Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: Jest co poprawiać

Dawid Kubacki, który przed niespełna tygodniem stanął na podium Pucharu Świata w Willingen, nie zwalnia tempa. W czwartek 27-latek zajął 3. miejsce w kwalifikacjach do konkursu indywidualnego na skoczni normalnej. Rezultat podopiecznego Stefana Horngachera to 104,5 metra.


- Oddałem normalne, treningowe skoki. Treningiem też były kwalifikacje. Skaczę po to, aby walczyć medale. Czy go zdobędę? Okaże się pojutrze. Obiekty nieco się różnią, ale oddając dobre skoki, można się liczyć z tym, że to będą dalekie loty. Trzymam się tej koncepcji. Znam swoje zadania, które muszę wykonać i to jest dla mnie istotne.

- Skocznia normalna w Pjongczangu jest w porządku. Pamiętam ją jeszcze sprzed ponad dziesięciu lat, kiedy odbywał się tu Letni Pucharu Kontynentalny. Nic mnie do niej nie zraża. Trudno ją porównać do drugiej, na której bym skakał i byłaby identyczna. Największą wadą tego obiektu jest częsty wiatr i panująca aktualnie minusowa temperatura.

- Jest co poprawić. Trener nigdy nie powie zawodnikowi, że już wszystko jest dobrze, bo zawsze jest co robić. Ciągle pracuję nad sobą. Każdy skok jest pracą. Nie ma czegoś takiego, że na górze skoczni mogę uciąć sobie drzemkę, a na dole i tak będzie okej <śmiech>. To niełatwa praca, podczas której trzeba pilnować każdego detalu. Koncentracja jest niezbędna.

- W ostatnich dwóch-trzech latach włożyłem ogrom pracy w poprawę lądowania. Dziś w kwalifikacjach tego nie udowodniłem, bo wykończenie skoku było dość koślawe. To jednostkowy błąd, bo chciałem pociągnąć ten skok za bardzo, a do lądowania złożyłem się zbyt późno. Nie jest to jednak coś, co spędzi mi sen z powiek.

- W Korei Południowej jest kilka rzeczy dziwnych. Choćby wyklejanie jakąś dyktą pokojów w hotelu, aby nikt przypadkiem czegoś nie dotknął. Wiadomo jednak, że po XXIII ZIO Koreańczycy będą chcieli to sprzedać lub wynająć.

Korespondencja z Pjongczangu, Dominik Formela