęła resztkę pączka. - A ten ladaco znów daje na siebie czekać. Józuś, jest już, czy nie?

Józuś, prywatnie syn pani Danuty a oficjalnie skarbnik fanklubu wcisnął F5 na laptopie.

- Jest! Wreszcie wrzucił, leń patentowany. Taki z niego autorytet, jak z mysiej *upy raisetasche – dodał pod nosem.

- No to czytaj, Józuś, czytaj i możemy potem uznać sezon za oficjalnie zamknięty.

***

Nie ma mocnych na Mocnego Stefka. Austriak dwoma zwycięstwami na Letalnicy przypieczętował swoje zwycięstwo w Pucharze Świata i postawił stempel na tym sezonie. Podwójny Mistrz, zdobywca Pucharu, zwycięzca Raw Air. Zwykle od austriackich zwycięstw bolą mnie zęby. Tyle już tego wszystkiego mają, nie mogliby się z innymi podzielić? Ale Krafta jakoś po prostu lubię. Może dlatego, że posturą, dynamika wybicia i sylwetką w locie przypomina mi takiego jednego...

Tak, nie doceniłem skubańca. Jakoś tak po Czterech Skoczniach wieszczyłem, że Kamil ma sporą szanse na Kulę, bo nie widać jakoś groźnego rywala. Brałem Krafta pod uwagę, ale uznałem, że w aż tak dobrej formie nie będzie. Myliłem się. Przez chwilę nawet myślałem, czy w przyszłym roku nie zmienić z tego powodu nazwy cyklu, ale bez przesady. Co tydzień musiałbym zmieniać…

Kto rządzi skokami w XXI wieku? Austriacy. Mogą nie mieć w tej chwili takich dominatorów jak Morgenstern czy Schlierenzauer. Mogą nie wygrywać już seryjnie Pucharu Narodów. Ale mają swojego dyrektora PŚ, zgarnęli właśnie dwunastą Kryształową Kulę. Spośród osiemnastu reprezentacji krajowych, które pokazały się w tegorocznym Pucharze Świata, austriaccy szkoleniowcy trenowali tej zimy jedną trzecią. Z tych sześciu reprezentacji cztery zajęły cztery pierwsze miejsca w Pucharze Narodów.

Ach jak to upłynęło szybko. Jak z bicza strzelił. Wspomnienia z mojego pobytu w Ruce są w tej chwili dla mnie równie świeże, jak te z Planicy. Miałem tej zimy szczęście zobaczyć na żywo zarówno inaugurację w mroźnej, ciemnej Finlandii, jak i finał w słonecznej, ciepłej Słowenii. I to porównanie jest świetną parabolą tego sezonu w wykonaniu Polaków. Surowe nordyckie krajobrazy otaczające Rukę doskonale odzwierciedlały mój nastrój. Nowy trener zrobił wynik latem, ale latem to wiadomo co. Upadek Stocha, wyniki na pierwszy rzut oka poniżej oczekiwań. Dopiero po zakończeniu tamtego weekendu na spokojnie zrobiłem analizę i już wiedziałem, że to będzie dobry sezon dla Polaków. Ale rzeczywistość przeszła moje oczekiwania. Oczekiwania z każdym kolejnym konkursem i każdym kolejnym podium i zwycięstwem rosły tak bardzo, że gdy Kamil stracił w Planicy szansę na Kryształową Kulę, to poczułem lekkie ukłucie zawodu. Ale znów – zrobiłem natychmiastową analizę i przywołałem się do porządku. Ten finał w Planicy był taki – jaki mój nastrój pod koniec sezonu – słoneczny, ciepły, radosny. Troszkę się na moment zachmurzyło, trochę przez chwile popadało – ale ogólnie – palce lizać.

Końcówka sezonu, choć ostatecznie przegrana przez Polaka, była emocjonującym wyścigiem. Panowie walczyli łeb w łeb nawet mieli upodobanie do tych samych miejsc w konkursach. Jak w Oberstdorfie Kraft był pierwszy a Stoch trzeci, to w Sapporo było na odwrót. A cztery ostatnie konkursy? Kraft: 1,5,1,1. Stoch? 5,1,5,5.

