Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Polacy zakończyli zgrupowanie w Garmisch-Partenkirchen

Polscy skoczkowie zakończyli wczoraj zgrupowanie w niemieckim Garmisch-Partenkirchen. Kadra A, pod wodzą Stefana Horngachera, od poniedziałku do czwartku szlifowała formę na obiekcie, gdzie już 1 stycznia po raz 66. będzie gościł prestiżowy Turniej Czterech Skoczni.


Zawodnicy na skoczni K-125 w Garmisch-Partenkirchen odbyli łącznie cztery sesje treningowe, które dopełniły także popołudniowe zajęcia na siłowni oraz ćwiczenia indywidualne.

- Ogólnie zgrupowanie było udane, pogoda dopisywała. Początkowo był pomysł (gdyby warunki wietrzne były zbyt trudne) poskakać również w Stams, jednak podczas naszych treningów w Ga-Pa było praktycznie bezwietrznie i udało się zrealizować wszystkie zaplanowane treningi na dużej skoczni. Myślę, że moje skoki były na całkiem dobrym poziomie, udało mi się poprawić kilka elementów, a inne ustabilizować, więc myślę, że jest w porządku. Prawdziwy sprawdzian przyjdzie jednak dopiero podczas zawodów - powiedział Jakub Wolny.

Garmisch-Partenkirchen to szczególny obiekt, ze względu na rozgrywający się na nim Turniej Czterech Skoczni. Jest to jednak bardzo przyjemna skocznia, jedna z większych dużych, więc fajnie było trochę polatać! Ostatni raz miałem okazję tu skakać na zawodach FIS Cup ponad pięć lat temu i sądzę, że tych kilka treningów pozwoliło mi się w dużym stopniu oswoić z tą skocznią - dodał nasz reprezentant.

Z dni spędzonych w Niemczech bardzo zadowolony był także Dawid Kubacki.

- Zgrupowanie było bardzo udane. Skupialiśmy się głównie na jakości skoków i te założenia udało się nam zrealizować. Obiekt w Garmisch-Partenkirchen nie należy do najłatwiejszych, ale przy dobrych skokach nie ma problemów z osiąganiem dalekich odległości - mówi skoczek z Nowego Targu.

- Myślę, że moja aktualna dyspozycja jest całkiem przyzwoita, skoki są solidne i sukcesywnie pracuję nad poprawą detali. Od poprzednich startów minęło już trochę czasu, ale myślę, że ten głód rywalizacji przy najbliższej okazji będzie mnie tylko dodatkowo motywował. O triumf w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix będę walczył do samego końca, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy dopiero w Klingenthal - zakończył drużynowy mistrz świata z Lahti.

Piotrowi Żyle, również dopisuje humor przed kolejnym sezonem.

- Dobrze mi się skakało w Garmisch-Partenkirchen, pogoda dopisywała, udało nam się zrealizować wszystkie zaplanowane treningi w niemal bezwietrznych warunkach. Lubię skakać na tym obiekcie, to jedna z tych nowych skoczni. Takie właśnie lubię - nowoczesne obiekty, trochę większe i na których można polatać dalej. Jestem zadowolony z tego zgrupowania, a już za dwa tygodnie sprawdzimy dyspozycję w zawodach - mówi Żyła.

- Hinzenbach to jedna z moich ulubionych skoczni, więc na pewno tam pokażę, na co mnie stać - śmieje się mieszkaniec Wisły.

- A tak poważnie, to trochę takie przechodzenie ze skrajności w skrajność. Ale jakby nie patrzeć, tam też potrafiłem dosyć fajnie skakać. Natomiast bardzo lubię Klingenthal, więc nie mogę się już doczekać. W Garmisch skakaliśmy sami, nie było z nami żadnych innych ekip, podobnie jak podczas poprzednich obozów. To chyba dobrze, bo nikt nas przynajmniej nie podgląda - dodał żartobliwie drugi skoczek 65. Turnieju Czterech Skoczni

Teraz przez tydzień polscy skoczkowie będą przebywać w kraju, a następnie udadzą się na kolejne zgrupowanie, poprzedzające starty w finałowych konkursach tego lata.