Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Krzysztof Miętus: "Nie przejmuję się komentarzami w internecie"

W sezonie 2017/2018 w strukturach Polskiego Związku Narciarskiego trenować będzie dwudziestu dwóch skoczków, którzy podzieleni zostali na trzy grupy szkoleniowe. Największym echem przy okazji nowego rozdania odbiła się decyzja Stefana Horngachera, który powołał do kadry narodowej Krzysztofa Miętusa. Dla 26-letniego już przedstawiciela AZS-u Zakopane jest to powrót do kadry A po czterech latach przerwy. Minionej zimy Miętus był członkiem kadry B, a punkty zdobywał tylko w zawodach rangi FIS Cup.


- Sam byłem bardzo zaskoczony takim obrotem sytuacji. Przemyślałem sobie wszystko i zdałem sprawę, że to dla mnie ogromna szansa. Chcąc ją wykorzystać, muszę dać z siebie sto procent. Jeśli trener Horngacher chciał, abym trenował pod jego okiem, oznacza to, że widzi we mnie potencjał. Pozostaje mi się z tego powodu cieszyć i ciężko pracować, aby udowodnić, że tak jest. - mówi brązowy medalista Zimowej Uniwersjady w drużynie z tego roku.

Czy do zawodnika docierają liczne opinie kibiców, wyrażających sprzeciw jego obecności w kadrze A? - Pewnie były takie komentarze, ale nie wiem. Rozumiem to, natomiast ja się tym nie interesuję i nie przejmuję. Gdybym miał rozmyślać o komentarzach w internecie, to pewnie już dawno bym nie skakał.

Nowe metody treningowe znacznie różnią się od tych sprzed roku? - Nie było szoku, bo zeszłoroczny program z trenerem Mateją był dość podobny, ale na początku było bardzo ciężko. Pojawiły się duże obciążenia, a każde zajęcia były i są szczegółowo analizowane. Nowinką jest fakt, iż każde ćwiczenie wykonujemy dokładnie, przykładając do tego sto procent uwagi. Nie odczuwam dużych braków względem kolegów z kadry A. Pierwszy okres dał mi mocno w kość, ale teraz czuję się takim samym członkiem tej grupy, jak każdy inny.

Jakie odczucia towarzyszą Miętusowi po pierwszych skokach tej wiosny? - Czuję się bardzo dobrze. Mam wskazane elementy, nad którymi muszę popracować. Najważniejsze, że widać już pierwsze efekty, więc jestem zadowolony i pozytywnie nastawiony do kolejnych zgrupowań.

Korespondencja z Proszowic, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela