Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Kubackiego, Huli i Kota po kwalifikacjach w Bad Mitterndorf

W sobotnim konkursie indywidualnym w Bad Mitterndorf zobaczymy wszystkich sześciu Polaków. Najlepszym spośród Biało-Czerwonych w piątek okazał się Dawid Kubacki, który w kwalifikacjach uzyskał 14. rezultat. W drugiej dziesiątce zameldowali się też m.in. Stefan Hula i Maciej Kot, którzy z optymizmem oczekują kolejnych lotów w Austrii.


Dawid Kubacki (14. miejsce w kwalifikacjach; 205 metrów):

- Całkiem w porządku się dziś latało. Dla nas był to dzień treningowy i czas na to, aby spokojnie poskakać sobie na obiekcie mamucim. To dziś robiliśmy, bez żadnego szarżowania i napalania się na super wyniki. Trzeba mieć na uwadze to, że tak duża skocznia wymaga większej uwagi i koncentracji, które przydadzą się w zawodach.

- Dziś trzeba było skakać dobrze, ale bez myślenia o rekordach, bo jest to dzień treningowy okraszony kwalifikacjami, więc podejście musi być spokojny. Skocznia Kulm jest przyjemna w odbiorze. Zwłaszcza podczas takich warunków atmosferycznych, których doświadczyliśmy w piątek. Delikatny mrozik, słaby wiatr i nowoczesny profil skoczni sprawiają, że można sobie tutaj fajnie polatać.

- Przestawienie się na skocznie mamucie nie jest może najłatwiejsze, ale nie można mówić o ogromnej trudności. Sama technika skakania bardzo się nie zmienia. Modyfikacji podlega faza lotu, ale to jest coś, co lubimy robić. Okazji do latania w całym sezonie nie jest zbyt dużo, więc staramy się czerpać radość z możliwości przebywania tutaj.

Stefan Hula (18. miejsce w kwalifikacjach; 201 metrów):

- Było całkiem fajnie. Dobry treningowy dzień, podczas którego najlepszą moją próbą była ta kwalifikacyjna. Moim zdaniem, był to najczystszy skok. Pierwszy był najdłuższy, ale dwa pozostałe były lepsze pod kątem technicznym. Jeśli jutro pogoda również dopisze, powinno dać się daleko polatać.

- Skaczę podobnie, jak we wcześniejszej fazie sezonu, więc i na mamucie udaje się uzyskiwać solidne odległości. Nie jest to "top", bo brakuje trochę metrów, ale jeśli wszystko dobrze się poukłada, wówczas będę w stanie odlecieć dalej.

- Po Turnieju Czterech Skoczni udało się odpocząć od samych skoków, ale wiadomo, że w domu obowiązków nie brakuje. Do tego dzieci, z którymi widziałem się tylko kilka dni, więc chciałem im poświęcić jak najwięcej czasu. Głowa jak najbardziej odpoczęła.

- Choćby w Planicy, znacznie łatwiej jest skoczyć 200 metrów. Tutaj trzeba oddać naprawdę dobry skok, aby osiągnąć punkt konstrukcyjny. Letalnica robi większe wrażenie niż Kulm. Wylatuje się wysoko i czuć efekt "wow". Tutaj leci się niżej i mocno trzeba walczyć o odległość. Jutro liczę na dobre skoki.

Maciej Kot (20. miejsce w kwalifikacjach; 199,5 metra):

- Jest progres. Może nie w technice, ale w swobodzie i czerpania radości ze skakania, bo o to zdecydowanie łatwiej na mamutach, kiedy leci się ponad 200 metrów. Moje skoki od początku wyglądały całkiem nieźle. Po Turnieju Czterech Skoczni trochę czasu mi zajęło, aby dojść do siebie. W niedzielę zamknąłem temat analizą i skupiłem się na mentalnym odpoczynku. Po wyciągnięciu wniosków przyjechałem gotowy do dalszej rywalizacji.

- Jest to moje pierwsze zapoznanie się z nową Kulm, bo po modernizacji jeszcze tutaj nie skakałem. Bardzo fajny obiekt, w końcu sprzyjające warunki i loty dają radość. Osiągałem dziś odległości, które powodują uśmiech na twarzy.

- Norwegowie i Słoweńcy zawsze byli bardziej predysponowani do latania, ale my będziemy rozkręcać się ze skoku na skok. Oni od razu czują się pewnie, jak ryba w wodzie. My potrzebujemy kilku prób, aby, szczególnie w locie, wyczuć ułożenie nart czy rąk. Szwankuje jeszcze prędkość najazdowa, nad którą nadal pracujemy. Gdybyśmy w tym aspekcie dogonili Norwegów, może to dać dodatkowe 5-10 metrów. Wszyscy są w naszym zasięgu. Dziś czekało nas skakanie treningowe, aby wyczuć obiekt, a nie nastawiać się na rekord świata. Zbieraliśmy dane na kolejne dni.

Korespondencja z Bad Mitterndorf, Tadeusz Mieczyński