Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Tom Hilde: To było fantastyczne dwanaście lat

Wtorkowy konkurs Raw Air na skoczni w Lillehammer (HS140) był pożegnalny dla Toma Hilde. 30-letni reprezentant Norwegii kilka dni temu ogłosił decyzję o zakończeniu sportowej kariery. Trzykrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata opowiedział naszej redakcji parę najważniejszych wspomnień z tego zakończonego rozdziału jego życia.


Czy zdaniem Toma Hilde, jego pożegnalna próba na odległość 126 m to był dobry skok? - Myślę, że tak. Chciałem się znaleźć w czołowej trzydziestce, ale moje skoki nie były na tak wysokim poziomie. Oddałem dobry skok w stosunku do mojej obecnej formy. Nie mogę narzekać. Trzydzieste dziewiąte miejsce w ostatnim konkursie nie jest złe, ale teraz nie ma to już większego znaczenia - przyznaje zawodnik z Lillehammer.

Norweski skoczek dobrze ocenił pogodę, jaka towarzyszyła jego ostatniemu konkursowi: - Były perfekcyjne warunki i wiatr. Wszystko było perfekcyjne, z wyjątkiem prędkości na progu, która była odrobinę za wolna jak dla mnie. To był ładny dzień na zakończenie kariery.

- Przez dwanaście lat startowałem wśród seniorów w tym cyrku. Oczywiście było wiele wzlotów i upadków, ale głównie był to dla mnie przyjemny czas - zapewnia Hilde.

Dlaczego trzykrotny zwycięzca zawodów PŚ podjął decyzję o zakończeniu kariery? - Ponieważ kiedy widzę młodych chłopaków, to dostrzegam w nich większy potencjał. Nawet gdybym bardzo ciężko trenował, nie byłbym w stanie dotrzymać im kroku tak, jakbym sobie tego życzył. Nie widzę też możliwości poprawy, ponieważ czuję, że spróbowałem już wszystkiego, co mogłoby mi pomóc. Wtedy podjąłem decyzję, iż może nadszedł czas, abym ustąpił miejsca młodzieży, która jest silniejsza i ma obecnie większe szanse na sukces - przyznaje.

- Najtrudniejszym momentem mojej kariery było złamanie kręgosłupa po upadku w Oberstdorfie [grudzień 2011 - przyp. red.]. Kiedy dotarłem do hotelu, nie widziałem zbyt kolorowo mojej przyszłości. Na szczęście, kontuzja nie była na tyle poważna, jak początkowo myślano. Poza tym wydarzeniem, nie miałem ciężkich momentów w mojej karierze. Głównie były to chwile radości - twierdzi dwukrotnie trzeci zawodnik Turnieju Czterech Skoczni.

- Moimi najlepszymi wspomnieniami są oczywiście zwycięstwa, moje własne oraz całej drużyny, nasze medale w konkursach zespołowych. To było po prostu fantastyczne dwanaście lat, które będą jednym wielkim wspomnieniem - mówi brązowy medalista olimpijski w drużynie.

- Co teraz? Zobaczymy! (śmiech) Jeszcze nie wiem. Mam nadzieję, że będę mógł pracować blisko chłopaków i znajdę sposób, aby pracować nad poprawą skoków wspólnie z zespołem. Chciałbym być częścią tej drużyny na kolejne lata - przyznaje Hilde.

Nie obyło się bez słów do polskich kibiców skoków narciarskich: - Dziękuję wszystkim, którzy robią tę niesamowitą wrzawę na norweskich skoczniach. Szczególnie w Oslo, gdzie czułem się, jakbym skakał w Polsce. Gdyby nie biało-czerwoni kibice, to byłoby tam bardzo smutno. Wyjątkowo dziękuję wszystkim polskim kibicom, którzy nam kibicowali. Jesteście świetni i sprawiacie nam wielką radość!

Redakcja Skijumping.pl życzy Tomowi wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!