***

Stefan Horngacher. Trener, który odmienił naszą kadrę w niecały rok. Z tracącego wysokość kukuruźnika zmontował nam F16 który jak równy z równymi walczy z Eurofighterami, Gripenami i MIGami. Odbudował Kamila, tchnął ducha w Maćka, wybił Piotrowi z głowy garbiki i fajeczki i nawet Dawida nauczył skakać na śniegu. Nie trzeba było wiele, bo każdy wiedział już, że ci panowie mają potencjał. Trzeba było tylko znaleźć ten wichajster, który gdzieś po drodze swej przygody z polską kadrą zgubił Łukasz Kruczek. Historyczne zwycięstwo Polski w Pucharze Narodów jest dla każdego trenera najważniejsze. Oznacza ono, że dany kraj ma potencjał i system, by ten potencjał wykorzystać, ale przede wszystkim, że trener jest wysokiej klasy fachowcem. Gdy trener doprowadza do Kryształowej Kuli indywidualnego zawodnika, to oczywiście jest osiągnięcie. Ale pojedynczy brylant może zabłysnąć czasem tu lub tam. Gdy trener wygrywa PN - to znaczy, że stworzył skokową potęgę lub w najgorszym razie umiejętnie nią zarządza. Dzięki Horngacherowi trafiliśmy do elitarnego klubu. W historii po to trofeum sięgali tylko Austriacy (18 razy) Norwegowie i Finowie (po 7), Japonia (3 razy pod rząd w złotym okresie samurajów - 1997-1999) i Niemcy (2). Teraz dołączyliśmy my. Dla porównania, indywidualnie po Puchar sięgali przedstawiciele 10 krajów.

Kamil Stoch. Powrót Króla. Gdyby nie brak indywidualnych medali w Lahti, byłby to jego najlepszy sezon w karierze. Tylko i wyłącznie dlatego, że impreza sezonu (Soczi) wyszła mu w sezonie 2013/2014 lepiej, niż tegoroczna, tamtą zimę można uznać za lepszą, niż tę. Tylko dlatego, że tej zimy pojawił się ktoś taki jak Kraft, a trzy lata temu Stoch rywalizował z Prevcem i Freundem rozpędzającymi się dopiero do swych największych sukcesów, Kamil nie wzniósł w Planicy Kryształowej Kuli. Spójrzmy na wyniki w samym tylko Pucharze Świata. Będzie o tyle łatwiej, że Kamil wystąpił wtedy i teraz w 26 konkursach. Sezon 2013/2014: bilans na podium: 6-3-3; punktów: 1420 w 26 konkursach; w pierwszej "10" – 21 razy; bez punktów raz; najgorsze miejsce – 37. Sezon 2016/2017: bilans na podium:7-3-2; punktów: 1524 w 26 konkursach; w pierwszej "10"- 22 razy; bez punktów – ani razu; najgorsze miejsce – 26. Do tego Turniej Czterech Skoczni, drugie miejsce w Raw Air i podium w klasyfikacji lotów. Skoczek z Zębu skakał tej zimy znakomicie i był przygotowany do sezonu wybornie pod względem fizycznym i psychicznym. Jedynym mankamentem, który przeważył szalę zwycięstwa na stronę Krafta, była pozycja najazdowa. Przez nią Kamil był wolniejszy na progu i spóźniał odbicie. Gdy jednak udawało mu się trafiać w próg – był niepokonany. Jak podczas TCS, jak w Polsce, jak w ostatnim konkursie w Vikersund czy podczas bicia rekordu w Planicy.

Stoch skończy w maju 30 lat. Słyszy się głosy, że stracił właśnie ostatnią szansę na Puchar Świata. Że treningowo będzie już teraz tylko pod górkę a wynikowo – z górki. To prawda, że do tej pory żaden skoczek po trzydziestce nie wygrał jeszcze Kuli. Do tej pory – słowo klucz. Do czasów Małysza niemożliwością wydawało się zdobycie trzech Pucharów z rzędu. Do czasów Schlierenzauera wydawało nam się, że nikt nie pobije osiągnięć Mattiego Nykänena. Do zimy 2011/2012 nikt nie sądził, że taki przeciętniak jak Bardal może wygrać klasyfikację generalną. Do zeszłego sezonu wydawało nam się, że nikt nie może zdominować zimy bardziej, niż Schlierenzauer. A kto kilka lat temu uwierzyłby w to, że jakikolwiek skoczek może stanąć na podium w wieku 44 lat i 293 dni? Nawet jeśli Kasai jest fenomenem to granica ludzkich możliwości wciąż się przesuwa. Gdy w 1991 roku Kryształ wznosił w górę Andreas Felder, wydawał się matuzalemem na tle poprzednich triumfatorów. 16 lat później przebił go Małysz. A Małysza Bardal. Bardala też ktoś przebije. Widzę takiego jednego, co ma spore szanse.

Cztery lata temu porównywałem Stocha z Simonem Ammannem. I prognozowałem, że kariera Polaka potoczy podobnie do kariery Szwajcara. Dziś Kamil ma na koncie niemal wszystkie te same trofea co Simon, plus jedno, którego Ammann nie ma i pożąda. W ilości zwycięstw w PŚ jest 23 do 22 na korzyść Szwajcara. Stwierdzenie, że najbardziej owocne sezony w pracy trenera to drugi, czy trzeci, nie jest regułą, ale nie jest też bezpodstawne. Kamil jest więc w odpowiednim momencie kariery by wierzyć, że kolejny, olimpijski sezon, może być najlepszym w karierze. I nie wolno przestać marzyć. Ten sport, w którym ludzie szybują jak ptaki, jest zbudowany na marzeniach. Ty też nie przestawaj marzyć Kamilu.

Maciej Kot. Zdominował lato, ale z letnimi dominatorami to przecież różnie bywało. Maciek należy do kategorii tych, którzy poszli za ciosem. Dwa zwycięstwa, trzy miejsca na podium. Piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Tak wysoko z Polaków bywali tylko Bobak, Małysz i Stoch. Maciej skończy w tym roku 26 lat i jest w wielu dla skoczka optymalnym. Choć wiele rzeczy go od Kamila różni, jest też kilka podobieństw. On też jest zawodnikiem ambitnym i ta ambicja – tak samo jak Kamilowi – przez wiele lat mu przeszkadzała. Musiał nauczyć się podchodzić do skoków na chłodno, nauczyć cierpliwości i spokoju. Wygląda na to, że jest na najlepszej drodze. Tej zimy zdobył niemal tyle samo punktów, co przez cztery poprzednie razem wzięte. Tylko przez pomyłkę sędziów nie stanął na podium Turnieju Czterech Skoczni. W Lahti dwukrotnie finiszował tuż za strefą medalową. Lepistö widział w nim potencjał. Kruczek zaczął ten potencjał wykorzystywać, ale zabrakło chemii. Pod Horngacherem – jak widać – jest i chemia i fizyka i motywacja i fantazja. Wszystko czego trzeba, by urodzony w Limanowej skoczek odnosił sukcesy na miarę swojego talentu. Niech kolejnej zimy ma trochę mniej pecha do warunków niż tej i to już wystarczy, by wzbogacić się o kilka kolejnych triumfów. Gdy zaliczał rekordowy przebieg bez punktów w PŚ głęboko wierzyłem, że w końcu je zdobędzie. Gdy odbijał się od piątego miejsca jak od szklanego sufitu, wiedziałem, że wcześniej czy później zobaczę go na najwyższym stopniu podium. Teraz głęboko wierzę, że jako trzeci Polak w historii wzniesie ponad głowę Kryształową Kulę. Kiedy? Jak go znamy, to pewnie przyjdzie na to trochę poczekać. Ok, poczekamy, bo warto.

Piotr Żyła. Gdy wiślanin próbował udzielać wywiadów po zdobyciu brązowego medalu w Lahti, wśród telewidzów 84,6% kobiet i 28,6% mężczyzn miała łzy w oczach. Apropos – czy wiecie, że gdy ludzie cytują jakieś statystyki, to w 74,2% przypadków zmyślają je na poczekaniu? W każdym razie ten medal należał mu się jak wiewiórce orzeszek. Piotr w końcu udowodnił, że jest mocny nie tylko w drużynie. Że stać go na poważne trofeum indywidualne na poważnej imprezie. I że nie jest tylko wesołkiem uzależnionym od żartów i marynowanej papryki, który od czasu do czasu skoczy sobie na nartach a potem to żartobliwie skomentuje. Że pod tą pozą jest przede wszystkim bardzo utalentowanym sportowcem, ambitnym i pracowitym profesjonalistą. I bardzo wrażliwym człowiekiem. Drugie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, trzecie na MŚ, jedenaste w generalce. Piotr już skończył 30 lat. Ale ja uważam, że podobnie jak w przypadku Kamila, najlepszy sezon w karierze jest jeszcze przed nim.

Dawid Kubacki. On wciąż jeszcze musi udowodnić, że na śniegu stać go na sukcesy inne, niż drużynowe. Rok starszy od Maćka Kota i bez sukcesów juniorskich, uchodzi więc za mniej utalentowanego. Pierwszy sezon pod opieką Horngachera i w jego przypadku był najlepszym w jego karierze. Tej zimy tylko trzy razy odpadł w pierwszej serii, zaliczył bardzo solidny występ na MŚ. Czy stać go na więcej? Moim zdaniem tak i następnej zimy Dawid wykona kolejny krok.

