Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Borek Sedlak: Jestem bardzo szczęśliwy, że zawody najwyższej rangi wróciły do Czech

Zmagania z cyklu Letniego Grand Prix Pań we Frensztacie były debiutem czeskiego miasta w zawodach najwyższej rangi. Wcześniej rozgrywano tu jedynie konkursy Pucharu Kontynentalnego czy FIS Cup. Choć ze względu na porę roku rywalizacja nie była zbyt prestiżowa, Borek Sedlak nie kryje radości z decyzji federacji.


- Jest to bardzo dobry ruch, choćby dla zawodniczek, które oprócz Frensztatu, w Letnim Grand Prix wystartują zaledwie trzy razy. To świadczy o tym, że Frensztat ma swój udział w promocji skoków narciarskich kobiet. Jestem bardzo szczęśliwy, że konkursy najwyższej rangi wróciły do Czech, mimo że to tylko lato - mówi asystent Waltera Hofera.

Czy istnieje różnica pomiędzy pracą w środowisku kobiet i mężczyzn? - Presja związana ze skokami mężczyzn jest większa ze względu na ich ogromną popularność. Praca przy zawodach kobiet wydaje się być mniej nerwowa, ale zadanie, które mam do wykonania, właściwie niczym się nie różni.

Jak 36-latek ocenia pomysł związany z koniecznością udziału w kwalifikacjach sportowców z czołowej dziesiątki? - To osobista sugestia Waltera Hofera. Zobaczymy czy pomysł przejdzie i zostanie zatwierdzony. Wydaje się być wyjątkowo atrakcyjny dla organizatorów, którym z pewnością uda się zgromadzić więcej kibiców pod skocznią, a także przed telewizorami. Z drugiej strony, kwalifikacje mogą skończyć się tak, jak we Frensztacie (nie awansowała Sara Takanashi, która została zdyskwalifikowana - przyp. red.) lub wiatr mógłby przeszkodzić faworytom w awansie do konkursu głównego Mistrzostw Świata czy Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Jesienią zapadnie ostateczna decyzja.

- Jeśli chodzi o pozostałe zasady, czekają nas jedynie kosmetyczne poprawki, ponieważ przed nami sezon olimpijski. Możliwe, że większe zmiany przyjdą tuż po nim – zakończył były skoczek.