Strona główna • Inne

Skoczkowie trenowali w Warszawie

Dzisiejszego popołudnia, na stadionie warszawskiej Polonii, odbył się trening przed zbliżającym się meczem, w którym na przeciwko siebie staną drużyny skoczków narciarskich oraz Reprezentacji Artystów Polskich. Zarówno skoczkowie jak i artyści prezentowali dobrą formę i obiecują zaciętą walkę jutro w Płocku, a w sobotę w Chorzowie...

Trening cieszył się dużym zainteresowaniem kibiców, na stadionie zebrało się ponad tysiąc osób, które oglądało swoich ulubieńców w akcji. Naturalnie najbardziej oblegany był nasz najlepszy skoczek, Adam Małysz, który po zakończeniu treningu przez długi czas rozdawał autografy.

Nie wszyscy skoczkowie, mimo wcześniejszej zapowiedzi, zjawili się w Warszawie. Na murawie, oprócz Mortena Solema, zabrakło Norwegów a w ekipie niemieckiej obecni byli tylko Martin Schmitt oraz trener Wolfgang Steiert. Pozostali zawodnicy mają pojawić się jednak już jutro w Płocku oraz w sobotę w Chorzowie. Pod znakiem zapytania stoi natomiast udział Czechów. Fin Matti Hautamaeki, który leczy kontuzję uda, nie weźmie udziału w meczu, jednak będzie oglądał spotkanie z trybun. Widzowie, którzy przyszli na stadion mogli podziwiać trenujacego Andreasa Goldbergera, który oświadczył dziennikarzom:

- "W ubiegłym roku nie mogłem tu być, bo leżałem w szpitalu, ale słyszałem od kolegów, że była wspaniała zabawa i w tym roku nie mogłem przepuścić takiej okazji. "

Nastroje w obu drużynach były wyśmienite, i zarówno artyści jak i skoczkowie zapowiadają zaciętą walkę o zwycięstwo. Przypomnijmy, że rok temu to właśnie skoczkowie pokonali artystów wynikiem 2:1. "Te mecze traktujemy jako zabawę, ale widzę, że artyści bardzo chcą wygrać. My jednak tanio skóry nie sprzedamy" - zapewnił Małysz i dodał: - "Na pewno bym chciał, żebyśmy my wygrali, ale jak będzie, to się okaże, ma być po prostu dobra zabawa, na tym to polega."

Wiele osób obserwujących dzisiejsze treningi twierdziło, że z lepszej strony prezentowali się skoczkowie. Podobnego zdania był bramkarz Adam Matysek: "Cieszę się, że będę grał w drużynie skoczków, bo na dzisiejszym treningu artyści byli tacy jacyś niemrawi. Boję się tylko, żeby to nie był kamuflaż".

Cezary Pazura, wystepujący w drużynie RAP nie miał zbyt tęgiej miny przed piątkowym spotkaniem:

- "Mecz będzie ciężki, bo gramy z zawodowcami, bo sportowcy są takimi właśnie zawodowcami. W zeszłym roku było bardzo ciężko, ja wytrzymałem tylko 10 minut, w tym roku daje sobie jedenaście..."

Michał Milowicz (RAP) do spotkania podchodzi z obawą:

- "Myślę, ze trener nie da mi więcej niż 15 minut gry. Będę się starał biegać przez 15 minut. Tak się wydaje, ale bieganie po murawie boiska, która jest naprawdę spora, jest potwornie wykończające."

Natomiast trener drużyny skoczków narciarskich, Jerzy Engel, zapewniał: "Moi zawodnicy są fizycznie lepiej przygotowani niż rok temu. Jesteśmy jednak mocno osłabieni, bo nie przyjechali zdobywcy bramek z pierwszego meczu Michael Uhrmann oraz Robert Kranjec. Nie zagra także świetny rok temu Michal Dolezal". Również lekarz opiekujący się drużyną skoczków, Piotr Machowski, nie krył zadowolenia postawą swoich podopiecznych: "Jestem spokojny o wynik. Mój zespół na pewno wygra, tylko nie wiem jak wysoko" - zapewnił doktor Machowski.

Już jutro skoczkowie przenoszą się do Płocka, aby rozegrać tam mecz sparingowy, przed sobotnim spotkaniem w Chorzowie. Czy również w tym roku skoczkowie zdołają pokonać polskich artystów?

Zobacz pierwsze zdjęcia z treningu w Warszawie w naszej galerii...

źródło: onet.pl, TVP, informacja własna