Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Roar Ljoekelsoey - zakochany w „Velikance”!

Roar Ljoekelsoey skacze w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich już od ponad 10 lat, dokładnie od sezonu 1992/93, w którym wystartował po raz pierwszy w zawodach najwyższej rangi. Nie był to dlań start zbyt udany, bo zajął odległe 53 miejsce, ale potem było już dużo, dużo lepiej.

Jest więc zawodnikiem bardzo doświadczonym. Jest już trzykrotnym olimpijczykiem: 1994 – Lillehammer, 1998 – Nagano i 2002 – Salt Lake. Wielokrotnie uczestniczył w mistrzostwach świata.

W następnych sezonach zajmował następujące lokaty w zawodach pucharu świata: 1993/94 – 17., 1994/95 – 33., 1995/96 – 15, 1996/97 – 13., 1997/98 – 32., 1998/99 – 29., 1999/2000 – 29., 2000/2001 – 28, 2001/02 – 35, 2002/03 – 9 i 2003/04 - 2 .

Roar urodził się 31 maja 1976 r. w Orkanger w Norwegii. Skacze dla klubu Orkdal IL. Mieszka obecnie w Trondheim. Mierzy 175 cm wzrostu i waży 62 kg. Jego hobby to golf i wędkarstwo. Roar twierdzi, że gdyby nie był skoczkiem, prawdopodobnie uprawiałby zawodowo grę w golfa. Posługuje się językiem angielskim i niemieckim. Stan cywilny: mieszka z dziewczyną Hege.

Jego debiut w skokach miał miejsce w 1985 r., czyli pierwszy skok oddał w wieku 9 lat, a w reprezentacji Norwegii w 1993 r., a w zawodach cyklu Pucharu Świata w 1993 r. w norweskim Lillehammer. Tego samego roku zdobył swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata na skoczni w Planicy. Potem wyniki były coraz słabsze, chociaż wielokrotnie był w czołówce zawodów rangi Pucharu Świata np. 2 Planica, 4 Lillehammer, 6 Sapporo w sezonie 1995/96, czy 2 miejsce w Sapporo, 3 w Willingen w sezonie 1996/97.

Potem był już coraz, coraz dalej, a jego wyniki były już coraz słabsze. Jak zgubny wpływ na psychikę skoczka ma brak sukcesu, i wiążący się z tym brak wiary we własne możliwości, to chyba wszyscy wiemy. „Przebudzenie się” reprezentacji Norwegii, w tym także Roara, rozpoczęło się w sezonie 2002/03 i Roar należy do skoczków norweskich, którzy „odrodzili się” po objęciu kadry narodowej Norwegii przez fińskiego trenera Mikę Kojonkoskiego, który, według podpisanego z Norweskim Związkiem Narciarskim, kontraktu poprowadzi Norwegów do Zimowych Igrzysk 2006 w Turynie.

Ciekawostką niech będzie fakt, że telefon komórkowy trenera Kojonkoskiego jako zgłoszenie ma hasło: „Torino 2006 – Gold Medal”. Kojonkoski dobrze wie czego chce. Postawienie przed zawodnikami konkretnych celów, zmotywowanie ich do pracy poprzez świetną atmosferę w zespole (team spirit), wsparcie sztabem naukowym było fenomenalne. Zawodnicy, którzy, tak jak Roar, wcześniej nie wygrywali w zawodach cyklu Pucharu Świata, teraz są w ich absolutnej czołówce, a sezon 2003/04 można śmiało nazwać „norweskim”, gdyż zawodnicy właśnie z tego kraju absolutnie zdominowali podium.

Renesans Roara nastąpił, gdy reprezentację Norwegii przejął trener Mika Kojonkoski: powróciło dobre skakanie i niezłe wyniki, między innymi 6 miejsce w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni 2002/03, zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w Sapporo (25 stycznia 2003 r.), 2 miejsce w Oslo (9 marca 2003 r.) i inne.

Kojonkoski powiedział, że kluczem do sukcesu było zawierzenie zawodnikowi:

– Było kilku „ekspertów” w Norwegii, z którymi miałem kontakt. Ci ludzie sądzili, że Roar Ljoekelsoey otrzymał już wystarczająco szans. Polecono mi, abym wyrzucił go z drużyny narodowej – dodaje trener Norwegów . Mika jednak nie posłuchał i zostawił Roara w reprezentacji Norwegii!

