Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Andreas Wellinger: Przyda się nieco szczęścia, aby znaleźć się na szczycie

Najlepszy niemiecki skoczek ubiegłego sezonu zimowego udzielił portalowi vierschanzentournee.com wywiadu, w którym opowiedział m.in. o celach na nadchodzący sezon, licznych wiadomościach od fanów oraz szansach Noriakiego Kasaiego na występ podczas igrzysk w 2026 roku.


W trakcie sezonu letniego 22-latkowi doskwierały pewne problemy zdrowotne. - Na ten moment moja sytuacja wygląda dobrze, kolano pracuje teraz już dużo lepiej, a forma powoli wzrasta. Jestem zadowolony z ostatnich zawodów Letniego Grand Prix oraz Mistrzostw Niemiec. Jestem w pełni gotowy do zimy, jednak moja dyspozycja może jeszcze ulec poprawie.

W ubiegłorocznej zimowej rywalizacji Wellinger bardzo często zajmował 2. miejsce, znajdując się najczęściej za plecami Stefana Krafta lub Kamila Stocha. Dominację austriackiego oraz polskiego skoczka zdołał przełamać jedynie raz – miało to miejsce podczas zawodów w Willingen. Co zdaniem niemieckiego zawodnika należy zmienić, aby znajdować się na czele częściej? – Skakać dalej i otrzymywać wyższe noty (śmiech). Przed poprzednim sezonem w lecie trenowałem bardzo solidnie. Byłem nieco zaskoczony słabymi rezultatami podczas pierwszych weekendów. Myślałem, że uzyskam lepsze wyniki. Skoki narciarskie są dyscypliną, w której bardzo ciężko osiągnąć idealną formę. Nie zawsze wiadomo, dlaczego coś jest nie tak. Wtedy przydarzają się lepsze próby, które pomagają w zwiększeniu pewności siebie. W poprzednim sezonie takimi były skoki podczas treningów w Oberstdorfie i kwalifikacji w Bischofshofen. Dalsze loty pozwalały mi wrócić do dobrej dyspozycji, jednak zmuszały wówczas do rozmyślań. Pytałem się wtedy sam siebie – dlaczego robiłem to inaczej w czasie poprzednich zawodów?

Turniej Czterech Skoczni, Mistrzostwa Świata w Lotach w Oberstdorfie oraz Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu to absolutnie trzy najistotniejsze punkty sezonu 2017/18. Które z nich stawia sobie jako priorytetowy drużynowy mistrz olimpijski sprzed niemal czterech lat? – To niesamowite, że w zimie odbędą się trzy tak wspaniałe imprezy. Każdy ze sportowców chciałby wziąć udział w którejkolwiek z nich. Szczególnym faktem jest to, że zmagania o tytuł mistrza świata w lotach narciarskich odbędą się na skoczni w Oberstdorfie. Możliwe, że taka sytuacja przydarzy mi się jedyny raz podczas kariery. Turniej Czterech Skoczni będzie jak zwykle niesamowitym wydarzeniem. Najistotniejszym celem będzie utrzymanie dobrej dyspozycji podczas całego sezonu. Gdy nadejdą jego najważniejsze momenty przyda się nieco szczęścia, aby znaleźć się na szczycie.

Jak reprezentant klubu SC Ruhpolding odniósł się do fenomenu niemiecko-austriackich zmagań rozgrywanych na przełomie grudnia i stycznia? – Tradycja rozgrywania Turnieju trwa już od 65 lat. Dla nas, skoczków, to wielki zaszczyt, że możemy brać w nim udział. Należy włożyć wiele wysiłku, aby skakać na równym poziomie przez 10 dni.

Schattenbergschanze, Grosse Olympiaschanze, Bergisel czy Paul-Ausseleitner-Schanze? Który z obiektów Turnieju Czterech Skoczni należy do ulubionych Wellingera? – Na skoczni w Bischofshofen jestem rekordzistą. Atmosfera podczas zmagań w Oberstdorfie czy w Innsbrucku jest szczególna. Doping kibiców mocno doświadczamy także w Garmisch-Partenkirchen. W Bischofshofen ciężko go odczuć, ponieważ najazd na próg jest bardzo długi.

Jak wiadomo, życie skoczka nie polega wyłącznie na rywalizacji. W trakcie zgrupowań przebywają oni przez długi czas z dala od domu. Z kim multimedalista tegorocznego światowego czempionatu w Lahti współdzieli pokój podczas wyjazdów? – Zwykle mieszkam wraz ze Stephanem Leyhe. Dobrze się rozumiemy, więc wychodzi nam to na korzyść. Oprócz tego, że jest moim współlokatorem, to także dobrym przyjacielem.

Co niemieccy skoczkowie robią najczęściej w wolnym czasie? – Gramy w karty, daje nam to sporo rozrywki. Jeśli chcemy, możemy dłużej pospać, gdy harmonogram zajęć nam na to pozwala.

Wellinger jest jednym z ulubieńców fanek oraz fanów w mediach społecznościowych. Jak dużo wiadomości dostaje od swoich kibiców? – Jest ich mnóstwo. Moja mama pomaga w ich posegregowaniu. To niesamowite uczucie, gdy dostaję tak wiele wsparcia od moich fanów. Czy to są rysunki, książki lub listy, każdy z nich sprawia mi wiele radości.

Przed nadchodzącym sezonem jednym z głównych faworytów kibiców będzie zapewne Noriaki Kasai. 45-latek chce udowodnić, że pomimo swojego wieku jest w stanie rywalizować z najlepszymi o olimpijskie medale. Swoją wysoką formę potwierdził w poprzednim tygodniu, triumfując w zmaganiach o tytuł mistrza Japonii na skoczni Okurayama w Sapporo. – Dla Noriakiego wszystko jest możliwe. Nie wykluczam jego udziału w Igrzyskach Olimpijskich w 2026 roku. Jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie. Zebrał mnóstwo doświadczeń podczas 25 lat rywalizacji. Spokój, z jakim skacze i to, jak wykorzystuje każdy podmuch powietrza jest warte oglądania i podziwiania.