Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: Kamil jest w wyśmienitej formie

Premierowe zawody Pucharu Świata na przebudowanej Wielkiej Krokwi w Zakopanem to już historia. W sobotę Polacy odnieśli historyczny triumf w zmaganiach zespołowych na własnej ziemi, natomiast gorzką pigułkę do przełknięcia przyniosła niedziela, kiedy Kamil Stoch stracił przodownictwo w całym cyklu, a żaden z Biało-Czerwonych nie stanął na podium. O podsumowanie wydarzeń u podnóża Tatr pokusił się Adam Małysz.


- To był loteryjny konkurs. Gdyby warunki wietrzne były równe to Kamil Stoch zapewne by wygrał, a Stefan Hula był na podium. W tych czasach, przy tym sprzęcie, kiedy poziom jest niezwykle wyrównany, pogoda odgrywa bardzo dużą rolę podczas zawodów. A w tych mieliśmy spore różnice w kompensatach za wiatr. To wszystko zbiera się na całość, do której potrzebne są wszystkie wymienione czynniki. Jeżeli zabraknie choć jednego to jest ciężko.

- Kamil jest w wyśmienitej w formie i pewnie nikt nie przypuszczał, że nie zakwalifikuje się do drugiej serii. Myśmy byli w szoku. Kiedy wyszedł z progu, wszystko wydawało się w porządku. Aż nagle, jakby ktoś go ściągnął, musiał lądować - dodaje dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.

Co wpłynęło na tak krótki skok dominatora 66. Turnieju Czterech Skoczni? - Nawet jeśli był to jego błąd to przy takiej formie, którą dysponuje, w życiu nie dałoby to tak krótkiej odległości. Kamil spóźnia skoki, ale jestem przekonany, że nawet jeśli nie wszystko wykonał prawidłowo to większą rolę odegrały tutaj warunki.

Jak Stoch przyjął taki scenariusz? - Uważam, że nie ma w nim złości. Co najwyżej lekkie rozczarowanie niedzielnymi wydarzeniami. Kamil doskonale wie, że to był wypadek przy pracy. W Bad Mitterndorf wszyscy mówili tak samo, kiedy był w drugiej czy trzeciej dziesiątce. Przyjechał do Oberstdorfu i znów latał jak nakręcony. Ma świadomość, iż jestem bardzo doświadczonym zawodnikiem w świetnej dyspozycji. To, że taki konkurs miał miejsce, było wyłącznie dziełem przypadku.

Co można powiedzieć o końcowym wyniku Stefana Huli? - Dla Stefana jest to z pewnością sukces, bo jest to jego najlepszy rezultat w Pucharze Świata, ale z drugiej strony wiemy, że jest lekki niedosyt. Czwarta pozycja zawsze jest najgorszą dla sportowca. Bardzo, jako zespół, trzymaliśmy za niego kciuki. Stojąc pod skocznią, tak bolał mnie brzuch, że nie mogłem tego oglądać. Wszyscy życzyli mu wygranej, bo Stefan to perełka w tym zespole. Nie ma chyba osoby, która by go nie lubiła.

- Jego przykład pokazuje, że trzeba walczyć do końca. Stefan wielokrotnie był skreślany przez różne osoby, a udowodnił, iż ciężka praca, zaangażowanie i cierpliwość mogą zaowocować. Jest teraz na krzywej wznoszącej, co bardzo nas raduje - zakończył wiślanin.

Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela