Strona główna • Puchar Świata

Anders Fannemel: Do tej pory miewałem pecha, ale dziś wszystko się ułożyło

Anders Fannemel i Richard Freitag stoczyli w Engelbergu zacięty bój o pierwsze miejsce, rozstrzygnięty ostatecznie na korzyść tego pierwszego o zaledwie 0,1 punktu. Po zmaganiach podzielili się z naszym serwisem swoimi spostrzeżeniami.


Anders Fannemel (1 miejsce; 133 i 127,5 metra)

- To dla mnie naprawdę nieoczekiwane zakończenie. Do tej pory, tej zimy, skakałem raczej krótko i miewałem pecha, ale w dzisiejszym konkursie wszystko ułożyło się dla mnie pomyślnie. Bardzo miło było zakończyć go zwycięstwem.

- Czułem się dzisiaj bardzo dobrze, ale nie wydaje mi się, by ktokolwiek się tego po mnie spodziewał. Ale to są właśnie skoki narciarskie. Każdy z nas może mieć nagle bardzo dobry dzień i wygrać konkurs.

- W moim pierwszym skoku miałem drobne problemy z lądowaniem, śnieg lepił mi się trochę do nart, ale nie upadłem tak, jak jeden z moich kolegów z drużyny (Andreas Stjernen – przyp. red.). Wiedzieliśmy, co czeka nas dzisiaj przy lądowaniu, więc starałem się jak mogłem, żeby dobrze wykończyć skok.

Czy Fannemel będzie dzisiaj świętował? - Nie. Tylko tak jak normalnie z drużyną. Jest tu też moja siostra, więc może spotkam się z nią później.

Richard Freitag (2. miejsce; 124,5 i 129,5 metra)

- Jestem naprawdę zadowolony z drugiego miejsca, bo wielu zawodników skacze teraz bardzo dobrze. Gratulacje dla Andersa Fannemela za świetny występ, a także dla Kamila Stocha. Myślę, że jest on znów na właściwej ścieżce. Bardzo miło jest patrzeć, jak każdy daje z siebie wszystko, przez co możemy ze sobą rywalizować. W takie dni, kiedy śnieg zmusza wszystkich by skakali najlepiej jak potrafią, jest naprawdę fajnie.

Zapytany o to, czy zamierza kontynuować swoją świetną serię występów, Freitag odpowiedział ze śmiechem, że owszem. Czy miał w Engelbergu problemy z lądowaniem? - Śnieg trochę lepił się do nart, jednak było w porządku. Musiałem być bardzo skoncentrowany, ale wszystko skończyło się dobrze.

Korespondencja z Engelbergu, Tadeusz Mieczyński