Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Alexander Pointner krytycznie o występach reprezentacji Austrii

Jest jednym z najbardziej utytułowanych trenerów w historii skoków narciarskich, choć przyznać trzeba, że miano to nosi między innymi dlatego, że jego trenerska kadencja przypadła na rozkwit formy niezwykle uzdolnionej generacji austriackich skoczków. Alexander Pointner, bo o nim mowa, dziś przyglądając się z boku rywalizacji w Pucharze Świata, krytycznie ocenia poczynania swoich rodaków w trwającym sezonie.


- Stefan Kraft jest cały czas skoczkiem o mentalności zwycięzcy, ale jeśli chodzi o ogólną ocenę startów reprezentacji Austrii w tym sezonie, to jakość jej występów mocno odbiega od najlepszych zespołów takich jak Norwegia, Niemcy czy Polska. W mojej opinii ta różnica wciąż się powiększa. Przyczyną nie są kwestie sprzętowe czy technologiczne, coś jednak sprawia, że konkurowanie z wyżej wymienionymi zespołami jest coraz trudniejsze - pisze Pointner w swoim felietonie dla Tiroler Tafeszeitung.

- Patrząc od strony czysto technicznej zawodnicy nie popełniają większych błędów, chodzi o to, żeby ich głowy były wolne i czyste. Każdy kto uprawia sport zawsze powinien sobie zadawać pytanie o to, co mógłby robić lepiej, jak powinien ocenić siebie jako sportowca, gdzie tkwią braki w jego przygotowaniu - uważa były trener austriackiej kadry.

Według Pointnera, mimo tego, że pod względem samej techniki skokom jego rodaków nie można dużo zarzucić, reprezentanci Austrii prezentują się tak, jakby mieli zaległości treningowe, a przed nimi było do wykonania bardzo dużo pracy, by móc włączyć się do rywalizacji o najwyższe cele.

Najwyżej sklasyfikowanym Austriakiem w Pucharze Świata jest Stefan Kraft, który plasuje się na czwartym miejscu. 14. jest Manuel Fettner, pozostali podopieczni Heinza Kuttina znajdują się poza czołową "20" klasyfikacji generalnej PŚ. W Pucharze Narodów Austria zajmuje czwarte miejsce.

Alexander Pointer, który do 2014 roku był trenerem Austriaków, jeszcze do niedawna pełnił funkcję konsultanta w jednoosobowej reprezentacji Bułgarii, próbując obudzić potencjał drzemiący we Wladimirze Zografskim. Jednak wobec stałego regresu wyników bułgarskiego skoczka w tym roku podziękowano mu za współpracę.