Wszystkie te zabiegi i dobre rezultaty spowodowały iż w sezonie 2002/03 Roar został sklasyfikowany na wysokim 9 miejscu. Kolejny sezon 2003/04 był dlań jeszcze lepszy, co tu dużo mówić, to był życiowy sezon Norwega.

Na Mistrzostwach Świata w Lotach w Planicy aż pięciokrotnie poprawiał swój życiowy rekord – 221,5 m, 222, 223 m, a w konkursie drużynowym 223,5 i 225 m i Roar został niekwestionowanym królem Planicy 2004 r. i Mistrzostw Świata w lotach, zdobywając dwa złote medale. Jeden z norweskich kibiców, prawdopodobnie pochodzący z Vikersund, rozebrał się ze szczęścia do pasa, i z radością po zdobyciu medalu przez Roara wymachiwał na wszystkie strony norweską flagą!

Na moment uwaga fotoreporterów skupiła się nie na złotym medaliście, ale właśnie na tym, nie baczącym na padający śnieg i mróz, Norwegu. A Roar? Zawołania Heya Norge!- wywoływały szeroki uśmiech na jego twarzy. Jest drugim, po Ole Gunnarze Fidjestoelu Norwegiem, który zdobył złoty medal mistrzostw świata w lotach narciarskich (Fidjestoel zdobył go w Oberstdorfie w 1988 r.). Roar po zdobyciu złotego medalu mistrza świata w lotach narciarskich wziął norweską flagę i zarzucił na swój narciarski kombinezon, manifestując swój patriotyzm i dumę z wielkich narciarskich tradycji w Kraju Fiordów.

Po zawodach powiedział:

- Kocham Velikankę! Tutaj w 1992 r. zdobyłem swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata (był 12.), dwa lata później także w Planicy po raz pierwszy stanąłem na podium w PŚ, i to dwukrotnie, raz w drużynie, raz indywidualnie, chyba – o ile dobrze pamiętam. Teraz mam dwa złote krążki, to pierwsze moje medale w imprezach rangi igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata. Czy mogę nie kochać „Velikanki”?

Po pierwszym dniu zawodów Roar był czwarty, ale mimo, że był poza podium, noc poprzedzającą zawody przespał dobrze. Wspomina:

- Zawaliłem pierwszy skok mistrzowski, ale w drugim było już dobrze. Choć byłem czwarty po pierwszym dniu, nie denerwowałem się. Spałem spokojnie. Z reguły lepiej skaczę w drugim dniu zawodów. Nie chcę się chwalić, ale mam mocne nerwy. Wierzyłem w siebie! Także przed dzisiejszą ostatnią próbą w rywalizacji drużynowej. Finowie byli świetni, ale my jeszcze lepsi!

Uważa, że jego medal jest w dużej mierze zasługą trenera Kojonkoskiego:

- Ten medal w połowie należy się trenerowi. Przed dwoma laty, kiedy miałem kiepskie wyniki, myślałem nawet o zakończeniu kariery sportowej. Trener Kojonkoski przekonał mnie, że powinienem skakać dalej, że mogę jeszcze odnosić sukcesy. Odzyskałem wiarę w swoje umiejętności. Kiedy przyszedł Kojonkoski wszystko zmieniło się w naszej ekipie. To jest wymagający szef i zarazem przyjaciel. Jest dyscyplina, ale świadoma. Sami kontrolujemy się, podporządkowujemy decyzjom trenera, bo są dla nas korzystne. Przed rokiem przyszła pierwsza wygrana w PŚ w Sapporo, w tym sezonie pięć razy stawałem na najwyższym podium. Jest wspaniale!

W konkursie drużynowym złoto Norwegowie osiągnęli także dzięki ostatniemu skokowi Roara na 225 m, przed Finami i reprezentacją Austrii. Tak więc Roar Ljoekelsoey był najlepszym skoczkiem Mistrzostwa Świata w lotach w Planicy. Ponownie pokazał, że jak jest w formie to ani padający tego dnia w Planicy gęsty śnieg ani wiatr nie są dla niego przeszkodą na drodze po złoty medal.

W następnych konkursach sezonu „norweski Gang” nadal był nie do pokonania: Norwegowie zwyciężyli we wszystkich konkursach drużynowych sezonu – w Willingen, Planicy, Lahti. „Ljoeken”, jak się w Norwegii nazywa Ljoekelsoeya, miał duży udział w tych, co tu dużo mówić oszałamiających sukcesach. W Lahti właśnie, u stóp skoczni „Salpausselkä”, Norwegowie pokazali jak potrafią cieszyć się ze swojego sukcesu. W sobotę zwyciężyli w konkursie drużynowym, a w niedzielę najlepszy był Romoeren przed Ljoekelsoeyem, który cieszył się z sukcesu swojego kolegi, tak jakby to on stał na najwyższym podium.

