Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Horngacher: Najtrudniejszym momentem była pierwsza seria w Oberstdorfie

Drugi sezon współpracy Stefana Horngachera z polską kadrą narodową przyniósł drugi z rzędu triumf Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni. Po zeszłorocznym dublecie, tym razem to dwukrotny mistrz olimpijski został dominatorem tego wydarzenia, wygrywając wszystkie konkursy na obiektach w Niemczech i Austrii.


- Jestem niesamowicie szczęśliwy, ponieważ był to trudny dzień dla każdego członka naszego zespołu. Staraliśmy się robić wszystko, aby utrzymać maksymalną koncentrację na swoich zadaniach. Nie było to jednak łatwe, ponieważ wokół toczyło się wiele dyskusji i ciążyła na nas spora presja.

- Czasami towarzyszy ci presja z powodu braku wyników, a czasami pojawia się podczas sukcesów. Presja to czynnik zewnętrzny, a my pozostajemy wierni systemowi treningowemu, który stworzyliśmy w naszej ekipie. Nie jesteśmy podatni na rzeczy niezależne od nas.

- Kamil nie skakał dziś perfekcyjnie. Seria próbna była naprawdę dobra, natomiast w próby konkursowe wkradło się trochę nerwów. Nie były to optymalne skoki Kamila, ale jest w takiej sytuacji, że może nie skakać idealnie, a i tak wygrywa. Jesteśmy najbardziej szczęśliwą drużyną na świecie. Pierwsza seria przysporzyła mi zdecydowanie najwięcej stresu. Duży błąd mógłby wprowadzić sporo wątpliwości przed rundą finałową, ale Kamil spisał się na tyle dobrze, że prowadził na półmetku, co dało nam więcej spokoju. Przed drugą serią, nie miało dla mnie znaczenia, kto wygra konkurs, bo zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni było niemal pewne.

Dlaczego szkoleniowiec zdecydował się obniżyć belkę Dawidowi Kubackiemu? - Postanowiłem podjąć ryzyko, ponieważ była to, być może, jedyna szansa dla Dawida, aby wskoczył na podium całego turnieju. Druga próba nie była najlepsza w jego wykonaniu. Była szansa na wyciągnięcie czegoś więcej, ale nie udało nam się jej wykorzystać. Wielokrotnie jednak skracanie najazdu na życzenie dawało nam wymierne efekty i były one pozytywne. Musimy to zaakceptować. Dla Dawida nie miało znaczenia to czy będzie czwarty lub szósty. Podjęliśmy ryzyko, bo atakował podium.

Który moment austriacki trener wspomina jako najtrudniejszy? - Najtrudniejszym i najważniejszym momentem 66. Turnieju Czterech Skoczni był skok Kamila w pierwszej serii konkursowej w Oberstdorfie. Niewiele osób już pamięta, że w kwalifikacjach Kamil zaprezentował się bardzo źle, a do tego, w serii próbnej, miał niesprzyjające warunki atmosferyczne, przez co wylądował już na 112. metrze. Wejście w turniej, po takich wydarzeniach, nie należało do najprostszych.

Można było się spodziewać takich rezultatów ze strony Kamila Stocha? - Przed rozpoczęciem TCS, absolutnie, nie pomyślałbym o tym, że Kamil wygra wszystkie cztery konkursy. Moim celem dla Kamila, realistycznym, było miejsce na podium tej imprezy. W Engelbergu zajął 2. i 3. miejsce, ale nie skupialiśmy się na zdominowaniu całego Turnieju.

Czy trener Horngacher zna słowa polskiego hymnu? - Jak widzieliście, śpiewałem Mazurek Dąbrowskiego. Nauka idzie mi coraz lepiej, ale przyznam, że nie do końca wiem, o czym śpiewam <śmiech>.

Jaki jest plan na kolejne dni? - Już w następny weekend czekają nas loty narciarskie w Bad Mitterndorf, więc już teraz musimy się regenerować po ostatnich dniach. Loty są czymś nieco innym, więc postaramy się znaleźć jak najlepsze rozwiązania dla każdego z moich podopiecznych.

Korespondencja z Bischofshofen, Dominik Formela