Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: Chciałbym, aby Stefan Horngacher dalej prowadził naszą reprezentację

Kamil Stoch Koreę Południową opuści z dwoma medalami XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Do indywidualnego złota z dużej skoczni, dziś 30-latek do swojego dorobku dorzucił drużynowy brąz.


- Medal w drużynie smakuje inaczej. To dla nas historyczny wieczór. Z całego serca dziękuję całej ekipie. Skaczącym chłopakom, a także Piotrkowi Żyle, którego postawa jest godna podziwu. Wspierał nas i był wspaniałym duchem zespołu. Słowa uznania należą się też trenerom i pozostałym członkom sztabu szkoleniowego za ich pracę.

- Nawiązaliśmy dziś walkę. Na półmetku było bardzo blisko, ale taki jest sport. Toczyliśmy bój do ostatniego skoku i ostatniej setnej sekundy lotu. Ostatecznie wywalczyliśmy brązowy medal. Byłem trochę zawiedziony, bo wiedziałem, że ten skok nie był czysto trafiony na progu. Był wykonany super technicznie z dużą energią, dzięki czemu zdołałem jeszcze ulecieć tyle metrów. Tak bywa. Każdy z nas dał dziś z siebie maksimum możliwości. Przed finałową próbą, jak przez każdym istotnym występem, było dużo adrenaliny. Starałem się robić to, co umiem najlepiej.

Jak można porównać zeszłoroczne złoto z Lahti do krążku zdobytego w poniedziałek? - Każdy medal, zwłaszcza w drużynie, to zasługa szeregu osób. To ogromna nagroda dla nas. Ranga wydarzenia czy kruszec, z którego wykonany jest krążek, nie mają znaczenia, bo polskie skoki musiały latami czekać na takie chwile. Jest pięknie!

- Przed powrotem do Polski, korzystając z wolnego czasu, chciałbym jeszcze zobaczyć zawody "Big Air" na konstrukcji, którą postawiono na przeciwko skoczni. Wniosek płynący z tych igrzysk jest taki, że trzeba walczyć do końca i nigdy się nie poddawać. Poza skocznią, z tych igrzysk zapamiętam... monotonne jedzenie <śmiech>. Jedzenie tutaj jest w porządku, ale monotonne <śmiech>. Wolontariusze są tutaj na mistrzowskim poziomie. Każdy się uśmiecha i pomaga. Oczywiście, ze strony organizacyjnej usilnie dałoby się czegoś doczepić, ale z naszej strony jest wszystko w porządku.

Czy trzykrotny mistrz olimpijski podejmował już temat przyszłości współpracy ze Stefanem Horngacherem? - Nie. Skupiamy się na tym, co jest teraz. Jeszcze musimy dokończyć bieżący sezon. Chciałbym, aby Stefan prowadził dalej naszą reprezentację, ale to jest jego decyzja. Myślę jednak, że w najbliższym czasie nie zmieni kadry, którą kieruje.

Korespondencja z Pjongczangu, Dominik Formela