Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi polskich skoczków po historycznym sukcesie w Zakopanem

Maciej Kot, Stefan Hula, Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch. To skład polskiej reprezentacji, który zapewnił naszemu zespołowi pierwsze w historii zwycięstwo w zawodach drużynowych z cyklu Pucharu Świata przed własną publicznością! Co podopieczni Stefana Horngachera powiedzieli przedstawicielom mediów po sobotnim triumfie?


Maciej Kot (133 i 130 metrów):

- Jestem szczęśliwy. Po pierwsze, wróciłem do składu drużyny, z czego bardzo się cieszę. W Oberstdorfie oglądałem skoki będąc obok skoczni, a dzisiaj mogłem wziąć udział w tym wspaniałym wydarzeniu. Dziękuję sztabowi za ciężką pracę oraz za zaufanie. Jestem zadowolony z tego, że moje skoki wyglądają już dużo lepiej. Były dziś bardzo dobre. Podziękowania należą się również wszystkim kibicom za stworzenie pięknej atmosfery. To wielka radość i duma skakać przed taką publicznością. To dobrze, że podziękowaliśmy wszystkim fanom tym zwycięstwem. Prosimy jutro o jeszcze większy doping i aby trzymali za nas kciuki w dalszej części sezonu.

- Do jutrzejszego konkursu podchodzimy z pozytywnym nastawieniem. Dzisiaj mamy mało czasu na regenerację, więc każda minuta odpoczynku jest bardzo ważna. Plan na jutro jest taki sam – oddać dwa dobre, dalekie skoki.

- Okres po Turnieju Czterech Skoczni był dla mnie bardzo nieudany. Ostatnio jednak skakałem na tyle dobrze, że zostałem włączony w skład drużyny. Miło jest wrócić ponownie do składu, skakać daleko, czuć się dobrze na skoczni i czerpać radość z prób. Dzisiaj cieszę się zarówno ze skoków, jak i z wyniku.

Stefan Hula (136 i 135,5 metra):

- Skoro sam Adam Małysz powiedział o moich skokach "bomba", to znaczy, że musiało być dobrze. Czuję się naprawdę bardzo szczęśliwy. To dla mnie nowe doświadczenie, bo po raz pierwszy stanąłem na najwyższym stopniu podium w zawodach drużynowych. Muszę nieco odpocząć, wtedy to pewnie do mnie dotrze. Udało się tego dokonać w Zakopanem, można powiedzieć, że w domu, w towarzystwie naszych wspaniałych kibiców. Sprawiliśmy im największą radość. Dziękujemy sztabowi i wszystkim osobom z naszego otoczenia za wsparcie.

- Starałem się skupić podczas swoich prób na tym, co trzeba. Po każdym sukcesie warto twardo stąpać po ziemi i dalej pracować. Zwycięstwa nie przychodzą same. Ciężko na nie pracujemy i dajemy z siebie wszystko na treningach, aby móc później triumfować.

- Emocje były dziś niesamowite. Starałem się, by być dziś nieco twardszy, niż w Oberstdorfie i nie popłakać się ponownie ze wzruszenia. To wspaniałe uczucie - móc stać na najwyższym stopniu podium i wysłuchać naszego hymnu. Ta chwila pozostanie w mojej pamięci do końca życia.

Dawid Kubacki (128,5 i 133 metry):

- Walczyliśmy do samego końca i odnieśliśmy sukces. Smakuje on szczególnie - dokonaliśmy tego w Zakopanem i na pewno zapadnie nam to na długo w pamięci.

- Moje wysokie miejsce we wczorajszych kwalifikacjach nie ma większego znaczenia. Kwalifikacje traktujemy też jako trening. To jest kolejny etap przygotowania do konkursu, trzeba oddać w nich swoje normalne skoki. Zajęte miejsca nie są tak ważne. Najistotniejsze, aby do konkursu się dostać. Z tym akurat nie mamy żadnych problemów, więc traktujemy próby kwalifikacyjne jako treningowe.

- Nie koncentrowałem się na rywalizacji Niemców z Norwegami. Mieliśmy na skoczni swoją robotę do zrobienia. Wykonaliśmy ją bardzo dobrze, stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. Tak naprawdę to nie jest nasza sprawa – nie mamy wpływu na to, jak układa się klasyfikacja za nami.

Kamil Stoch (134 i 141,5 metra):

- Oddaliśmy świetne skoki. Dziękuję sztabowi szkoleniowemu za to, co dla nas robią. Również kibicom, za wspaniałą atmosferę, organizatorom za przygotowanie skoczni oraz oprawy zawodów. To był niesamowity konkurs.

- Co do lądowania w drugiej serii, nieraz bywało trudniej, jak np. tydzień temu w Oberstdorfie. Faktycznie, wykończenie skoku było zachwiane, ale wszystko kontrolowałem. Z lądowaniem nieco zwlekałem, bo patrzyłem, gdzie jest linia wskazująca 145. metr (śmiech).

- Nie mam wrażenia, aby był to jeden z najlepszych skoków w tym sezonie. Uważam, że oddawałem lepsze próby. Mam nadzieję, że stać mnie, aby skakać jeszcze lepiej. Nie zaprzeczę, to był bardzo dobry skok – jeden z lepszych tej zimy.

- Uważam, że na nowo przebudowanej Wielkiej Krokwi da się skoczyć nieco ponad 145 metrów i bezpiecznie wylądować telemarkiem.

- Dzisiaj lądowałem bliżej środka zeskoku, niż ostatnio. Wiem, skąd wynika to, że ląduję bliżej prawej bandy, ale nie powiem (śmiech). To dosyć skomplikowane. Problemy z lądowaniem nie wynikają z tego błędu. Tak, jak powiedziałem wcześniej, chciałem jeszcze nieco przedłużyć ten skok i pod koniec zapomniałem wysunąć podwozie (śmiech). Musiałem się pospieszyć z lądowaniem.

Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela i Piotr Bąk