Niech reszta polskich skoczków wybaczy mi brak swoich własnych akapitów. Ten felieton musi się kiedyś skończyć a jeszcze tyle stałych punktów programu… Patrząc na polskie skoki AD 2017 jest pięknie, choć nie idealnie. Słabiutkie występy kadry B, (może świeża krew w postaci Radka Żidka będzie miała podobny efekt jak w przypadku Horngachera) kulejąca infrastruktura na Podhalu, dziura w rocznikach utalentowanych juniorów, zatrważająca frekwencja na ostatnich MP. Jest dużo pracy do wykonania. Ale nie zmienia to faktu, że w naszych skokach trwa właśnie belle epoque, że mamy mnóstwo powodów do dumy i okazji do radości. Trzeba ciężko pracować, by to trwało, ale jest na czym budować i na czym się wzorować.

***

W telegraficznym skrócie: Trwa dramat Gorana Janusa. Polscy kibice na facebooku ogłosili plebiscyt na najgorszego trenera zimy. Janus był murowanym kandydatem, ale nawet tu przegrał… Słyszeliście o triskaidekafobi? To uznawana przez psychologów jednostka chorobowa która polega na strachu przed liczbą "13". Andreas Wellinger po tym sezonie nabawi się chyba diofobii… Raw Air. Jeśli ktoś mnie pyta, czy to wypali, to odpowiadam, że tak. Mówię z własnego doświadczenia, ale podpieram się też doświadczeniem Adama Małysza, który to i owo o skokach wie. Światem dziś rządzi pieniądz. Organizatorzy Turnieju Czterech Skoczni przyznają za pierwsze miejsce nagrodę o wysokości 20 tys. franków szwajcarskich. Organizatorzy Raw Air – 60 tys. euro. I płacą też za drugie i trzecie miejsce. Więc problemów z kasą raczej nie mają. Reszta to detale, które trzeba dograć… Ryōyū Kobayashi. Japończyk startował we WSZYSTKICH konkursach PŚ tej zimy (osiem razy odpadał w kwalifikacjach). Punktów – zero. I za to w sumie by mu się należała jakaś honorowa plastikowa kulka...

I tym zgrabnym nawiązaniem przejdziemy do tabelek. I zaczniemy – nietypowo, właśnie od tej klasyfikacji, której nie znajdziecie nigdzie indziej.

Plastikowa Kulka 2016/2017
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Jakub Janda Czechy 2 38
2 Jurij Tepes Słowenia 2 20
3 Pius Paschke Niemcy 1 n
3 Tilen Bartol Słowenia 1 n
5 Kento Sakuyama Japonia 1 62
5 Aleksander Zniszczoł Polska 1 62
7 Davide Bresadola Włochy 1 60
8 Lukáš Hlava Czechy 1 49
9 MacKenzie Boyd-Clowes Kanada 1 41
10 Dienis Korniłow Rosja 1 39
11 Marcus Schiffner Austria 1 37
12 Andreas Wank Niemcy 1 35
13 Gregor Schlierenzauer Austria 1 34
14 Stefan Hula Polska 1 32
15 Simon Ammann Szwajcaria 1 29
16 Daiki Ito Japonia 1 24
17 Karl Geiger Niemcy 1 18
18 Vincent Descombes-Sevoie Francja 1 16
19 Noriaki Kasai Japonia 1 15
20 Robert Johansson Norwegia 1 14
21 Andreas Stjernen Norwegia 1 12
22 Michael Hayböck Austria 1 7
23 Andreas Wellinger Niemcy 1 4

Ta-dam! Plastikową Kulkę za sezon 2016/2017 wywalczył Jakub Janda. Zdjęcie z oficjalnego wręczenia tej coraz popularniejszej i cieszącej się coraz większym prestiżem nagrody można zobaczyć powyżej. Ze względu na nieobecność Jakuba w Planicy, nagrodę w jego imieniu odebrał Bardzo Wysoki Przedstawiciel Czeskiego Związku Narciarskiego i powiedział, że zawodnik jest zaszczycony, kazał pozdrowić żonę, dzieci i psa i zaprasza w wolnej chwili na knedliczki i pilsnerka. Jednocześnie chciałem poinformować, że po wielokrotnych sugestiach postanowiłem od przyszłego roku nieco zmodyfikować zasady przyznawania tego trofeum. Szczegóły już wkrótce, czyli w listopadzie.