W końcówce sezonu 2003/04 Roar rozpoczął fantastyczny pościg za liderem Janne Ahonenem i „Kryształową Kulą”. Podczas „Skandynawskiego tournee”, na skoczniach w Lahti, Kuopio i Lillehammer przewaga Janne stopniała przed finalnym konkursem na Holmenkollbakken do zaledwie 78 punktów.

12 marca Roar w Lillehammer na skoczni „Lysgaardbakken” był nie do pokonania. W pierwszej serii konkursowej ustanowił nowy rekord skoczni 136,5 m, a w finałowej dołożył jeszcze 134,5 m, co było najdłuższym skokiem tej serii i wygrał zawody z dużą przewagą nad Romoerenem i odzyskującym wysoką formę Ammannem. Warto dodać, że w czołowej „piątce” zawodów w Lillehammer było aż 3 Norwegów, gdyż 4 był Tommy Ingebrigtsen. Po tym wszystkim niezwykle emocjonująco zapowiadał się ostatni konkurs w Oslo. Jeżeli Roar ponownie stanie na najwyższym podium, a Janne będzie poza 12. to najlepszym skoczkiem sezonu okaże się Roar Ljoekelsoey z Norwegii.

Tak więc kibiców sportowych czekały wielkie emocje. Emocji rzeczywiście w Oslo na Holmenkollbakken nie zabrakło. Chociaż panowała, tak jak podczas ostatnich trzech konkursów na tej skoczni, rozegranyc na przestrzeni ostatnich trzech lat, gęsta mgła, to widzieliśmy festiwal długich i pięknych skoków. Roar zwyciężył na skoczni królewskiej, odnosząc siódme w tym sezonie zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich.

Jednak Janne Ahonen obronił Kryształową Kulę, z minimalną przewagą 10 punktów, i został zwycięzcą klasyfikacji generalnej PŚ. Wreszcie nieprzenikniony „Maska” uśmiechnął się, a Roar wszedł na drugi stopień podium, jako wicelider; trzeci był kolejny z Norwegów, Bjoern Einar Romoeren. Czwarty był także wychowanek Miki Kojonkoskiego, Sigurd Pettersen. Norwegowie zwyciężyli w klasyfikacji narodów. Dla statystyki warto dodać, że Roar okazał się także zwycięzcą Skandynawskiego Tournee.

"Ljoeken" jest też zawodnikiem niezwykle skromnym. Gdy wygrał z Romoerenem zaledwie o 0,4 punktu klasyfikację Turnieju Nordyckiego powiedział: - Nie zasłużyłem na to. Bjoern Einar skoczył bardzo dobrze, on był najlepszy. Dostał zbyt niskie noty za swój skok. Właściwie musiał on zostać zwycięzcą.

Tak więc sezon 2003/04 można nazwać norweskim. Norwegowie wygrali w 13 zawodach sezonu! Wygrali dwa złote medale MS w Lotach Narciarskich w Planicy! Wygrali w 2 konkursach drużynowych, po prostu znokautowali resztę skoczków świata. Ale czy taki stan będzie trwał wiecznie? Wątpię.

Potwierdza to także trener Norwegów. Kojonkoski powiedział po zakończeniu sezonu:

- Oczywiście jestem dumny z tego wszystkiego. To był najlepszy sezon w mojej dotychczasowej karierze. Ale też ciężko na to pracowaliśmy, choć może wyglądało to, jakby przyszło bardzo łatwo.

Zapytany, czy nie boi się wzrostu oczekiwań Norwegów i presji zwycięstwa najlepszy trener sezonu odpowiedział:

