Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Huli, Kota i Kubackiego po czwartkowym treningu

Znamy skoczków, którzy będą reprezentować nasz kraj w piątkowych kwalifikacjach do olimpijskiego konkursu na dużej skoczni. Po środowych i czwartkowych treningach na obiekcie HS142, Stefan Horngacher podjął decyzję, że, obok Kamila Stocha, udział w nich wezmą Stefan Hula, Maciej Kot oraz Dawid Kubacki.


Stefan Hula:

- Bardzo fajny dzień w świetnych warunkach. Było troszkę zimniej niż wczoraj, ale za to wiało jeszcze słabiej. Oby taka pogoda utrzymała się na kolejne dni, bo czwartkowa sesja została rozegrana szybko i sprawnie, co i dla nas jest ważne. Na pogodę wpływu nikt nie ma, ale bądźmy dobrej myśli, że tak pozostanie już do końca trwających igrzysk.

- Stabilne skoki dają dużo spokoju, bo w środę nie każda próba była udana. Nogi lepiej dziś pracowały niż wczoraj, po treningach siłowych pomiędzy skocznią normalną a dużą. Do zawodów mamy jeszcze dwa dni, więc teraz trzeba dobrze odpocząć i się zregenerować. Jest pewność siebie.

Maciej Kot:

- Cieszy mnie poziom, który prezentowałem. Smutno mi z powodu sytuacji Piotrka, bo piątemu zawsze jest najgorzej. Żal mi, że nie może oddać swojego dobrego skoku. Potrafi dobrze skakać. Po Zakopanem mówiłem, że potrzeba mu niewiele, aby wskoczyć na wyższy poziom. W Willingen wprowadził małe zmiany stanął na podium, ale tutaj gorzej mu się skacze, niestety. Taki jest sport, trzeba to zaakceptować i walczyć o swoje.

- Moje próby znowu były lepsze. Szczególnie ostatni. Dobrze zakończyć dzień pozytywnym akcentem i dać sobie szansę oddania większej ilości skoków przed zmaganiami zespołowymi.

- Nabrałem trochę pewności siebie. Nie jest to czerpanie wiadrami, ale skoki są stabilne i coraz lepsze. Nie poczyniłem ogromnego postępu, ale nie szukałem dramatycznych rozwiązań i diametralnych zmian, bo nie o to chodziło. Praca cały czas trwa. Niespokojna pierwsza faza lotu powoduje spore straty metrowe, walczymy z tym, ale trzeci skok był naprawdę okej. Drobne skręcenie chyba już zawsze będzie obecne, ale chodzi o to, aby nie wytrącało mnie to z rytmu. Muszę lecieć jak po sznurku i narty prowadzić płasko.

- Nasz plan sięga następnego konkursu, więc trudno mi powiedzieć czy weźmiemy udział w niedzielnym treningu przed drużynówką.

Dawid Kubacki:

- Od pierwszego skoku było dziś trochę szukania, ale wydaje mi się, że znalazłem, bo ostatni skok naprawdę mi się podobał. Dwa pierwsze nie były złe, ale brakowało im iskierki. Sukcesywnie, ze skoku na skok, było lepiej.

- Jest w porządku, co było chyba widać podczas dzisiejszych serii. Początkowe próby były dalekie od ideału. Dąży się do niego i, niezależnie czy uda się do niego dotrzeć kiedykolwiek, dążyć trzeba. Z mojego czucia były to próby, które chciałbym powtórzyć w konkursie.

Korespondencja z Pjongczangu, Tadeusz Mieczyński