Pierwsza dziesiątka PŚ 2016/2017
Lpzawodnikkrajpktstrata1strata2
1 Stefan Kraft Austria 1665 0 0
2 Kamil Stoch Polska 1524 141 141
3 Daniel Andre Tande Norwegia 1201 464 323
4 Andreas Wellinger Niemcy 1161 504 40
5 Maciej Kot Polska 985 680 176
6 Domen Prevc Słowenia 963 702 22
7 Michael Hayböck Austria 814 851 149
8 Markus Eisenbichler Niemcy 807 858 7
9 Peter Prevc Słowenia 716 949 91
10 Manuel Fettner Austria 703 962 13

Tu wygrał Kraft.

Poczet Zwycięzców 2016/2017
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Stefan Kraft Austria 8 1
2 Kamil Stoch Polska 7 2
3 Domen Prevc Słowenia 4 6
4 Daniel-Andre Tande Norwegia 2 3
5 Maciej Kot Polska 2 5
6 Andreas Wellinger Niemcy 1 4
7 Michael Hayböck Austria 1 7
8 Peter Prevc S?owenia 1 9
9 Severin Freund Niemcy 1 21

Tu też wygrał Kraft.

Poczet Podiumowiczów 2016/2017
Lpzawodnikkraj123razemwPŚ
1 Stefan Kraft Austria 8 3 6 17 1
2 Kamil Stoch Polska 7 3 2 12 2
3 Domen Prevc Słowenia 4 1 1 6 6
4 Daniel-André Tande Norwegia 2 4 0 6 3
5 Maciej Kot Polska 2 1 0 3 5
6 Andreas Wellinger Niemcy 1 8 3 12 4
7 Michael Hayböck Austria 1 1 2 4 7
8 Severin Freund Niemcy 1 1 0 2 21
9 Peter Prevc Słowenia 1 0 1 2 9
10 Noriaki Kasai Japonia 0 1 1 2 15
11 Andreas Stjernen Norwegia 0 1 0 1 12
12 Robert Johansson Norwegia 0 1 0 1 14
13 Markus Eisenbichler Niemcy 0 0 3 3 8
14 Manuel Fettner Austria 0 0 2 2 10
15 Piotr Żyła Polska 0 0 1 1 11
16 Richard Freitag Niemcy 0 0 1 1 13
17 Andreas Kofler Austria 0 0 1 1 23
18 Jewgiennij Klimow Rosja 0 0 1 1 17
19 Jurij Tepeš Słowenia 0 0 1 1 20

I tu też Kraft.

Polacy 2016/2017
Lpzawodnikpkt.wPŚkadra
1 Kamil Stoch 1524 2 A
2 Maciej Kot 985 5 A
3 Piotr Żyła 634 11 A
4 Dawid Kubacki 345 19 A
5 Jan Ziobro 122 31 B
6 Stefan Hula 110 32 A
7 Aleksander Zniszczoł 9 62 B
8 Klemens Murańka 4 65 A

A tu Stoch! Ha!

Prevce 2016/2017
LpPrevcrocznikpkt.w PŚ
1 Domen 1999 963 6
2 Peter 1992 716 9
3 Cene 1996 67 40

Ostatecznie Prevce zdobyli 1746 punktów, co w Pucharze Narodów dałoby im piąte miejsce, choć z powodu, że jest ich tylko trzech, nie startowaliby w drużynówkach. Finiszowaliby raczej przed Słowenią, bo pozbawiona Prevców Słowenia raczej nie punktowałaby w konkursach drużynowych.

Cytat trochę na temat:

"A ona ona samo

igra bez pardona

ko zlato sija

devojka iz snova

Ti moje zlato

ti moje zlato

ti moje zlato

ti moje zlato"

I tak zakończył się 38. sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn. Kolejne zmagania najlepszych skoczków globu już w połowie lipca na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Ale to dopiero za ponad trzy miesiące… Ponadto wielu z Was drodzy czytelnicy uważa letnie skoki za nieprawilne, nieortodoksyjne i niefafuśne. A Puchar Świata powróci… no właśnie. Nawet to nie jest pewne. Być może 24 listopada (Ruka) a być może jeszcze wcześniej na tejże samej co w przypadku LGP skoczni w Wiśle-Malince? Gdzież szukać tych dwóch pewnych rzeczy, których trzymałem się przez ostatnie sześć lat w swoich felietonach? A może szanowni czytelnicy podpowiedzą mi w komentarzach? Bo jedyna pewna rzecz to taka, że zawsze mogłem na Was liczyć. Do zaś!

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejetność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Zlosliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Dzialania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem.