Strona główna • Igrzyska Olimpijskie

Komentarze Norwegów i Niemców po konkursie drużynowym

Reprezentacja Norwegii po raz pierwszy w historii wywalczyła złoty medal olimpijski w konkursie drużynowym w skokach narciarskich. Zawodnicy Alexandra Stoeckla nie kryli radości z osiągniętego sukcesu.


Drużyna w składzie Daniel Andre Tande, Andreas Stjernen, Johann Andre Forfang i Robert Johansson po pierwszej serii konkursowej mieli zaledwie 2 punkty przewagi nad drugimi Niemcami. W finałowej rundzie byli już jednak nie do pokonania i odskoczyli naszym zachodnim sąsiadom o 22,8 punktu.

- Zwycięstwo z tymi chłopakami jest naprawdę niesamowite. Wiele osób przyczyniło się do tego złota, ponieważ jesteśmy najlepszym skokowym krajem na świecie. Po prostu. Wspólne przebywanie z dobrymi kompanami, którzy wspólnie robią to, co kochają, jest unikatowe - mówi Johann Andre Forfang.

- To mówi wiele o zespole, jeśli Anders Fannemel, który był poza składem, jest równie szczęśliwy i gratuluje nam sukcesu. On jest częścią tego złota, a w kraju mamy wielu zawodników, którzy również dali by radę na igrzyskach - dodaje Daniel Andre Tande.

Radości ze złota nie krył trener Norwegów, Alexander Stoeckl: - Byłem bardzo zestresowany przed finałowym skokiem Johanssona, ponieważ nigdy nie wiesz, co się może wydarzyć. Upadek lub jeszcze coś innego, ale Robert poradził sobie z presją.

- Mieliśmy czterech zawodników w czołowej ósemce na dużej skoczni, więc to oczywiste, że byliśmy głównym faworytem konkursu. Musieliśmy pracować nad sobą, aby udźwignąć ten ciężar, ale chłopcy potwierdzili swoją siłę i pięknie się to skończyło - dodaje szkoleniowiec.

- To złoty medal, którego pragnęliśmy bardziej niż ktokolwiek inny. W końcu Norwegowie mają drużynowych mistrzów olimpijskich w skokach narciarskich - kończy Stoeckl.

Drużynowego tytułu z Soczi bronili reprezentanci Niemiec. Ostatecznie drużyna Wernera Schustera do ostatniego skoku walczyła z Polakami o srebrny medal, który wygrali z przewagą 3,3 pkt. nad naszym zespołem.

- Po moim drugim skoku nie byłem pewny, czy to wystarczy. Pjonczang był niesamowity. Gdyby ktoś przed igrzyskami powiedział mi, że wrócę z Korei z trzema medalami, odpowiedziałbym mu "Jakie ładne marzenia" - mówi Andreas Wellinger, mistrz olimpijski z normalnej skoczni.

To był wyjątkowy konkurs dla Stephana Leyhe. W konkursach indywidualnych był wyłącznie widzem, ale trener Werner Schuster dał mu szansę w drużynówce: - Kiedy Kamil Stoch wylądował przed zieloną linią, rozpoczęła się prawdziwa radość - przyznaje skoczek z Hesji.

Zadowolony z wyniku był również trener Schuster, który wyróżnił jednego zawodnika: - Szczególnie jestem zadowolony z postawy Richarda. To nie był dla niego łatwy czas - zaznacza szkoleniowiec wicemistrzów olimpijskich. Richard Freitag przybył do Pjongczangu jako wicelider Pucharu Świata, ale oba konkursy indywidualne zakończył poza podium.

Członkowie srebrnej drużyny olimpijskiej apelują już do władz Niemieckiego Związku Narciarskiego (DSV) o przedłużenie kontraktu Wernera Schustera do igrzysk w Pekinie w 2022 roku.