Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Nie myślałem o rekordzie Hannawalda

Sven Hannawald stracił miano jedynego zawodnika w historii, który wygrał wszystkie konkursy jednej edycji Turnieju Czterech Skoczni. Kamil Stoch nie tylko obronił trofeum zdobyte przed rokiem, ale i powtórzył wyczyn Niemca, odnosząc triumf w każdych zawodach rozgrywanych w ramach 66. edycji tego wydarzenia.


- Każda druga seria była trudna, ale i każdy skok niósł za sobą pewnego rodzaju wyzwanie i doświadczenie. Cały turniej odbieram jako ogromną naukę. Wszystkie konkursy wniosły coś nowego i cieszę się z tego, co się wydarzyło.

Sven Hannawald opowiadał, że w 2002 roku nie mógł spać przed finałem w Bischofshofen. Jak było w przypadku Polaka? - Ja na szczęście mogłem spać. Nie myślałem o tym, żeby wygrać zawody. Chciałem należycie wykonać swoje zadanie i oddawać dobre skoki. Zdawałem sobie sprawę, iż jestem w dobrej dyspozycji i to mi wystarczy. Twierdzę, że tak powinienem myśleć, że nie zawsze wszystko będzie zależało ode mnie, bo skoki narciarskie to nieprzewidywalna dyscyplina sportu. Nie myślałem o rekordzie Hannawalda, gdyż im więcej pytań na ten temat padało, tym bardziej musiałem się od tego odcinać, aby sam się nie wplątać. Po co mi było więcej emocji, skoro i tak było ich dużo. Tak zamierzam dalej podchodzić do tego, co robię. Nie uwierzyłem w to, że mogę wygrać wszystkie konkursy, bo nie myślałem o tym. Chciałem czerpać radość z konkursu na każdej skoczni i być zadowolonym po każdym skoku.

- Im człowiek starszy, tym mądrzejszy. Od kilku lat wiem, żeby nie nastawiać się na wyniki, bo to nigdy nic dobrego nie przynosi. Teraz, kiedy jestem starszy, łatwiej mi sobie z tym radzić i skupić się na sobie. Oczywiście, że chcę wygrywać, bo podczas przygotowań do sezonu nie myślę, że chcę wyłącznie fajnie sobie skoczyć, a miejsce nie gra roli. Chcę wygrywać, bo po to trenujemy, ale nie jadę też z taką myślą na każde zawody. Wiem, że to jest trudne i skomplikowane, ale każdy z nas, kiedy mocno się na coś nastawi, może się gorzko rozczarować. Lepiej myśleć o tym, jak coś chce się osiągnąć, a nie, jak coś osiągnąć.

- Proszę wszystkich o wyrozumiałość, bo mamy mało czasu, a chcemy przygotować się do kolejnych, równie ważnych startów. Zamierzamy dalej pracować, skakać i cieszyć się z tego. Dziękuję całemu zespołowi, który wykonał ogromną pracę, mojej rodzinie za wsparcie, kibicom za doping, a też trochę dziennikarzom, za momenty wyrozumiałości <śmiech>.

Korespondencja z Bischofshofen, Dominik Formela