- Jasne, że się tym niepokoję. To można było zauważyć już w zeszłym roku, kiedy poczyniliśmy olbrzymi krok naprzód i oczekiwania już wtedy były ogromne. Może dlatego byłem tak ostrożny przed sezonem przy wyznaczaniu celów do osiągnięcia. Teraz będzie jeszcze trudniej, a presja będzie rosła. Już teraz praktycznie bez przerwy spotykamy się z tym, że dla większości osób nie ma innej możliwości, jak tylko zwycięstwo. Już drugie miejsce może być przyjęte w kategoriach porażki. Wiadomo, że tak będzie, ale to jest naturalne w takich przypadkach. Wy to przecież znacie w Polsce najlepiej. Mam tylko nadzieję, że naród szybko zrozumie, że taka passa nie może trwać wiecznie. Nie możemy ciągle wygrywać. Jest przecież tylu świetnych zawodników, którzy ciężko pracują i robią ogromne postępy. Oni też jako cel zakładają sobie zwycięstwo. A z tego składa się życie, że raz jesteś na samej górze, a potem spadasz w dół. I dopiero wtedy, kiedy znajdziesz się w dołku, nadchodzi prawdziwa próba. Wtedy udowadniasz jak jesteś silny, jak potrafisz znów się odnaleźć i osiągnąć kolejny sukces. Ja czuję, że teraz dopiero nadejdą dla nas ciężkie czasy. Będziemy jednak starać się z tym uporać .

W nadchodzącym sezonie jest o co walczyć. W Oberstdorfie odbędą się kolejne Mistrzostwa Świata w konkurencjach klasycznych, jest Turniej 4 Skoczni, Kryształowa Kula, no i skandynawskie tournee. Jak zaprezentuje się „norweski gang”, a w tym Roar Ljoekelsoey? Wszystko na razie wskazuje, że będzie dobrze. A teraz, wiosną, Norwegowie odpoczywają po ciężkim dla nich sezonie zimowym... grając ze swoim szkoleniowcem w golfa!

Wyniki sportowe: Igrzyska Olimpijskie: 1994 – Lillehammer – 31 (90), 4 druż., 1998 – Nagano – 40 (K 90), 9 (K 120), 2002 – Salt Lake – 18 (90), 32 (120), 9 druż., Mistrzostwa Świata: 1995 – Thunder Bay – 31 (120), 1997 – Trondheim – 24 (K 90), 6 (120), 1999 – Ramsau – 25 (90), 19 (120), 6 druż., 2001 – Lahti – 20 (90), 7 druż. K 120, 8 druż. K 90, 2003 – Val di Fiemme – 18 (90), 22 (K 120). Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich: 1994 – Planica – 42, 1996 – Kulm – 12, 2002 – Harrachov – 49, 2004 – Planica – 1, 1 druż. Miejsca w Pucharze Świata: 1992/93 – 53, 1993/94 – 17, 1994/95 – 33, 1995/96 – 15, 1996/97 – 13, 1998/1999 – 29, 1999/2000 – 29, 2000/2001 – 28, 2002/2003 – 9, 2003/04 – 2. 8 zwycięstw.

Zwycięzca skandynawskiego tournee 2004.

Zwycięzca klasyfikacji Narodów 2003/04.

Najlepsze wyniki w zawodach Letniego Grand Prix: 1997 – 15., 2000 – 14., 2001 – 18. 1997 – Trondheim – 7, Predazzo – 9, Stams – 14, 2000 – Kuopio – 11, Hakuba – 5,15, Sapporo – 4, 2001 – Hakuba – 7,7. Miejsca w PŚ w lotach: 1995/96 – 7, 1996/97 – 9. Miejsca w Pucharze Świata 2002/03: Kuusamo – 9,9, Trondheim – 7,11, Titisee-Neustadt – 15,7, Engelberg – 17, 15, Oberstdorf – 6, Garmisch-Partenkirchen – 4, Innsbruck – 7, Bischofshofen – 15, Liberec – 12, Zakopane – 14, 9, Hakuba – 7, Sapporo – 1, 9, Bad Mitterndorf/ Kulm – 7,18, Willingen – 28, 30, Oslo – 2, Lahti – 29, 21, Planica – 19, 11. Turniej 4 Skoczni: 1996/97 – 13., 1998/99 – 65., 1999/2000 – 19., 2000/2001- 21., 2001/2002 – 44., 2002/2003 – 6 .

Zwycięstwa indywidualne Roara w zawodach Pucharu Świata:

25.01. 2003 r. Sapporo (Japonia),

6. 12. 2003 r. Trondheim (Norwegia),

20.12. 2003 r. Engelberg (Szwajcaria),

24, 25 stycznia 2004 r. Sapporo (Japonia),

07.02.2004 r. Oberstdorf (Niemcy)- loty,

12 marca 2004 r. Lillehammer (Norwegia),

14 marca 2004 r. Oslo (Norwegia).

Konkursy drużynowe: 2004 – Willingen (Niemcy), Lahti (Finlandia) i MŚ w Planicy (2004).