Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Hula: To przetrzymywanie było bez sensu

Stefan Hula po raz kolejny może mówić o pechu do warunków atmosferycznych. Kiedy 31-latek zajmował trzecią pozycję i przygotowywał się do finałowego skoku w Lillehammer, jury zawodów zarządziło przerwie. Ostatecznie, po kilkuminutowym oczekiwaniu, Hula uzyskał 129 metrów, co spowodowało spadek na 9. pozycję. Jak całe zamieszanie opisał aktualny mistrz Polski?


- Jury mogło szybciej podjąć decyzję o skróceniu najazdu, skoro były za dobre warunki. Wielokrotnie daje się belkę niżej i jedzie się dalej. To przetrzymywanie było bez sensu. Do tego, nie było przedskoczka i musieli po niego biegać. On musiał się przebierać przed skokiem, więc działy się dziwne rzeczy...

- Najważniejsze, że ja się cieszę ze swojej postawy i skoków. Może nie wszystkie były bardzo dobre, ale nie było złych. Istotne i pozytywne jest, że szybko wróciłem do swojej wysokiej dyspozycji.

- Może podium nie jest mi jeszcze dane? Mój skok też mógł być lepszy, prawda? Nie wiem, jak by było, ale mogło być lepiej. Jestem usatysfakcjonowany, bo Oslo było trudne dla mnie, a i Lahti nie było super. Tutaj skoki mnie cieszyły.

Kolejna stracona szansa na pierwsze indywidualne podium mobilizuje czy deprymuje? - Stracona szansa? Z powołaniami do konkursów drużynowych też mi tak mówiono, a w końcu przyszło, więc niech wszystko dzieje się samo. Ja będę walczył i dawał z siebie to, co najlepsze.

- Stefan Horngacher jest magikiem. Trener troszkę skorygował moją postawę na skoczni, noga zapracowała i tutaj to funkcjonowało już naprawdę dobrze. Cieszę się z poziomu, który dziś pokazałem. Była szansa na podium, ale trzeba być w bardzo dobrej dyspozycji i skakać powtarzalnie cały czas, a w moich próbach pojawiały się drobne błędy. Oby, małymi krokami, odbudowywać formę do tej bardzo wysokiej.

Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela